[ Strona główna ]

RACJE

Numer 15

październik 2024


Sam Harris

PIĘĆ MITÓW NA TEMAT IZRAELA I WOJNY W GAZIE


Istnieje pięć mitów na temat Izraela i wojny w Strefie Gazy, do których chciałbym się odnieść. Są jednak dwie rzeczy, które powinienem powiedzieć na samym początku, rzeczy ważnych, które łatwo stracić z oczu w obliczu różnych pseudomoralnych halucynacji rozpowszechnianych wszędzie, a w szczególności w mediach społecznościowych.

Pierwszą z nich jest to, że konflikt Izraela z Hamasem, a także z Hezbollahem i Iranem, choć jest egzystencjalny dla Izraela, niebezpieczny i trudny na wiele konkretnych sposobów, jest wariantem większego problemu, który zasadniczo nie ma nic wspólnego z Izraelem, Żydami czy amerykańską polityką zagraniczną. Jest nim zderzenie kultur! Waham się, czy za Samuelem Huntingtonem nazwać go zderzeniem cywilizacji, ponieważ uważam, że prawdziwa cywilizacja – tak jak ją rozumiemy w XXI wieku – istnieje tylko po jednej stronie tego podziału. Zderzenie to ma miejsce, z różnym nasileniem, w stu krajach. W większości krajów można je opisać jako konflikt między islamskimi ekstremistami – bardziej adekwatnie nazywanymi dżihadystami – a zwykłymi ludźmi walczącymi o utrzymanie praw i norm otwartych społeczeństw. Tak więc, choć może się wydawać, że bronię tutaj Izraela przed propagandzistami Hamasu, miałbym mniej więcej to samo do powiedzenia o każdym cywilizowanym społeczeństwie walczącym z dżihadystami. Mówiłem to samo na przykład o amerykańskich wysiłkach na rzecz wyeliminowania Państwa Islamskiego, kiedy to broniłem Jazydów, którzy byli masowo głodzeni, krzyżowani i ścinani, a ich kobiety i dziewczęta tysiącami uprowadzane jako niewolnice seksualne przez dżihadystów, którzy przybyli z całego świata, aby dołączyć do tak zwanego Kalifatu, by pławić się w fałszywym blasku islamskiego proroctwa, rzekomo na skraju spełnienia. To samo mówiłem po 11 września, kiedy celem były Stany Zjednoczone. Możecie przeczytać temu poświęconą moją książkę „Koniec wiary” a przekonacie się, jak mało jest w niej wzmianek o Izraelu. Powiem to samo następnym razem, gdy tak zwany „terrorysta” zamorduje niewinnych ludzi w Paryżu lub Londynie. Powtórzę, ten problem nie ma w zasadzie nic wspólnego z Izraelem czy Żydami. I oczekuję, że cywilizowani ludzie na całym świecie – nie-muzułmanie i muzułmanie – będą walczyć z dżihadystami jeszcze przez dziesięciolecia. Jeśli dożyję 100 lat, nie spodziewam się, że doczekam rozwiązania tego problemu. Nie muszę dodawać, jak bardzo mam nadzieję, że się mylę.

Drugą kwestią, i obawiam się, że zostanie ona przywołana niemal natychmiast, gdy tylko zacznę bronić Izraela, jest to, że nie ma żadnego etycznego czy politycznego argumentu, który nadawałby sens widokowi martwych dzieci wyciąganych spod gruzów. Wystarczy rzut oka na obrazy pochodzące ze Strefy Gazy, by pomyśleć, że każde działanie, które może doprowadzić do takiej rzezi, musi być złe. Całkowicie naturalne jest poczucie, że skoro wojna miejska powoduje śmierć niewinnych dzieci, to przemoc nie może być rozwiązaniem. Izrael powinien więc po prostu przestać walczyć. Jest to jednak złudzenie. Bez względu na to, jak przerażająca, a nawet niewyobrażalna jest wojna, czasami jest ona konieczna. Wiele decyzji podjętych przez Izrael w trakcie tej wojny jest z pewnością dyskusyjnych. Nie ma jednak sposobu na jej prowadzenie bez masowej utraty niewinnego życia, o czym będę mówił.

Jaką alternatywę dla przemocy ma Izrael w obecnym konflikcie z Hamasem, biorąc pod uwagę to, co Hamas zrobił 7 października i co przyrzekł zrobić ponownie przy najbliższej okazji? Pacyfizm? Pacyfizm działa tylko przeciwko moralnie rozsądnemu przeciwnikowi. Zadziałał przeciwko Brytyjczykom w Indiach. Ale pacyfizm nie zadziałałby przeciwko nazistom. Gdyby alianci zdecydowali, że wojna jest po prostu zbyt okropna i nie mogliby znieść zabijania kolejnych niemieckich dzieci, wszyscy żylibyśmy w 1000-letniej Rzeszy. A gdyby Izraelczycy praktykowali pacyfizm, Hamas i Hezbollah oraz spora liczba zwykłych Palestyńczyków po prostu by ich wymordowała. To nie jest opinia. To jest to, co te grupy głoszą otwarcie od dziesięcioleci. Jeśli istniały jakiekolwiek wątpliwości – a nigdy ich nie brakowało – to 7 października sprawił, że nieprzyzwoicie jest teraz w to wątpić. Czego więcej potrzeba? Hamas zapowiedział, że powtórzy okrucieństwa z 7 października jeszcze nie raz. Ostatnie sondaże wskazują, że 80 procent Palestyńczyków aprobuje to, co zrobili. Można się martwić, że Palestyńczycy nie mogą sobie pozwolić na uczciwe odpowiedzi na takie sondaże z obawy przed Hamasem, ale poparcie dla Hamasu wynosi około 40% w ostatnich sondażach. Poparcie dla tego co Hamas zrobił 7 października jest dwukrotnie wyższe. Tak więc wielu z tych, którzy mieli odwagę powiedzieć, że nie popierają Hamasu, nadal popiera to, co wydarzyło się 7 października.


Problemem dla Izraela i całego świata jest to, że dżihadyzm jest bardziej niebezpieczny niż nazizm. Dżihadyści to naziści, którzy są pewni raju. To naziści, którzy chętnie umierają i chcą śmierci swoich dzieci, ponieważ naprawdę wierzą w męczeństwo. Oni nie wierzą w nie TYLKO pozornie. Oni nie mają JEDYNIE nadziei, że to prawda. Oni absolutnie wierzą, że śmierć podczas próby zabicia niewiernych, apostatów lub Żydów prowadzi bezpośrednio do raju. Rozumiem, że brzmi to jak odczłowieczająca propaganda wojenna. Ale tak nie jest. To fundamentalistyczna religia w swojej najgorszej formie. Mamy do czynienia z religijnymi fanatykami, którym obłąkana ideologia wypleniła z umysłów większość racjonalnych ludzkich celów i rozważań. I chociaż istnieją różnice między grupami dżihadystów – i czasami mordują się nawzajem – wszystkie one są częścią tego samego kultu śmierci. Nie twierdzę, że zwykły nacjonalizm i trybalizm nie są częścią problemu. Są. Każdy konflikt ma wiele przyczyn. Mówię o tym, co sprawia, że te konkretne konflikty są gorsze od tych zrodzonych ze zwykłego nacjonalizmu, plemienności, rywalizacji o zasoby czy z jakichkolwiek innych ziemskich motywów.

Cele dżihadystów są naprawdę sprzeczne ze wszystkim, co cywilizowani ludzie cenią i mają prawo cenić w XXI wieku. A fakt, że mamy po swojej stronie bogatych, wykształconych ludzi, którzy troszczą się o prawa gejów, prawa osób transseksualnych i prawa kobiet, którzy chcą walczyć ze zmianami klimatu i ratować wieloryby, jednocześnie stając po stronie Hamasu w następstwie ich okrucieństw 7 października, ujawnia tylko, jak zdezorientowana, dekadencka i moralnie bezbronna stała się nasza cywilizacja. Musimy stawić czoła faktom, które stoją przed nami. A co najważniejsze, większość muzułmanów na całym świecie musi stawić czoła tym faktom i szczerze powiedzieć, czym jest dżihadyzm i dokąd prowadzi szczera wiara w męczeństwo. Muszą oni moderować islam w sposób, w jaki moderowano inne religie. Istnieją pewne oznaki, że tak się dzieje – przynajmniej wśród władców państw Zatoki Perskiej. Jednak odrzucenie dżihadyzmu musi stać się przekonaniem większości wśród 2 miliardów muzułmanów na całym świecie. Dopóki tak się nie stanie, nie będzie wyjścia z tego rodzaju konfliktów.

Mit #1: Izrael jest winny „ludobójstwa” w Strefie Gazy.

Termin „ludobójstwo” ma jasne znaczenie – jest to zniszczenie lub próba zniszczenia całego narodu. Zgodnie z międzynarodową konwencją o ludobójstwie z 1948 r., ludobójstwo to „czyny popełnione z zamiarem zniszczenia, w całości lub w części, grupy narodowej, etnicznej, rasowej lub religijnej”. Twierdzenie, że Izrael dokonał ludobójstwa w Strefie Gazy, lub że próbował dokonać ludobójstwa gdziekolwiek indziej, jest ewidentnie fałszywe. W 1948 roku w Gazie mieszkało około 250 000 ludzi. Obecnie jest ich ponad 2 miliony. Tempo wzrostu jest trzykrotnie wyższe niż średnia światowa. Jeśli więc Izrael dopuścił się ludobójstwa w Gazie, to jest to najbardziej nieudolne ludobójstwo w historii. A jednak ten fałszywy zarzut jest stawiany Izraelowi od lat. Znamienne jest to, że najnowsze oskarżenia o ludobójstwo można było usłyszeć, zanim Izrael zrzucił jedną bombę w odpowiedzi na okrucieństwa z 7 października. Naprawdę, ludzie krzyczeli „ludobójstwo” 8 października. Co ci to mówi? To tylko nowe oszczerstwo.

Oczywiście prawdą jest, że Siły Obronne Izraela zabiły wielu ludzi w Strefie Gazy. Jednak prawdą jest również to, że gdyby IDF chciały zabić każdą osobę w Gazie w przyszłym tygodniu – czyli faktycznie popełnić ludobójstwo – to mogłyby to zrobić. Ale oczywiście nie chcą tego robić i nigdy nie chciały. W rzeczywistości izraelska armia rutynowo zrzuca ulotki, nadaje audycje radiowe i dzwoni na telefony komórkowe, aby ostrzec palestyńskich cywilów, kiedy określone obszary zostaną zbombardowane. Robili to przez wiele tygodni przed ostatnią inwazją na Strefę Gazy. I odwrotnie, Hamas wykorzystuje własną ludność jako ludzkie tarcze. Zbudował swoją siedzibę pod szpitalem, setki kilometrów tuneli pod mieszkaniami cywilów, szkołami i meczetami, wystrzeliwuje rakiety z zaludnionych obszarów i często uniemożliwia rodzinom ewakuację, starając się zmaksymalizować straty w ludziach. To są zbrodnie wojenne.

Oczywiście IDF popełnia straszne błędy, co jest nieuniknione na wojnie. Niedawno IDF zabiły izraelskich zakładników, którzy byli o krok od uratowania. Na każdej wojnie zdarzają się tragiczne wypadki i błędy w ocenie sytuacji. Jednak każdy konflikt z dżihadystami jest znacznie gorszy ze względu na stosowaną przez nich taktykę. Dlaczego izraelscy żołnierze nie mogą po prostu zaufać ludziom, którzy wydają się nieuzbrojeni i chcą się poddać lub przenieść w bezpieczne miejsce? Ponieważ mają do czynienia z kulturą religijnych fanatyków, która przez ostatnie 50 lat wyprodukowała nieskończoną liczbę zamachowców-samobójców. Wystarczy poświęcić chwilę, by zastanowić się, jak taktyka zamachów samobójczych zmienia wszystko. Niczego i nikogo nie można brać za dobrą monetę. Zwykle, jeśli ktoś prowadzi samochód lub ciężarówkę, możesz być pewien, że nie przygotował go specjalnie tak, by eksplodował. Większość ludzi nie chce umierać. Na różne sposoby opieramy się na niemal powszechności tej postawy. Ale tutaj mówimy o ludziach, którzy dosłownie przygotowali dzieci do eksplozji – zdarzyło się to w kilkunastu różnych konfliktach z dżihadystami na całym świecie – z których wiele nie miało nic wspólnego z Izraelem, Zachodem czy nawet nie-muzułmanami. Jak można oczekiwać, że armia, policja lub jakakolwiek inna organizacja poradzi sobie z tą sytuacją w sposób współczujący i cywilizowany – taki, który jest uznawany za współczujący i cywilizowany przez wszystkich niewinnych ludzi, którzy są poddawani sprawdzeniu, dzień po dniu i rok po roku, w punktach kontrolnych i innych miejscach, w których muszą być traktowani tak, jakby również mogli być zamachowcami-samobójcami? Wyobraź sobie, jak to jest zastanawiać się, czy dziecko rzeczywiście jest bombą? I pomyśl przez chwilę o kulturze, która znormalizowała to nihilistyczne zachowanie – kulturze, która w szkole dosłownie uczy 6-latków miłości do męczeństwa. To nie ma nic wspólnego z Izraelem czy Żydami, ani nawet z Palestyńczykami. To po prostu dżihadyzm. Na przykład Boko Haram rutynowo wykorzystuje dzieci jako zamachowców-samobójców w Nigerii i innych miejscach w Afryce. To szalone zachowanie nie ma nic wspólnego z Izraelem. Większość członków Boko Haram nigdy nie spotkała nikogo, kto kiedykolwiek spotkał Żyda. Ten nihilizm wynika bezpośrednio z doktryn dotyczących męczeństwa i dżihadu, które są unikalne dla islamu. I znowu, nie twierdzę, że nacjonalizm i zwykłe interesy nigdy nie odgrywają roli. Odgrywają. Mówię o religijnej warstwie tych konfliktów, która czyni je gorszymi od innych rodzajów konfliktów.

Zrobię tutaj małą dygresję, aby jeszcze dobitniej przedstawić ten argument - ponieważ z mojego doświadczenia wynika, że świeccy ludzie nie są w stanie zrozumieć, co się tutaj dzieje. Przykład pochodzi z The New York Times z 12 lutego 1984 roku... Prawie dokładnie 40 lat temu. Jest to relacja Terence'a Smitha, który w tamtym czasie był byłym korespondentem zagranicznym i głównym korespondentem Białego Domu dla The New York Times. Czytamy na początku artykułu o wojnie między Iranem a Irakiem. Doniesienia pochodzą ze strony irańskiej i dotyczą rutynowego wykorzystywania dzieci-żołnierzy w misjach samobójczych. Powtórzę, jest to artykuł z The New York Times sprzed 40 lat:

ICH PRZEPUSTKĄ DO RAJU JEST krwistoczerwona opaska i mały metalowy klucz, który noszą podczas bitwy. „Sar Allah” (Wojownicy Boga), niektóre z opasek są opisane w języku perskim, identyfikując noszących je jako wyznaczonych przez Boga męczenników, którzy użyją swoich kluczy, aby przejść bezpośrednio do nieba, jeśli zostaną zabici w świętej wojnie przeciwko Irakowi, ogłoszonej przez ich przywódcę, ajatollaha Chomeiniego. Opaski i klucze noszone są przez młodych chłopców w wieku od 12 do 17 lat [należy zauważyć, że gdzie indziej donoszono o młodszym wieku, czytałem o dzieciach w wieku nawet 9 lat wykorzystywanych w ten sposób], którzy są rekrutowani przez lokalnych duchownych lub po prostu zbierani w wioskach Iranu, poddawani intensywnej indoktrynacji w szyickiej tradycji męczeństwa, a następnie wysyłani bez broni do walki. Często związani linami w 20-osobowe grupy (aby zapobiec dezercji tych, którzy mają słabe serca), rzucają się na drut kolczasty lub maszerują na irackie pola minowe w obliczu miażdżącego ognia karabinów maszynowych, aby oczyścić drogę dla irańskich czołgów. [Wyobraźmy to sobie z irackiej strony: Jesteś irackim dowódcą czołgu i widzisz grupy dzieci idące na ciebie przez pole minowe, związane liną, usuwające miny i drut kolczasty poświęcając swoje życie. Z tyłu ich koszulek w kolorze khaki widnieje hasło: „Mam specjalne pozwolenie Imama [czyli maniaka Chomeiniego] na wejście do nieba”.

W dziesiątkach wywiadów przeprowadzonych w ostatnich tygodniach przez tego reportera z irańskimi emigrantami, naukowcami oraz urzędnikami rządowymi i wywiadowczymi w Stanach Zjednoczonych i Europie, ślepa wiara tych nastoletnich męczenników była często cytowana jako symbol fanatyzmu, który jest częścią dzisiejszego życia w Islamskiej Republice Iranu. Dziennikarz z Europy Wschodniej, który był świadkiem jednego z tych ataków, w których dziesiątki tysięcy młodych Irańczyków dobrowolnie poszło na śmierć, nie mógł uwierzyć w to, co widział, gdy najpierw jeden chłopiec, a potem drugi, zdetonowali minę i zostali wyrzuceni w powietrze przez eksplozję. „Mamy tak mało czołgów”, wyjaśnił bez cienia zażenowania dziennikarzowi irański oficer.

Kilka rzeczy powinno być jasnych. Powtórzę jeszcze raz, to szaleństwo nie ma nic wspólnego z Izraelem. Mówimy tu o wojnie między Iranem a Irakiem, 40 lat temu. To byli muzułmanie walczący z innymi muzułmanami. I to było jak film o zombie. Ta wiara w męczeństwo jest rakiem dla umysłu. Dopóki świat muzułmański z niej nie wyrośnie – nie potępi jej, nie zwymiotuje, nie będzie mógł uwierzyć, że kiedykolwiek sobie na nią pozwolił – potencjał najbardziej szalonej przemocy nigdy nie zniknie. Dlatego właśnie nie można tolerować broni nuklearnej w rękach dżihadystów. Choć rozprzestrzenianie broni nuklearnej jest złe w każdym innym kontekście – wystarczy pomyśleć o tym, jak szalone są sprawy z Koreą Północną. Korea Północna posiada broń jądrową. Zbudowała również pociski ICBM (intercontinental ballistic missile). Choć ich celność jest wciąż dyskusyjna. Groziła też zbombardowaniem Stanów Zjednoczonych. Jakkolwiek źle by to nie wyglądało, jedna rzecz sprawia, że jest to znośne: nie wierzymy, że Kim Dzong Un chce umrzeć. Facet uwielbia koszykówkę. Ma 100 samochodów, harem i prywatną wyspę. Gdyby fanatyczna wiara w męczeństwo była endemiczna dla Korei Północnej i jej przywódców, sytuacja byłaby nieobliczalnie gorsza. Cały świat, a w szczególności świat muzułmański, musi uznać, że dżihadyzm jest jedynym izmem, którego nie można dłużej tolerować.

Jeśli chodzi o ludobójstwo, intencje Hamasu, zadeklarowane w jego statucie założycielskim i wielokrotnie powtarzane od 7 października, są jednoznaczne: dążą do popełnienia rzeczywistego ludobójstwa. Jest to coś, co z dumą twierdzą, że chcą zrobić. A najgorsze jest to, że ostatecznie nie zależy im na własnym przetrwaniu. Członkowie Hamasu, podobnie jak dżihadyści na całym świecie, rutynowo skandują: „Kochamy śmierć bardziej niż Żydzi, niewierni czy Amerykanie kochają życie”. Choć może to brzmieć jak pozerstwo i może to być pozerstwo dla każdej konkretnej osoby, której brakuje prawdziwej wiary, ogólnie rzecz biorąc, jest to szczery wyraz ich religijnego światopoglądu. To wyraz kultu śmierci. A Hamas jest kultem śmierci, który jest bardzo popularny wśród Palestyńczyków. Nawet jeśli Hamas spreparował warunki, w których skuteczna walka wymaga śmierci palestyńskich cywilów.

Raz jeszcze, świadomie wykorzystują własną ludność jako żywe tarcze. Zbudowali setki kilometrów tuneli pod Gazą, bardziej rozległych niż londyńskie metro, z tysiącami wejść, które wykorzystują szpitale, meczety, szkoły, budynki mieszkalne i inną infrastrukturę cywilną jako osłonę. Bojownicy Hamasu ukrywają się obecnie w tych tunelach i wykorzystują niewinnych cywilów porwanych z Izraela jako dodatkową warstwę ludzkich tarcz. Co najważniejsze, tunele te nie są wykorzystywane jako schrony przeciwbombowe dla ludności cywilnej. Wręcz przeciwnie, ludność cywilna jest poświęcana w celu ochrony tuneli. I znowu, taki był plan. W ciągu 17 lat wydano miliardy dolarów na budowę tych tuneli. Palestyńczycy w Strefie Gazy otrzymali więcej pomocy międzynarodowej niż niemal jakakolwiek społeczność na świecie. Mogli zbudować Singapur nad Morzem Śródziemnym. W rzeczywistości, gdyby byli pacyfistami, mieliby już państwo. Pacyfizm faktycznie zadziałałby, gdyby był praktykowany przez Palestyńczyków przeciwko Izraelowi. Nie ma możliwości, by Izrael oparł się kampanii niestosowania przemocy w stylu Gandhiego, wspierającej rozwiązanie dwupaństwowe. Palestyńczycy absolutnie wygraliby taki konkurs moralny i mogliby go wygrać 50 lat temu. Ale ogólnie rzecz biorąc, jest to kultura fanatyków religijnych, rządzona przez absolutnych fanatyków, którzy są gotowi poświęcić wszystko dla męczeństwa. Jak powiedział jeden z najwyższych urzędników Hamasu w odpowiedzi na zniszczenia w Gazie: „Jesteśmy nazywani narodem męczenników. I jesteśmy dumni z tego, że poświęcamy męczenników”. To jest problem, z którym boryka się Izrael. To, co robi Hamas, nie jest pod żadnym względem normalnym ludzkim zachowaniem w czasie wojny. Ale jest normalne dla dżihadystów. To, co robi Izrael, desperacko próbując wyeliminować Hamas, jednocześnie minimalizując śmierć cywilów, nie jest w żadnym sensie aktem ludobójstwa.

I znowu, nic z tego, co właśnie napisałem, nawet jeśli jest prawdą, nie ma sensu, gdy widzisz ciała martwych dzieci wyciągane spod gruzów. Jedyną rzeczą, która zapewnia tu moralną jasność, jest uznanie, że cała ta katastrofa jest winą Hamasu. I że nie może być pokojowej odpowiedzi na dżihadyzm. Każdy, kto w tym momencie wzywa do przerwania ognia, musi zadać sobie pytanie: dlaczego nie wzywasz Hamasu do uwolnienia zakładników? I dlaczego nie pamiętasz, że 6 października doszło do zawieszenia broni? Prawda, której nie możemy stracić z oczu, jest taka, że Hamas celowo wywołał chaos po obu stronach granicy ze Strefą Gazy.

Mit nr 2: Międzynarodowe prawo humanitarne wymaga, by odpowiedź Izraela na palestyńską agresję była „proporcjonalna”.

Termin „proporcjonalny” jest powszechnie błędnie rozumiany w odniesieniu do wojny w Strefie Gazy. Aby być naprawdę „proporcjonalnym”, w sposób, w jaki wiele osób wyobraża sobie użycie tego słowa, izraelscy żołnierze musieliby zgwałcić, torturować i zamordować taką samą liczbę palestyńskich cywilów, jaką Hamas zgwałcił, torturował i zamordował w Izraelu 7 października. Ale oczywiście nikt nie wierzy, że takie odwzajemnione okrucieństwo stanowiłoby rozsądną lub etyczną odpowiedź na przemoc Hamasu.

W rzeczywistości koncepcja „proporcjonalności” nie odnosi się do liczby ofiar po obu stronach konfliktu, a tym bardziej nie wymaga, aby były one równe. Wymaga ona po prostu, byśmy rozważyli znaczenie militarne danego działania w stosunku do wynikającego z niego zniszczenia życia i mienia ludności cywilnej. Prawo międzynarodowe zezwala Izraelowi na całkowite zniszczenie Hamasu, biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się 7 października, a także fakt, że Hamas nadal wystrzeliwuje rakiety na izraelskie miasta, celując w ludność cywilną. Jak już wspomniałem, Izrael nie ma możliwości walki z Hamasem bez masowej utraty niewinnych istnień ludzkich, ponieważ Hamas celowo zagnieździł się wśród ludności cywilnej, aby spowodować jak najwięcej śmierci cywilów.

Pomijając dżihadyzm, w dobie mediów społecznościowych wydaje się, że wiele osób po raz pierwszy odkrywa, jak naprawdę wyglądają współczesne działania wojenne. Niezależnie od słuszności lub niesłuszności jakiejkolwiek przyczyny, ginie ogromna liczba niewinnych ludzi. Alianci zabili setki tysięcy niemieckich cywilów podczas II wojny światowej. A wraz z nimi setki tysięcy japońskich cywilów. Jak wyglądałoby to na TikToku?


Ostatnie wojny nie są wyjątkiem. W wojnie w Afganistanie zginęło około 2300 amerykańskich żołnierzy. A jednak zabiliśmy ponad 50 000 talibów i innych sił przeciwnych, sprzymierzonych z nimi, a także zginęło około 50 000 afgańskich cywilów. Tak więc dysproporcja w liczbie ofiar śmiertelnych między obiema stronami wynosiła około 40 do 1. W wojnie w Iraku ponieśliśmy dwa razy więcej ofiar śmiertelnych, około 4600, i spowodowaliśmy około 40 000 zgonów przeciwników, więc stosunek wyniósł 9 do 1, ale zginęło około 200 000 cywilów. Oczywiście wiele z tych ofiar było spowodowanych sekciarskim konfliktem między sunnitami i szyitami w Iraku, za który również jesteśmy obwiniani. Przyjęcie tej winy ponownie daje stosunek ofiar śmiertelnych wynoszący ponad 40 do 1.


Nie chodzi mi o obronę żadnej z naszych taktyk w poprzednich wojnach – ani samych wojen. Nie chodzi mi nawet o obronę konkretnych wyborów dokonanych przez Izrael podczas prowadzenia tej wojny. Szczerze mówiąc, nie uważam się za wystarczająco poinformowanego, by wiedzieć, co powinni robić. Chodzi mi o to, że Izrael jest poddawany takiemu poziomowi kontroli sposobu prowadzenia tej wojny, jaki nigdy nie był stosowany wobec Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji czy jakiegokolwiek innego kraju w czasie konfliktu. W przeciwieństwie do naszych wojen w Afganistanie i Iraku, wojna Izraela z Hamasem jest naprawdę egzystencjalna. Powtórzę, walczą z dżihadystami, którzy zbudowali setki kilometrów tuneli pod infrastrukturą służącą ludności cywilnej, w celu maksymalizacji strat w tejże ludności cywilnej. To wręcz niewyobrażalna sytuacja.


Oczywiście ofiary cywilne w Strefie Gazy są absolutnie tragiczne. I nic, co tutaj piszę, nie ma na celu umniejszania tego horroru. Powtarzam się w tej kwestii nie bez powodu, ponieważ bardzo trudno jest zachować moralną jasność w obecności martwych i rannych dzieci. Nasze serca nakazują nam ratować dzieci wszelkimi możliwymi sposobami i dobrze, że tak reagujemy. Nie możemy jednak stracić z oczu faktu, że cała ta tragedia i horror zostały świadomie zaplanowane przez Hamas z powodów, które mają głęboki sens dla dżihadystów, ale których żadna normalna armia nigdy nie rozważała ani nie rozważałaby. Tak, ten konflikt ma wiele cech zwykłej wojny partyzanckiej. Ale wojna partyzancka plus pewność raju jest czymś znacznie gorszym.


Po prostu nie ma dobrego sposobu na walkę z wrogiem tego rodzaju. Kiedy walczysz z dżihadystami, twoje własne skrupuły – wstyd i przerażenie, jakie odczuwasz z powodu zabijania cywilów – stają się kolejną bronią w ich rękach. Dżihadyści są bardzo sprytni. Wiedzą, że według naszego kodeksu moralnego obrazy niewinnych cywilów zabijanych w Strefie Gazy są całkowicie nie do przyjęcia. Wiedzą, że możemy tolerować tylko tyle, abyśmy nie stali się nierozpoznawalni dla samych siebie – abyśmy nie stali się potworami. Ale ci ludzie już są potworami. Hamas po prostu nie dba o palestyńskie dzieci i jest zaangażowany w mordowanie izraelskich dzieci, kiedy tylko może. Dlatego musi zostać zniszczony. Istnieją tylko straszne i jeszcze straszniejsze opcje. I znowu, problem jest głębszy niż Izrael i Palestyńczycy. Społeczeństwa muzułmańskie muszą w końcu zrozumieć, że ich wierzenia religijne – w szczególności doktryny dotyczące dżihadu i męczeństwa – sprawiają, że każdy konflikt tego rodzaju jest o wiele bardziej bezsensownie straszny, niż powinien być. To ich wina. I pozostanie ich winą bez względu na to, ile dzieci zginie w Gazie.


Powtórzę, nowoczesne, demokratyczne, w dużej mierze świeckie społeczeństwa muszą się obudzić; mamy sadystycznie obłąkaną organizację terrorystyczną, gwałcącą, torturującą i mordującą cywilów, biorącą zakładników, w tym dzieci, a następnie wykorzystującą własne dzieci jako ludzkie tarcze, aby cywilizowani ludzie nie mogli z nimi skutecznie walczyć. Wiedzą, że w takich sytuacjach cywilizowani ludzie stają się nieco mniej cywilizowani i zaczną przejmować się jedynie stratami ubocznymi. Mogą więc oczekiwać, że Izrael ześlizgnie się z moralnej wyżyny, zabijając ogromną liczbę osób niebiorących udziału w walkach, a nawet w końcu popełni własne zbrodnie wojenne. A cywilizowani ludzie na całym świecie, którzy wyobrażają sobie, że nie są zaangażowani w ten konflikt, wpadną w histerię i będą wywierać presję na Izrael, by przestał walczyć – tak jak robili to jeszcze zanim Izrael zaczął walczyć.

Kluczowe rozróżnienie, którego prawie nikt nie jest w stanie dostrzec, polega na tym, że obecnie na świecie istnieją dwa rodzaje ludzi: ci, którzy celowo torturują i zabijają dzieci i inne osoby nie biorące udziału w walkach, aby zmaksymalizować horror, oraz ci, którzy starają się tego uniknąć, jakkolwiek niedoskonale, broniąc się przed pierwszym rodzajem ludzi. Przepaść między tymi dwiema grupami nie może być większa, a wszystko, na czym nam zależy – dosłownie wszystko – istnieje po jednej stronie.


Mit nr 3: Żydzi są kolonizatorami, a Palestyńczycy rdzenną ludnością.


Żydzi są nieprzerwanie obecni na ziemi Izraela od tysięcy lat. Żydzi są zatem rdzenną ludnością tego regionu. Byli również rdzennymi mieszkańcami Egiptu, Syrii, Jemenu, Turcji, Iranu i innych krajów muzułmańskich – zanim zostali z nich wypędzeni przez muzułmanów. (Co ciekawe, nikt w ONZ nie martwi się tak zwanym „prawem powrotu” Żydów. Czy ktoś naciska na kraje muzułmańskie, by oddały Żydom ich domy? Nie. To są rodzaje asymetrii, które należy zauważyć).


W każdym razie Izrael nie jest wyjątkowy wśród państw, ponieważ został stworzony przez zewnętrzne mocarstwa, które po prostu nakreśliły linie na mapach po II wojnie światowej. Pakistan narodził się w tym samym roku i w ten sam sposób, a jednak nikt nie kwestionuje jego prawa do istnienia. Prawie każdy naród na Ziemi wyłonił się z chaotycznej historii podbojów i przesiedleń ludzi. Obecnie istnieją 22 oficjalne państwa muzułmańskie i ponad 50 krajów z większością muzułmańską. Jest to wynik wielowiekowego podboju muzułmańskiego. I istnieje dokładnie jedno państwo żydowskie. A jednak tylko Izrael musi nieustannie stawiać czoła oskarżeniom o swoją nielegalność. Tylko Izrael musi nieustannie bronić swojego prawa do istnienia. W ONZ jest prawie 200 państw członkowskich, ale to Izrael został objęty przez ten organ sankcjami częściej niż wszystkie kraje świata razem wzięte. Czy to oznacza, że Izrael zachował się szczególnie źle? Nie. Są kraje takie jak Korea Północna, które zamieniły całe swoje społeczeństwo w obóz koncentracyjny. Są kraje takie jak Sudan, które dopuściły się prawdziwego ludobójstwa. Są kraje takie jak Egipt i Somalia, w których prawie 100 procent dziewcząt jest poddawanych okaleczaniu narządów płciowych. Są kraje, takie jak Syria, które zabiły o rząd wielkości więcej muzułmańskich cywilów. Jak już wspomniałem, są kraje takie jak Iran, które wykorzystywały dzieci-żołnierzy, dziesiątki tysięcy, w operacjach samobójczych. A jednak ONZ nieustannie osądza jedyną demokrację na Bliskim Wschodzie, która walczy o przetrwanie – przeciwko kultowi śmierci, który rozkoszuje się okrucieństwami i męczeństwem własnych cywilów. Wiem, że nazwa ONZ brzmi, jakby wciąż była poważana – w końcu to Organizacja Narodów Zjednoczonych – ale w tej i kilku innych kwestiach stała się organizacją moralnie upadłą. Istnieją nawet doniesienia, że pracownicy UNRWA (Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim) brali udział w masakrze z 7 października – jakkolwiek szalenie to brzmi. Z tego powodu Stany Zjednoczone wstrzymały jej finansowanie. Same Stany Zjednoczone przekazywały UNRWA około 300 milionów dolarów rocznie. Jak powszechnie donoszono, szkoły finansowane przez ONZ uczą palestyńskie dzieci nienawiści do Żydów i dążenia do męczeństwa. Słowo „korupcja” nie jest w stanie wyjaśnić wszystkich problemów.

Mit nr 4: Okrucieństwa popełnione przez Hamas (i ponad tysiąc palestyńskich cywilów) 7 października były uzasadnioną odpowiedzią na ucisk.


Izrael opuścił Strefę Gazy w 2005 roku – siłą usuwając tysiące własnych obywateli – a od tego czasu wysłano tam miliardy dolarów w ramach pomocy międzynarodowej. Tak więc „ucisk” Palestyńczyków w Strefie Gazy przez Izrael jest co najmniej dyskusyjny. Podczas gdy Izrael starał się utrzymać bezpieczną granicę ze Strefą Gazy przez te wszystkie lata, to samo robił Egipt – a jednak nikt nie obwinia Egiptu za uczynienie ze Strefy Gazy „więzienia pod gołym niebem”. Jednak nawet jeśli przyjmiemy zarzut „ucisku”, trzeba powiedzieć, że nie wszyscy uciskani ludzie reagują gwałceniem, torturowaniem i mordowaniem cywilów.
Tybetańczycy byli naprawdę uciskani przez Chińczyków przez wiele dziesięcioleci, a mimo to nigdy nie dopuścili się okrucieństw wobec chińskich cywilów. Kiedy Żydzi w Niemczech zostali stłoczeni w gettach przez nazistów, ci, którzy uciekli, nie gwałcili i nie okaleczali niemieckich nastolatków, ani nie palili żywcem niemieckich dzieci w odwecie. Istnieją niezliczone historyczne przykłady prawdziwego ucisku, a jednak bardzo niewiele kultur wytworzyło niewyczerpaną podaż terrorystów-samobójców. Może istnieć wiele czynników społecznych, które wyjaśniają te różnice, ale jednym z nich są z pewnością islamskie doktryny dotyczące męczeństwa i dżihadu. Przekonania religijne ludzi naprawdę motywują. Widzimy to na przykładzie fundamentalistycznego chrześcijaństwa na Zachodzie. Podstawy religii mają znaczenie, gdy jest się fundamentalistą. I ważne jest to, że podstawy naszych różnych religii są różne. Zwykły religijny trybalizm jest zawsze potencjalnym źródłem nietolerancji i przemocy – jest znacznie gorzej, gdy istnieją konkretne doktryny, które zalecają nietolerancję i przemoc. Powtórzę, potrzeba, aby 2 miliardy muzułmanów na świecie szczerze uznało ten problem i znalazło sposób na złagodzenie swojej wiary, szczególnie w odniesieniu do doktryn męczeństwa, dżihadu, apostazji i bluźnierstwa – które stawiają ich wiarę w ciągłym konflikcie ze współczesnym światem.


Mit nr 5: Obie strony tego konfliktu są równie cywilizowane, równie uprawnione do szacunku i równie warte ochrony.
Cóż, jeśli mówimy o dzieciach ginących po obu stronach konfliktu, to tak, ludzkie życie jest ludzkim życiem. Ale organizacje dżihadystyczne, takie jak Hamas, i szersze kultury, które je wspierają, nie cenią ludzkiego życia tak jak my. I znowu, choć może to brzmieć jak wojenna propaganda, jest to proste stwierdzenie faktu, jak przekonania religijne motywują ludzi i ograniczają ich myślenie. Istnieje różnica między fanatykami religijnymi, którzy karzą kobiety biciem (lub gorzej) za publiczne pokazywanie włosów, lub popełniają honorowe zabójstwa za przestępstwo gwałtu, lub oblewają ich twarze kwasem za domniemaną zniewagę, a nawet, w miejscu takim jak Afganistan, za przestępstwo chodzenia do szkoły – istnieje różnica między tym okrutnym szaleństwem a nowoczesnym społeczeństwem, które traktuje kobiety na równi z mężczyznami. Istnieje różnica między społeczeństwem, które morduje gejów, które dosłownie prowadzi politykę zrzucania ich z dachów głową w dół, a takim, które w pełni ich akceptuje. Istnieje różnica między fanatykami religijnymi, którym zależy tylko na raju, a większością innych ludzi, którzy traktują swoje przekonania religijne znacznie mniej poważnie – lub którzy mają inne przekonania, które pozwalają im odpowiednio cenić życie na tym świecie.

Czy widziałeś tłumy, które wiwatowały z powodu pojmania izraelskich zakładników i okaleczenia żydowskich zabitych? Czy oglądałeś te filmy? Czy ci ludzie wyglądali, jakby mieli najmniejszy interes w unikaniu zbrodni wojennych? Są to rodzaje zachowań, które widzimy na całym świecie w kontekście islamskim, nawet jeśli walki nie mają nic wspólnego z Żydami lub Stanami Zjednoczonymi. Czy to dotyczy tylko islamu? Nie, ale islam ma więcej niż spory udział w tego rodzaju barbarzyństwie. Musimy to szczerze powiedzieć. Żeby było jasne, nie opowiadam się za zbiorową karą dla Palestyńczyków za to, że są zacofani. Nie twierdzę, że palestyńscy cywile wspierający Hamas zasługują na śmierć. Twierdzę jednak, że nie powinniśmy okłamywać samych siebie co do stanu opinii publicznej w świecie muzułmańskim. Powinniśmy zrozumieć, w co wierzą ludzie i jak te przekonania wpływają na ich zachowanie. I musimy wymyślić, jak skłonić 2 miliardy muzułmanów do prawdziwego złagodzenia religijnego ekstremizmu i plemienności, które obserwujemy w całym świecie muzułmańskim. To ogromny problem.

Ostatnie sondaże przeprowadzone wśród Palestyńczyków przez Palestinian Center for Policy Survey and Research pokazują szerokie poparcie dla Hamasu i większe poparcie dla ataków z 7 października. Jak już wspomniałem, wielu z tych, którzy nie lubią Hamasu, z tego czy innego powodu, nadal lubi to, co Hamas zrobił 7 października. Ostatni sondaż pokazuje, że choć tylko około 40% Palestyńczyków popiera Hamas, to dwa razy więcej popiera okrucieństwa z 7 października – celowe torturowanie i mordowanie cywilów, branie dzieci (a nawet niemowląt) jako zakładników. Usprawiedliwienie, w ich umysłach, jest wyraźnie religijne – tłumaczone obroną meczetu Al-Aksa w Jerozolimie, który według nich został zbezczeszczony przez rząd Netanjahu. Oczywiście społeczność palestyńska i ogólnie świat muzułmański jest tak przesiąknięty kłamstwami i teoriami spiskowymi, że możemy się zastanawiać, jaki procent zwykłych muzułmanów wierzy, że 7 października zginęli jacykolwiek żydowscy cywile. Wielu uważa, że Holokaust nigdy nie miał miejsca. Po 11 września mieliśmy do czynienia z absurdalnym spektaklem, w którym muzułmanie twierdzili, że był to żydowski spisek, ponieważ 4000 Żydów rzekomo nie stawiło się do pracy w dniu 11 września, jednocześnie świętując to jako wielkie zwycięstwo dżihadystów z Al-Kaidy. Nie da się pogodzić tych przekonań. Ogólnie rzecz biorąc, nie mówimy o ludziach, którzy są częścią społeczności opierającej swe przekonania na faktach. Ale jeśli mamy zamiar zachować podstawowy moralny rozsądek w tym momencie historii, musimy przyznać, że istnieje różnica między tymi, którzy celowo zabijają cywilów – często w najbardziej makabryczny sposób – a tymi, którzy nieumyślnie zabijają ich podczas zrzucania bomb, dokładając wszelkich starań, aby ich nie zabić. Istnieje różnica między społeczeństwem, które paraduje z torturowanymi zakładnikami przed wiwatującymi tłumami, a takim, które zapewnia nawet najbardziej niebezpiecznym więźniom ratującą życie opiekę medyczną. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że obecny szef Hamasu, Sinwar, został wyleczony z raka mózgu w izraelskim więzieniu. Rzeczywisty sprawca ataków z 7 października był osobą, której życie uratował żydowski onkolog. Trudno jest wyolbrzymić tę różnicę. Czy rozumiesz, jak wielkie znaczenie ma ta różnica? I jak bardzo wpływa na wszystko? Po prostu istnieje różnica między tymi, którzy próbują rozprzestrzenić kult śmierci na krańce Ziemi, a tymi, którzy walczą, aby temu zapobiec, jednocześnie dbając o utrzymanie norm otwartego społeczeństwa. I nie da się zrozumieć tych różnic, jeśli policzy się tylko liczbę zabitych i rannych w tym lub jakimkolwiek innym konflikcie.

I właśnie dlatego intencje mają znaczenie. Działania mają oczywiście znaczenie, ale powody stojące za tymi działaniami również mają swoją wagę. Jaki świat staramy się zbudować? Co zrobiłaby dana osoba lub grupa, gdyby miała na to wpływ? Istnieją ogromne różnice w tym, co różne grupy chcą osiągnąć w tym momencie historii. Przyszłość cywilizacji zależy od tego, czy będziemy w stanie zminimalizować te różnice – a tam, gdzie pozostają one znaczące, jeszcze bardziej je zminimalizować – poprzez dyplomację, zachęty ekonomiczne i inne formy nacisku, z wyjątkiem przemocy. Istnieją jednak pewne grupy ludzi, które same wyrzuciły się z Ziemi – i nie można z nimi dyskutować ani ich zachęcać. I właśnie w takich przypadkach konieczne staje się użycie siły. Miejmy nadzieję, że w nadchodzących latach będzie ich coraz mniej…





Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"