[ Strona główna ]

RACJE

numer 10

Listopad 2022


Peter Boghossian

GŁĘBOTA

Czym jest wiara?

Rozdział 2 nowej książki Petera Boghossiana ot. Przewodnik dla ateistów. Jak rozmawiać z wierzącym, która ukaże się w grudniu br. nakładem wydawnictwa "Stapis". Dzięlo wyjątkowo wnikliwe i inspirujące. Polecamy!

Książkę można zamówić na stronie wydanictwa: [ Stapis - przedsprzedaż]



Rozdział drugi naszego przewodnika składa się z dwóch części: w pierwszej objaśniam pojęcia „wiara”, „ateista” i „agnostyk”, a zaczynam od dwóch definicji wiary, rozumianej jako: „przekonanie przyjęte i żywione bez dowodów” lub jako: „udawanie, że wie się coś, czego się nie wie”. Następnie „wiarę” oddzielam od „nadziei”. Po wyjaśnieniu sensu tych pojęć w drugiej części rozdziału omawiam wiarę jako pewien rodzaj wiedzy. Podkreślam zwłaszcza fakt, że twierdzenia wiary są twierdzeniami o wiedzy, po czym krótko omawiam związane z wiarą problemy i zagrożenia.

ZNACZENIE SŁÓW: WIARA, ATEISTA I AGNOSTYK

Jako uliczny epistemolog przekonasz się, że uczniowie będą próbowali uniknąć twojej pomocy, twierdząc, że każda proponowana przez ciebie definicja wiary jest błędna i że „po prostu nie rozumiesz”, czym naprawdę jest wiara. Naciskani, będą podawać mętne określenia (ewidentnie po to, by uniknąć krytyki) lub uproszczone definicje, które celowo zamazują znaczenie słowa „wiara”. Najczęściej mają one cechy charakterystyczne dla tego, co Daniel Dennett nazywa „głębotą” (deepity).

Głębota to wypowiedź, która sprawia wrażenie głębokiej, ale taka nie jest. Głęboty wydają się prawdziwe na jednym poziomie, ale na wielu lub wszystkich innych poziomach pozbawione są sensu. Oto kilka przykładów głębot:

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy”. (Hbr 11:1)

Wiara nie oznacza doskonałej znajomości rzeczy; dlatego jeśli macie wiarę, pokładacie nadzieję w tym, czego nie widzieliście, a co jest prawdą”. (Alma 32:21)1

Wiara jest czynem, w którym rozum z entuzjazmem sięga ponad siebie”. (Tillich, 1957, s. 87)

Wiara jest wiarą w żywego Boga, a Bóg jest i pozostaje tajemnicą poza ludzkim pojmowaniem. Bóg, choć jest «przedmiotem» naszej wiary, nigdy nie przestaje być «podmiotem»”. (Migliore, 1991, s. 3)

Rozumienie wiary stara się łączyć znaczenie i fakty. Możesz zacząć od jednego lub drugiego, ale ważne jest, aby uwzględnić tezy obu z nich”. (Kinast, 1999, s. 7)

Wiara tak naprawdę polega na szukaniu czegoś poza samą wiarą”. (McLaren, 1999, s. 3)

i dodatkowo praktycznie wszystkie wypowiedzi hindusko-amerykańskiego lekarza Deepaka Chopry, na przykład jego tweety z 7 lutego 2013 roku:

Wszechświat istnieje tylko w świadomości”.

Bóg to podstawa świadomości, w której wszechświat wyłania się i zanika”.

Wszelkie przedmioty materialne są formami świadomości w obrębie świadomości, doznań, obrazów, uczuć, myśli”.

Łatwo można zapełnić całą książkę głębotami z obszaru wiary – czyniło to wielu autorów. Szczególne zasługi w kreowaniu głębot mają chrześcijanie. Przynajmniej od czasów Augustyna (354–430) formułują mętne definicje wiary i ukrywają się za niejasnym językiem.

Słowo „wiara” jest oślizłe niczym wąż. Musimy je uchwycić, przydusić do ziemi i owinąć kocem, by móc nad nim jakoś zapanować, zanim ostatecznie i trwale je poskromimy. Dzięki mętnym definicjom wiara wymyka się krytyce.2

Dwie definicje wiary

Słowa, których używamy, są ważne. Pomagają nam wyraźnie widzieć problemy, ale mogą je też gmatwać, zaciemniać lub przesłaniać. Przedstawię teraz dwie preferowane przeze mnie definicje wiary, a następnie oddzielę pojęcie wiary od nadziei.3

Wiara

1. Przekonanie przyjęte i żywione bez dowodów.

Według tej definicji wiara to całkowite lekceważenie nieprawdopodobieństwa. Wiara wypełnia lukę między tym, co prawdopodobne a tym, co nieprawdopodobne, aby uczynić swój przedmiot bardziej prawdopodobnym niż jest bez wiary. A zatem wiarę można rozumieć jako irracjonalny skok ponad prawdopodobieństwami”.

John W. Loftus, Victor Reppert Now Says He Doesn’t Have Faith!, (Loftus, 2012)

Gdyby ktoś miał wystarczające dowody uzasadniające przyjęcie jakiegoś twierdzenia, to nie musiałby go przyjmować na podstawie wiary. „Wiara” to słowo, którego się używa, gdy brakuje dowodów na uzasadnienie jakiegoś przekonania, lecz mimo to akceptuje się je i wierzy w nie.

O „przekonaniu bez dowodów” możemy też pomyśleć inaczej – jako o irracjonalnym przeskoku ponad prawdopodobieństwami.4 Załóżmy na przykład, że historyczny Jezus istniał i został ukrzyżowany, a jego ciało pochowano w grobie. Załóżmy ponadto, że relacje naocznych świadków były wierne i po kilku dniach grób okazał się pusty.

Można wierzyć w rozmaite przyczyny zniknięcia zwłok. Być może ciało powstało z martwych i wstąpiło do nieba; a może wskrzesili je kosmici albo ożywił je jakiś starożytny duch uwięziony w tym grobie. Przyjęcie którejś z tych hipotez wymagałaby wiary, gdyż nie ma wystarczających dowodów na uzasadnienie żadnej z nich. Wiara w jedną z tych możliwości oznaczałaby także pominięcie innych, znacznie bardziej prawdopodobnych – na przykład takiej, że zwłoki zostały skradzione i ukryte lub że przeniesiono je w inne miejsce.

Gdy ktoś utrzymuje, że coś wie, choć nie ma na to dowodów, lub gdy jakieś przekonanie jest sprzeczne z dowodami, używa się słowa „wiara”. „Wyznawanie jakiegoś poglądu mimo wszystko” jest trafną definicją pojęcia „wiara”.

Wiara

2. Udawanie, że wiesz coś, czego nie wiesz.

Nie zawsze udawanie, że wiemy coś, czego nie wiemy, jest aktem wiary, ale akty wiary to właśnie przypadki udawania, że wiemy coś, czego nie wiemy.5,6 Na przykład ktoś, kto nic nie wie o pieczeniu ciasta, może udawać, że potrafi je upiec, jednak nie jest to akt wiary. Ale jeśli ktoś zapewnia, że coś wie, gdy w rzeczywistości tylko w to wierzy, to udaje, że wie coś, czego nie wie. Na przykład wiarą kieruje się ten, kto udziela porad na temat pieczenia ciasta, choć sam nigdy nie był w kuchni ani nie czytał książek kucharskich.

Ilekroć jako uliczny epistemolog usłyszysz słowo „wiara”, po prostu tłumacz to w myśli jako „udawanie, że wie się coś, czego się nie wie”. Choć w niektórych sformułowaniach zdanie to może stać się niezgrabne, to jednak „udawanie, że wie się coś, czego się nie wie” wyjaśni sens wypowiedzi.

Aby ułatwić myślenie w tych kategoriach, w pierwszej kolumnie poniższej tabeli zamieściłem często wypowiadane zdania z użyciem słowa „wiara”; w drugiej zaś znalazły się te same zdania po zamianie słowa „wiara” na zdanie „udawanie, że wie się coś, czego się nie wie”.

WIARA - „UDAWANIE, ŻE WIE SIĘ COŚ, CZEGO SIĘ NIE WIE”

Moja wiara jest dla mnie korzystna”.„Udawanie, że wiem coś, czego nie wiem, jest dla mnie korzystne”.„Wierzę w Boga”.

Udaję, że wiem o Bogu coś, czego nie wiem”.

Życie bez wiary nie ma sensu”.

Życie nie będzie miało sensu, jeśli przestanę udawać, że wiem coś, czego nie wiem”.

Nie mam wystarczającej wiary, aby zostać ateistą”.

Nie udaję wystarczająco dobrze, że wiem coś, czego nie wiem, by stać się ateistą”.

Ewentualnie, jeśli ateista zostaje zdefiniowany jako „osoba, która nie udaje, że wie coś, czego nie wie o stworzeniu wszechświata”, zdanie przyjmie taką formę: „Nie udaję wystarczająco dobrze, że wiem coś, czego nie wiem, by stać się osobą, która nie udaje, że wie coś, czego nie wie o stworzeniu wszechświata”.

Wierzysz w naukę”.

Udajesz, że wiesz o nauce coś, czego nie wiesz”.

Wierzysz, że twój małżonek cię kocha”.

Udajesz, że wiesz o miłości małżonka coś, czego nie wiesz”.„Gdyby wszyscy porzucili wiarę, społeczeństwo upadłoby moralnie”.

Gdyby wszyscy przestali udawać, że wiedzą coś, czego nie wiedzą, społeczeństwo upadłoby moralnie”.

Moja wiara jest dla mnie prawdziwa”.

Udawanie, że wiem coś, czego nie wiem, jest dla mnie prawdziwe”.

Dlaczego ludzie mieliby przestać wierzyć, jeśli pomaga im to przetrwać?”

Dlaczego ludzie mieliby przestać udawać, że wiedzą coś, czego nie wiedzą, jeśli pomaga im to przetrwać?”

Wychowuj swoje dzieci tak, aby miały wiarę”.

Wychowuj swoje dzieci tak, aby udawały, że wiedzą coś, czego nie wiedzą”.

Wolność wiary”.„Wolność udawania, że wiemy coś, czego nie wiemy”.

Międzynarodowa Konwencja Wiary”„Międzynarodowa konwencja w sprawie udawania, że wie się coś, czego się nie wie”

Ona przechodzi kryzys wiary”.

Ona przechodzi kryzys udawania, że wie coś, czego nie wie”.

Ewentualnie: „Załamało ją to, że udaje, iż wie coś, czego nie wie”.

Ujednoznacznienie: wiara to nie nadzieja

Wiara i nadzieja nie są synonimami, a zdania z tymi słowami nie mają tej samej struktury językowej i różnią się znaczeniowo. Na przykład można powiedzieć „mam nadzieję, że tak jest”, a nie „mam wiarę, że tak jest”.

Wyzwanie umysłowe!

W moim publicznym wykładzie dla humanistów z Greater Portland z 6 maja 2012 r. podkreśliłem różnicę między wiarą i nadzieją, podejmując następujące wyzwanie umysłowe:

Pokażcie mi zdanie, w którym należy użyć słowa „wiara” i nie można go zastąpić słowem „nadzieja”, ale jednocześnie nie jest to przykład udawania, że wie się coś, czego się nie wie.

Jak dotąd nikt nie odpowiedział na to wyzwanie. Nie sądzę, aby można było na nie odpowiedzieć, właśnie dlatego, że wiara i nadzieja nie są synonimami.

Termin „wiara”, tak jak ludzie wierzący używają go w kontekście religijnym, jest bliskoznaczny ze słowami takimi jak „obietnica”, „zaufanie”, a zwłaszcza „nadzieja”.7 „Obietnica”, „zaufanie” i „nadzieja” nie są twierdzeniami o wiedzy. Można mieć nadzieję na cokolwiek lub zaufać komukolwiek w jakiejkolwiek sprawie. To jednak nie to samo, co wiedza. Mieć na coś nadzieję oznacza, że istnieje możliwość, iż to, czego pragniesz, może się jednak nie spełnić. Jeśli na przykład masz nadzieję, że twoje zapasy wzrosną jutro, nie twierdzisz, że wiesz, iż wzrosną; chcesz tego, ale zdajesz sobie sprawę, że istnieje możliwość, iż twoje życzenie się nie spełni. Pragnienie czegoś nie jest pewnością; znaczy tylko tyle, że sobie tego życzysz.

Nadzieja to nie to samo, co wiara. Nadzieja to nie to samo, co wiedza. Jeśli masz nadzieję, że coś się stało, nie twierdzisz, że tak się stało. Kiedy wierni mówią: „Jezus chodził po wodzie”, nie mówią, że mają nadzieję, że Jezus chodził po wodzie, a raczej twierdzą, że Jezus rzeczywiście chodził po wodzie.

Ateista

Twierdzę, że oboje jesteśmy ateistami, po prostu wierzę w jednego Boga mniej niż ty”.

Stephen F. Roberts

Ze wszystkich terminów użytych w tej książce żaden nie jest bardziej problematyczny, bardziej kontrowersyjny i bardziej dzielący lub mylący niż termin „ateista”.

To terminologiczne zamieszanie wynika z faktu, że słowo „teista” zawarte jest w słowie „ateista”. Naturalne jest zatem przyjęcie pewnego rodzaju paralelizmu między tymi dwoma słowami. Wielu wiernych wyobraża sobie, że podobnie jak teista mocno wierzy w Boga, a-teista mocno nie wierzy w Boga. To definicyjne i koncepcyjne nieporozumienie wymaga wyjaśnienia.

Terminem „ateista” nazywam kogoś: „kto nie ma wystarczających dowodów, aby uzasadnić wiarę w boskiego, nadprzyrodzonego stwórcę wszechświata. Gdyby jednak poznał wystarczające dowody uzasadniające wiarę w taką istotę, uznałby jej istnienie”.8,9

Rozważania na temat sensu terminu „ateista” proponuję zacząć w ten właśnie sposób, by możliwa była dalsza rozmowa na ten temat.

Ateista nie twierdzi: „Bez względu na to, jak solidne są dowody na istnienie nadprzyrodzonego stwórcy, nie chcę w niego wierzyć”.10 Richard Dawkins w Bogu urojonym proponuje mierzenie ateizmu w skali od 1 do 7, gdzie 1 oznacza absolutną wiarę, a 7 oznacza absolutną niewiarę w istnienie boskiej istoty (Dawkins, 2006a, s. 50–51). Profesor Dawkins, przez wielu uważany za jednego z najbardziej wojujących ateistów, umieścił się na pozycji 6 tej skali. Innymi słowy, nawet on nie twierdzi, że wie na pewno, iż Bóg nie istnieje. Uważa tylko, że jego istnienie jest wysoce nieprawdopodobne. Różnica między ateistą a człowiekiem wiary polega na tym, że ateista jest skłonny zrewidować swoje przekonanie (jeśli ktoś dostarczy wystarczających dowodów), podczas gdy wierni nie dopuszczają takiej rewizji swoich poglądów.

Agnostyk

Agnostycy twierdzą, że nie wiedzą, czy istnieje niewykrywalny, metafizyczny byt, który stworzył wszechświat. Uważają ponadto, że nie ma wystarczających dowodów, aby uzasadnić wiarę, ale ponieważ jest to logicznie możliwe, nie są pewni ani istnienia, ani nieistnienia Boga. Jednak agnostyk, tak jak ateista, jest skłonny zrewidować swoje przekonanie, jeśli ktoś mu dostarczy odpowiednie dowody.

Problem z agnostycyzmem polega jednak na tym, że w ciągu ostatnich 2400 lat historii intelektualnej żaden argument za istnieniem Boga nie wytrzymał krytyki. Ani jeden! Krytyce nie oparło się pięć dowodów Tomasza z Akwinu i tzw. zakład Pascala. Nie utrzymał się również argument ontologiczny Anzelma, argument „dostrajania” ani argument kosmologiczny Kalma. Wszystkie zostały obalone. Żaden nie oparł się krytyce.11

Nie podoba mi się określenie „agnostyk” i „agnostycyzm”. Ulicznym epistemologom radzę, by nie używali tych terminów, nie wierzę bowiem, że Święty Mikołaj jest prawdziwą osobą, która lata nad światem na saniach ciągnionych przez renifera i rozdaje prezenty grzecznym dzieciom. Jestem ateistą w sprawie Świętego Mikołaja. W opowieści tej nie ma wprawdzie nic logicznie niemożliwego, ale i tak nie uchylam się od oceny jej prawdopodobieństwa i nie popadam w agnostycyzm. (Historia o okazałym mężczyźnie w czerwonej szacie, który porusza się z prędkością światła, by dostarczyć prezenty dzieciom na całym świecie, nie jest logiczną sprzecznością). „Agnostyk” i „agnostycyzm” to niepotrzebne określenia. Uliczni epistemolodzy powinni ich unikać.

TWIERDZENIA ODNOSZĄCE SIĘ DO WIEDZY I EPISTEMOLOGII

Gdy wyjaśnimy terminy „wiara”, „ateista” i „agnostyk”, możemy przystąpić do dyskusji na temat „wiary bez dowodów” jako niewiarygodnej przesłanki do wyboru dróg, którymi chcemy wędrować po świecie. Możemy się również przyjrzeć zagrożeniom związanym z formułowaniem przekonań i polityk społecznych na podstawie niewystarczających dowodów.

Termin „epistemologia” pochodzi od greckiego słowa episteme, które oznacza „wiedzę”, słowa logos, które oznacza „rozum i logikę”, a także „argument i dociekania”, a zatem, idąc dalej, „studia nad...”. Epistemologia to gałąź filozofii, która koncentruje się na tym, w jaki sposób dochodzimy do wiedzy, czym jest wiedza i jakie procesy poznawania świata są wiarygodne.

Wnioski, do których dochodzimy w wyniku procesu badania epistemologicznego, to twierdzenia o wiedzy, a twierdzenie o wiedzy jest twierdzeniem prawdy. Przykłady zdań o wiedzy obejmują: „Księżyc znajduje się 384 tysiące kilometrów od Ziemi”, „Moja pięść ma większą średnicę niż puszka z napojem” albo „Najwyższy bóg ludu Azandów, Onyame, stworzył świat i wszystkich pomniejszych bogów”.

Wiara jest swoistą epistemologią.12 Jest metodą i procesem, za pomocą którego ludzie konstruują swój obraz rzeczywistość. Wnioski oparte na wierze są twierdzeniami o wiedzy. Na przykład zdanie „Wierzę, że Jezus Chrystus uleczy moją chorobę, ponieważ tak mówi Łukasz,” jest twierdzeniem o wiedzy. Wypowiadający to zdanie uważa, że Jezus go uzdrowi.

Ci, którzy twierdzą, że wierzą, twierdzą, że wiedzą coś o świecie zewnętrznym. Gdy ktoś mówi na przykład, że „Jezus chodził po wodzie” (Mt 14: 22–33), osoba ta twierdzi, że wie, iż istniała historyczna postać o imieniu Jezus, która bez pomocy żadnych urządzeń dosłownie chodziła po powierzchni wody. „Jezus chodził po wodzie” to twierdzenie o wiedzy – obiektywne stwierdzenie faktu.

Wiele nieporozumień dotyczących twierdzeń opartych na wierze wynika z pomylenia twierdzeń obiektywnych z twierdzeniami subiektywnymi. Twierdzenia o wiedzy pretendują do obiektywizmu, gdyż potwierdzają „prawdę” o świecie. Twierdzenia subiektywne nie są twierdzeniami o wiedzy i nie stwierdzają prawdy o świecie; są to raczej stwierdzenia o własnych, subiektywnych, osobistych doświadczeniach lub preferencjach.

O twierdzeniach subiektywnych powinniśmy myśleć jako o kwestiach gustu lub opinii. Na przykład: „Musztarda na moim hot dogu smakuje dobrze”, „John Travolta jest największym aktorem, jaki kiedykolwiek żył” i „Ostatni sezon Battlestar Galactica nie był tak dobry jak pierwsze dwa sezony”. Są to subiektywne stwierdzenia, gdyż dotyczą naszego smaku, gustu lub opinii. Nie stwierdzają faktów o świecie. Nie podzielają ich wszyscy. Porównaj te stwierdzenia ze zdaniem: „Dalajlama reinkarnuje”. To jest twierdzenie o wiedzy, o świecie, niezależne od gustu lub upodobań; to twierdzenie wiary udające twierdzenie wiedzy o faktach.

Twierdzenia wiary są twierdzeniami wiedzy. Twierdzenia wiary stwierdzają fakty o świecie.

Wiara jest nierzetelną epistemologią

Nasze przekonania religijne zależą na ogół od społeczności, w której się wychowaliśmy lub w której żyjemy. Duchowe doświadczenia ludzi żyjących w starożytnej Grecji, średniowiecznej Japonii lub Arabii Saudyjskiej XXI wieku nie prowadzą do wiary chrześcijańskiej. Wydaje się zatem, że wiara religijna najprawdopodobniej śledzi nie prawdę, ale uwarunkowania społeczne”.

Gary Gutting, The Stone, „New York Times”, 14 września 2011 r.

Wiara jest skutkiem zawodnej epistemologii. Wykazaliśmy już, dlaczego zawodzi, i zrobiliśmy to dobrze (Bering, 2011; Harris, 2004; Loftus, 2010; Loftus, 2013; McCormick, 2012; Schick i Vaughn, 2008; Shermer, 1997; Shermer, 2011; Smith, 1979; Stenger i Barker, 2012; Torres, 2012; Wade, 2009). Nie ma potrzeby podsumowywania tego ogromnego dorobku. Zamiast tego krótko wyjaśnię, co uważam za jeden z głównych argumentów przeciwko wierze.

Jeśli przekonanie opiera się na niewystarczających dowodach, wszelkie płynące z niego wnioski będą w najlepszym wypadku wątpliwe. Wiara przyjęta na podstawie niewystarczających dowodów nie może prowadzić do prawdy. Następujące fakty są niepodważalnie prawdziwe i każdy, niezależnie od tego, czy wierzy, czy nie wierzy, zgodzi się, że:

  1. Istnieją różne tradycje wiary.

  2. Różne tradycje wiary zawierają różne twierdzenia o prawdzie.

  3. Twierdzenia o prawdzie z niektórych tradycji wiary są sprzeczne z twierdzeniami o prawdzie z innych tradycji. Muzułmanie wierzą na przykład, że Mahomet (570–632) był ostatnim prorokiem (Sura 33:40), a mormoni wierzą, że ostatnim prorokiem był Joseph Smith (1805–1844).

  4. A przecież nie może być tak, że Mahomet był ostatnim prorokiem i ktoś, kto żył 13 wieków po Mahomecie, również był ostatnim prorokiem.

  5. A więc: Co najmniej jedno z tych zdań musi być fałszywe (być może oba?).

Opierając się na wierze, nie można ustalić, które z tych twierdzeń jest błędne. Wiara pojmowana jako narzędzie, jako epistemologia, jako metoda rozumowania i jako proces poznawania świata nie może rozstrzygać między sprzecznymi twierdzeniami („Mahomet był ostatnim prorokiem” czy „Joseph Smith był ostatnim prorokiem”). Wiara nie może dowieść fałszywości jednego z tych zdań i nie może prowadzić ku prawdzie. Jest tak, ponieważ wiara nie ma wbudowanego mechanizmu korygującego.

Oznacza to, że twierdzenia wiary nie mogą być poprawione, zmienione ani zmodyfikowane. Jeśli na przykład ktoś wierzy w stwierdzenie „Ziemia ma 4000 lat”, jak można by zmienić to przekonanie? Jeśli ktoś wierzy, że Ziemia ma 4000 lat na podstawie wiary, to nie istnieją dowody, argumenty ani fakty, które można by przedstawić, by uzmysłowić mu fałszywość tej wiary i tego twierdzenia.13

Jedyną metodą, która pozwala rozstrzygnąć, które twierdzenia o świecie są prawdziwe, a które fałszywe, jest krytyczna i racjonalna analiza i uzyskanie dowodów. Nie ma innego wyjścia.

ZAGROŻENIA ZWIĄZANE Z WIARĄ

Nawet największa i najgłębsza wiara nie sprawia, że jej przedmiot staje się faktem”.

James Randi

Pandemia udowodniła, że udawanie, iż „wiesz coś, czego nie wiesz”, szkodzi nam wszystkim. Wiara w coś na podstawie czegoś innego niż dowód lub racjonalny argument powoduje, że ludzie błędnie rozumieją, co jest dobre dla nich, a co dla ich społeczności. Ci, którzy wierzą na podstawie niewystarczających dowodów, tworzą warunki zewnętrzne, opierając się na tym, co według nich leży w ich najlepszym interesie, ale w rzeczywistości przynosi to efekt przeciwny do zamierzonego. Na przykład w Stanach Zjednoczonych polityka publiczna prowadzona przez osoby, które udają, że wiedzą rzeczy, których nie wiedzą, nadal przynosi wielkie szkody milionom ludzi: szkodzi edukacja seksualna zakładająca wartość zasady abstynencji, zakazy małżeństw homoseksualnych, zakazy godnej śmierci, kary cielesne w szkołach, brak finansowania międzynarodowych organizacji zajmujących się planowaniem rodziny oraz promowanie nauczania kreacjonizmu i innych pseudonauk to tylko kilka z wielu błędnych i szkodliwych wniosków wynikających z irracjonalności.

Im mniej ktoś opiera się na rozumie i dowodach w celu sformułowania wniosków, tym bardziej arbitralny musi być wniosek. Podsumowując, wnioski wynikające z braku dowodów mogą mieć niezwykle groźne konsekwencje. Na przykład talibowie wywiedli swoją wizję dobrego życia z Koranu. Opierając się na tym, co uważają za Boże przykazania objawione Prorokowi, utrzymują, że kreują dobre społeczeństwo i dobre warunki życia. Ale to nieprawda.14,15 W konsekwencji, bazując na swojej wierzeą wiarę, biją kobiety, ścinają głowy ludziom, którzy inaczej interpretują Koran lub postępują w sposób, który talibowie uznają za nieislamski, stosują przemoc wobec kobiet, które chcą się uczyć, odmawiają obywatelom podstawowych wolności i wykonują wyroki śmierci za bluźnierstwo – a to nie ma nic wspólnego z dobrym życiem i dobrym społeczeństwem. Talibowie fałszywie pojmują zasady, które pozwoliłyby na rozkwit ich społeczności, gdyż uznali i wykorzystali treści wiary, a nie dowody i racjonalne argumenty jako źródło wiedzy o tym, jak postępować i do jakich celów dążyć.

Skąd wiemy, że społeczeństwo stworzone przez talibów nie doprowadziło do rozkwitu Afganistanu? Otóż wiemy to, opierając się na niemal każdym kryterium oceny: eksport versus import, alfabetyzm i analfabetyzm, zdrowie publiczne, oczekiwana długość życia, umieralność niemowląt, dochody gospodarstw domowych, PKB, indeks Happy Planet itp. Afganistan pod rządami talibów był i znowu jest katastrofą bez granic. Stworzenie dystopijnej, współczesnej, mizoginicznej teokracji nie leży w interesie nikogo, szczególnie ludzi żyjących pod ich tyranią.16 (Jeśli twoim zdaniem talibowie nie stworzyli dystopii lub jesteś relatywistą i uważasz, że stworzyli społeczeństwo, które jest po prostu inne, ani lepsze, ani gorsze od duńskiego na przykład, wtedy nie mam ci już nic do powiedzenia. Z pewnością nie przekona cię nic, co napisałem w tej książce).

Zdecydowana większość ludzi używa wiary, aby zrozumieć świat, kierować swoim postępowaniem i ugruntować swoje instytucje. Państwa narodowe, takie jak Arabia Saudyjska, Jemen, Mauretania, Somalia, Sudan i Iran, przestrzegają prawa islamskiego (szariatu) jako podstawy prawa stanowionego. Jest to problem, który byłby niewyobrażalny ze względu na swój zakres i surowość, gdyby nie fakt, że jesteśmy obecnie świadkami tego epistemicznego horroru, takiego jak ścinanie homoseksualistów, bluźnierców, cudzołożników i odstępców oraz radykalnie nieproporcjonalne traktowanie osób na podstawie ich płci.

Ale jest nadzieja. Wiara powoli popada w niełaskę. Siły „nierozumu” słabną i maleją w liczbie. Pojawiają się tysiące nowych „jeźdźców ateizmu” i ulicznych epistemologów.




1.. Księga Almy jest jedną z części Księgi Mormona. Jej pełny tytuł to „sięga Almy: Syn Almy

2.. Wiara religijna jest często broniona za pomocą sprytnych sztuczek językowych. Jest kilka ważnych rzeczy, na które należy zwrócić uwagę, gdy mamy do czynienia ze sztuczkami tego rodzaju. Gdy osoba wierząca jest pytana o jedno lub kilka konkretnych, nielogicznych założeń swojej wiary, odpowiada często: „Cóż, oczywiście, że w to nie wierzę, co stawia ulicznych epistemologów w trudnej sytuacji, gdyż wierzący nadal wyznaje te same, oparte na wierze przekonania. Jeśli epistemolog będzie nadal domagać się wyjaśnień, wierzący prawdopodobnie odpowie głębotą lub nieco inną wersją uzasadnienia w stylu „dlaczego” nadal wierzy, choć nie ma dowodów. Tak umocnione stanowwsko prowadzi do gadaniny z wieloma powtórkami i nonsensownymi pseudouzasadnieniani. Mam wrażenie, że ci, którzy używają bezsensownych słów, aby chronić swoje emocjonalne przywiązanie do wiary, oszukują sami siebie. (Ta forma „konwersacji” ma charakaer jednostronny; to raczej monolog udający dialog). Emocjonalna satysfakcja płynąca z przekonań religijnych w zasadniczy sposób zależy od przekonań przyjmowanych dosłownie; epistemiczna obrona takich przekonań zależy przede wszystkim od niedosłownego ich przyjęcia. Ten rodzaj zaburzeń poznawczych nie wróży dobrze ludziom poszukującym prawdy.

Niemal wszyscy wyrafinowani wierzący sami się oszukują, wyrażając jednocześnie dwa wykluczające się stanowiska; z jednej strony stanowczo odrzucają wiarę (ależ oczywiście, że Jezus nie chodził po wodzie), a z drugiej okazują niezachwiane przekonanie, że świat został stworzony przez jakąś siłę wyższą. Broniąc się epistemicznie, charakteryzują swoją wiarę tak, jakby dosłownie nie wymagała istnienia „Osoby Specjalnej” („Bóg nas kocha” ma znaczyćmiłość jest ważna” lub „miłość ostatecznie zwycięża” itp.). Ale gdy tylko sprostają epistemicznemu wyzwaniu, przeformułowują wypowiedź o wierze na wersję bardziej dosłowną: „Bóg nas kocha” znaczy wtedy „Istnieje Specjalna Osoba, która nas kocha”.

Myślę, że ten problem wymaga większej uwagi, niż zdaje się sądzić większość krytyków wiary, i prawdopodobnie jest to strategia bardziej powszechna (nieograniczająca się do kręgu intelektualistów), niż mogłoby się wydawać. Jest to przynajmniej część tego, co robi i mówi wierzący, odpowiadając na krytykę: „Po prostu nie rozumiesz”. Nie masz pełnej wiedzy o kulturze, historii i teologii mojej religii”.

To jest odrębne zagadnienie i w jakiejś mierze prawda, choć brzmi jak wymijająca odpowiedź komuś, kto twierdzi, że Star Trek to tylko fikcja: „Nie powiedziałbyś tego, gdybyś był wieloletnim fanem serialu, takim jak ja” – co oczywiście jest absurdem.


3.. W Liście do Hebrajczyków (11) autor definiuje wiarę następująco: Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem (elenchus) tych rzeczywistości, których nie widzimy”. Interesujące jest użycie terminu „elenchus” w tym fragmencie. „Elenchus” u Homera (VIII w. i znaczy co innego: zawstydzać, traktować z pogardą, zadawać pytania w celu obalenia czyjegoś poglądu lub oskarżenia i być może skazania go - często wżżwane przez wyższych oficerów besztających szeregowych żołnierzy. W sądach używa się również tego terminu: w celu wniesienia zarzutów, w celu oskarżenia, ale także w celu przedstawienia przekonujących dowodów. Presokratycy, tacy jak Parmenides (początek 5 w. i używają go tak jak Sokrates: jako argument, kontrolę, badanie krzyżowe w celu obalenia lub odrzucenia jakiegoś poglądu.


W tak zwanej grece koine (w okresie hellenistycznym ogólnym języku Greków) czasownik elencho oznacza „oskarżam” lub „ganię, a także „ujawniam ,wykazuję winę lub demaskuję(w sensie ujawnienia kłamstwa w wypowiedzi publicznej). W tym znaczeniu słowo to występuje w Ew. Jana 3:20; 1 Kor 14:24; Efezjan 5:11, 13; Jakuba 2: 9. Leksykon Nowego Testamentu Soutera definiuje elenchus jako „dowód lub rodzaj przekonującej przesłanki” (Souter, 1917). Dowody te wskazują na prosty fakt: w epoce apostolskiej słowo „elenchus” poszerzyło swoje znaczenie, wynikające ze znaczenia wprowadzonego w Liście do Hebrajczyków 11, a to znaczy, że ludzie zaczęli używać tego słowa w nowy sposób. Nakłaniali do używania go w nowym sensie i sami go używali, by pomóc w jego upowszechnieniu. Sokrates używał go na oznaczenie rygorystycznego procesu argumentacji poprzez ścisłe zastosowanie zasad logiki. W nowym znaczeniu elenchus jest używany jako przekonanie lub uzasadniająca przesłanka albo inny rodzaj potwierdzenia – bez argumentacji – bez poddania treści przekonania sokratejskiej metodzie rygorystycznego uzasadnienia.


Sokrates zapracował na prawo do wyciągania wniosków z analizy filozoficznej. Anonimowy autor Listu do Hebrajczyków pisze natomiast, że wiara jest potwierdzeniem rzeczy, na które mamy nadzieję, i przekonaniem lub poczuciem (elenchus), że istnieją byty, których nie widać. Wyobrażam sobie, że gdyby Sokrates usłyszał to zdanie, powiedziałby: „Proszę bardzo, to może być przekonanie, ale nie argument; nie wynik szczegółowego badania w krzyżowym ogniu pytań, ale skok w wiarę bez uzasadnienia – bez dowodu i bez próby jego przeprowadzenia. Na czym polega wartość takiego postępowania?”.


4.Więcej na ten temat znajdziecie w pracy amerykańskiego matematyka Jamesa A. Lindsaya,pt. „efining Faith via Bayesian Reasoning(Lindsay, 2012). Lindsay przedstawia przekonującą analizę wiary przy zastosowaniu twierdzenia Bayesa.

5.. Wyjątkiem są ludzie, którzy nie udają. Osoby te albo cierpią na urojenia, albo nigdy nie miały kontaklu z innymi ideami lub różnymi epistemologiami. Do tej drugiej kategorii należy wiele osób w świecie islamskim. Na przykład większość ludzi w Arabii Saudyjskiej nie udaje, że wie coś, czego nie wie o Koranie. Oni po prostu nigdy nie spotkali się z konkurencyjnymi sposobami rozumienia rzeczywistości ani nie mieli okazji autentycznie się w nie zaangażować. W bardzo realnym sensie są ofiarami epistemologicznymi. Ponadto każdy człowiek wychowany przez fundamentalistycznych rodziców zasługuje na uznanie za walkę o wolność od indoktrynacji do oświecenia.


6. Apologeci religii wpadli niedawno na pomysł, by całkowicie unikać słowa „wiara”, a zamiast tego mówić o „zaufaniu”. Uważam, że to świetna strategia, bo słowo „wiara” z natury jest problematyczne. Jednak główne pytanie pozostaje bez zmian: „Gdy nie ma wystarczających dowodów, to skąd wiesz, czemu ufać?”. Jeśli usłyszysz taką ripostę: „Istnieją wystarczające dowody”, to powinieneś odpowiedzieć: „Jeśli tak, to nie potrzebujesz wiary”.


7. Słyszałem również o wierze zdefiniowanej w tym duchu jako: „Postawa wobec tego, czego nie znamy”. Gdy zapytamy o charakter tej postawy, okaże się, że jest ona czymś w rodzaju pewności siebie, przekonania lub niezmąconego przeświadczenia, co w zwykłym języku kojarzy nam się z postawą osoby, która zna uzasadnienie wystarczające mocne, by powiedziećwiem”. Problem z definiowaniem wiary jako „postawy wobec czegoś, czego nie znamy” polega na tym, że działa ona dokładnie tak samo, jak postawa wobec tego, co znamy. Z krytycznego punktu widzenia należałoby zapytać: „Jak to możliwe, by postawa, która nie ma wystarczającego uzasadnienia, działała w taki sam sposób jak postawa, która rodzi się z faktycznego posiadania wystarczającego uzasadnienia dla wsparcia danego przekonania?”. Uczciwa odpowiedź brzmi: to nie jest możliwe. Ponieważ jednak ludzie przyjmują taką postawę, warto byłoby przemówić do nich w ten sposób: „Nie znacie uzasadnienia dla poglądów lub przekonań, które wyznajecie. A to, że się tym nie przejmujecie, dowodzi, że brakuje wam intelektualnej uczciwości – jakbyście się jej obawiali lub nie mieli na nią ochoty – podczas gdy uczciwość wymagałaby stwierdzenia: „Moja wiara nie jest jak wiedza, nie ma uzasadnienia, jest czymś innym… być może (mówiąc łagodnie) jest wyborem”.


8. Alternatywna definicja „ateisty”: osoba, która nie udaje, że wie coś, czego nie wie w kwestii stworzenia wszechświata.


9. Niektórzy znani ateiści, jak amerykański historyk Richard Carrier, postrzegają ateizm jako fundament tożsamości (Carrier, 2012). Inni, np. Sam Harris, nie zgadzają się z tym poglądem. Moim zdaniem ateistyczna samoidentyfikacja to osobisty wybór. (Osobiście bardziej mnie interesuje znalezienie równowagi między życiem prywatnym a zawodowym lub przespanie pełnej nocy). Często bywam pytany, czy ateizm jest częścią mojej tożsamości. Zawsze odpowiadam: „Nie”. Choć może się to wydawać dziwne, biorąc pod uwagę książkę, moją karierę i moje publiczne wypowiedzi – ateizm nie jest częścią mojej tożsamości. Nie wierzę w krasnoludki, ale ta niewiara również nie wchodzi w zakres mojej tożsamości. Nie określam się na podstawie tego, w co nie wierzę lub czego nie robię. Nie robię wielu rzeczy. Nie uprawiam tai chi, co również nie jest częścią mojej tożsamości.


Nie definiuję siebie w kategoriach sprzeciwu wobec innych: nie opisuję siebie jako ateisty, choć ogromna większość ludzi nie uważa się za ateistów. Kiedy odwiedzają mnie przyjaciele, którzy są ateistami, to nie zasiadamy do rozmowy o tym, że nie ma wystarczających dowodów na uzasadnienie wiary w Boga. Nie rozmawiamy też o tym, że nie uprawiamy tai chi. Nie identyfikuję się jako ateista, ponieważ nic poza epistemologią nie wiąże się z tym, że staram się wierzyć w to, na co mam dowody. Ani moje rozumowanie, ani wnioski dotyczące prawdopodobieństwa istnienia boskiego stwórcy nie decydują o tym, czy jestem dobrym człowiekiem, przyjaznym dla mojego psa, czy jestem cierpliwym ojcem, czy mam encyklopedyczną wiedzę o science fiction, potrafię być duszą towarzystwa i czy jestem dobry w jiu-jitsu. Gdyby „sprawnego myśliciela krytycznego” zastąpićateistą, być może wyjaśniłoby się, że ateizm jest niczym więcej niż brakiem wiary w istnienie wystarczających dowodów na uzasadnienie wiary w Boga. To, czy ktoś jest ateistą, czy człowiekiem wierzącym, nie ma znaczenia w odniesieniu do moralności, a mimo to o ateistach i wierzących mówi się często w kategoriach moralnych. Na przykład w tej chwili działa (miejmy nadzieję, że efemerycznie) ruch o nazwie Ateizm+. Jego zasady to m.in. sprawiedliwość społeczna, poparcie dla praw kobiet, protesty przeciwko rasizmowi, zwalczanie homofobii i transfobii, krytyczne myślenie i sceptycyzm (McCreight, 2012). Problem polega na tym, że – jak pisze Massimo Pigliucci – „a-teizm oznacza po prostu brak wiary w Boga(-ów)… Ten brak wiary nie implikuje żadnego konkretnego stanowiska, ponieważ żadne stanowisko nie jest z nim logicznie związane” (Pigliucci, 2012). Wielu ludzi próbuje przekształcić ateizm w coś, czym on nie jest. Ateizm nie odnosi się do rasizmu, homofobii lub niepraktykowania tai chi; odnosi się tylko do braku dostatecznych dowodów na uzasadnienie wiary w Boga. Ateizm obraca się w kręgu epistemologii, dowodów, uczciwości, szczerości, rozumu i dociekania. No i w końcu nie uważam ateizmu za fundament tożsamości – być może dlatego, że nie patrzę nań jak na trwałą cechę, taką jak kolor oczu. Jestem gotów odejść od ateizmu, jeśli zostaną mi przedstawione przekonujące dowody na istnienie Boga lub bogów. Rozumiem, dlaczego wielu teistów uznaje wiarę za część swojej tożsamości, bo często mówią, że nie są skłonni do zmiany swoich poglądów. Jest większa szansa, że uznamy coś za część naszej tożsamości, jeśli to coś nie podlega zmianie.

110. Zapytałem w e-mailu amerykańskiego fizyka i autora bestsellerów, dr. Victora Stengera, na którym stopniu „skali wiary w Boga” Dawkinsa umieściłby sam siebie. Vic odpowiedział: „Na ósmym. To nie jest kwestia wiary. To kwestia wiedzy. Ponad wszelką wątpliwość wiem, że Bóg nie istnieje” (korespondencja osobista z 15 sierpnia 2012 r.). Aby szerzej zapoznać się z uzasadnieniem tego poglądu zob. J. Stenger, Bóg. Błędna hipoteza, Łódź 2018).

11. Pięć dowodów Tomasza z Akwinu: (1) Z ruchu (ponieważ nic samo się nie porusza, musi istnieć pierwszy, niewzruszony poruszyciel). (2) Z przyczyny sprawczej (musi istnieć coś, co nie ma przyczyny). (3) Z przygodności i konieczności (wszystko, co może istnieć, w pewnym momencie nie mogło istnieć, musi więc być coś, co koniecznie istnieje). (4) Ze stopnia doskonałości (ponieważ istnieje gradacja doskonałości, musi istnieć coś, co stoi na najwyższym szczeblu – największa doskonałość). (5) Z celowości (ponieważ twory przyrody działają w jakimś celu, istnieje inteligentna istota, ku której się one kierują).

Więcej informacji na temat zakładu Pascala znajduje się w przypisie 11 w rozdziale 4.

Argument ontologiczny Anzelma z Proslogion II: „Zatem nawet głupiec musi być przekonany, że jest przynajmniej w intelekcie coś, od czego nic większego nie można pomyśleć, ponieważ rozumie on to określenie, gdy je słyszy, a to wszystko, co się rozumie, jest w intelekcie. Z pewnością jednak to, od czego czegoś większego nie można pomyśleć, nie może istnieć jedynie w intelekcie. Gdyby bowiem istniało wyłącznie w intelekcie, można by pomyśleć, że istnieje również w rzeczywistości, a to byłoby jeszcze większe. Jeśli bowiem to, od czego czegoś większego nie da się pomyśleć, istnieje tylko w intelekcie, to to, od czego czegoś większego nie można pomyśleć, jest tym, od czego coś większego da się pomyśleć. A to oczywiście jest niemożliwe. Bez wątpienia zatem istnieje coś, od czego czegoś większego nie da się pomyśleć, i to w intelekcie, i w rzeczywistości” (Anzelm z Canterbury, Proslogion, tłum. L. Kuczyński, Kęty 2007, s. 199–201).


Więcej informacji na temat argumentu z precyzyjnego dostrojenia wszechświata znajduje się w przypisie 5 w rozdziale 7.


Więcej informacji na temat argumentu kosmologicznego Kalam znajduje się w przypisie 3 w rozdziale 7.

12. Jeden z moich znajomych z Kolegium Sztuki i Nauki zadał mi następujące pytanie: „Jeśli wiara nie ma cech charakterystycznych dla epistemologii, dlaczego mamy nazywać epistemologią? Czy dowody empiryczne muszą odgrywać znaczącą rolę, aby epistemologia była epistemologią?”. Chodziło mu o to, że skoro w przypadku wiary dowody empiryczne nie odgrywają roli (lub – jak mówią filozofowie – wiara „nie spełnia warunków” epistemologii), to dlaczego mamy nazywać epistemologią?


Istnieje wiele epistemologii – choćby racjonalizm i pragmatyzm – które nie odwołują się do dowodów empirycznych. Na przykład Kartezjusz proponuje epistemologię racjonalistyczną. Dla niego sam rozum, bez doświadczania, jest źródłem wiedzy. Nie muszę mieć kontaktu ze światem – mogę być mózgiem umieszczonym w naczyniu, podłączonym elektrodami do komputera, i tylko dzięki samemu procesowi myślenia mogę poznawać świat. To tradycyjnie racjonalistyczne stanowisko. Hume, Locke i Berkeley odrzucili je, stwierdzając: „Nieprawda, rozum sam w sobie może porządkować doświadczenie, ale nie jest źródłem wiedzy o doświadczeniu. Istnieje tylko jedno źródło wiedzy o doświadczeniu, a mianowicie treść empiryczna, kontakt poprzez zmysły z fizycznym wszechświatem empirycznym”.


Chronologicznie kolejną szkołą kantyści. Zgodnie z ich stanowiskiem zarówno racjonalizm, jak i empiryzm są poprawne – każdy na swój sposób. Dla Kanta pojęcia bez doświadczenia są puste, ale doświadczenie bez pojęć jest ślepe; wiedza jest połączeniem funkcji porządkującej umysłu i treści przekazanej przez zmysły.


Następne nurty w epistemologii to pragmatyzm, fallibilizm oraz intuicjonizm, które dopuszczają różnego rodzaju wiedzę. Każda z tych szkół definiuje wiedzę nieco inaczej.


Wiara jest epistemologią, ponieważ jest stosowana jako epistemologia. Spełnia funkcję epistemologii; ludzie używają wiary jako metody poznawania i interpretowania świata. Na przykład około jednej trzeciej mieszkańców Ameryki Północnej uważa, że Biblia jest natchniona przez Boga, a ponad połowa uznaje ją za prawdziwe słowo Boże (Jones, 2011). Wśród Amerykanów panuje powszechne przekonanie, że anioły lub duchy kierowały dłońmi autorów Ewangelii (przedstawił to Caravaggio na obrazie Święty Mateusz i anioł z 1602 r.) lub szeptały im do ucha (przykłady w malarstwie: Rembrandt, Ewangelista Mateusz natchniony przez anioła, 1661; Giovanni Girolamo Savoldo, Święty Mateusz i anioł, 1534; Guido Reni, Święty Mateusz i anioł, 1640). W efekcie przekonania wiernych wyrastają z wiary w wiarygodność Biblii. Jeśli wiara jest niewiarygodna lub zdyskredytowana, znaczy to tyle, że jest niewiarygodna lub zdyskredytowana – nie oznacza jednak, że nie jest epistemologią.


Zamieszanie wśród osób, które nie używają wiary do orientowania się w rzeczywistości, częściowo bierze się stąd, że osoby te zdają sobie sprawę, iż wiara jest jawnie zawodnym procesem rozumowania. Dlatego nie postrzegają jej jako epistemologii albo myślą, że inni tak naprawdę nie używają jej jako epistemologii. Uważają za coś innego, dziwnego, odmiennego, osobistego, szkodliwego, a może nawet zbawczego, ale u swych podstaw wiara pozostaje epistemologią. Jest procesem, z którego ludzie korzystają w celu rozumienia, interpretowania i poznawania świata.


Wiara generuje twierdzenia o wiedzy. Twierdzenia, które wynikają z epistemologii niezakorzenionych w rozumie, wyglądają dokładnie tak samo jak twierdzenia, które wyłaniają się z innych epistemologii – są to twierdzenia głoszące jakąś prawdę o świecie. Twierdzenia wiary mogą być z gruntu błędne, dziwaczne lub wysoce nieprawdopodobne, ale nadal są twierdzeniami wiedzy.

13. Wyjątek stanowią tak zwane szatańskie wersety Koranu. W swych wczesnych surach Mahomet poszedł na kompromis z popularnym, istniejącym już wcześniej kultem bogiń; później odwołał te wersety – nazywając je szatańskimi – i sformułował nową zasadę, która mówi, że nowsze objawienia mogą zastępować te starsze. Jest to więc inna metoda oceny, które twierdzenia o świecie powinniśmy zaakceptować, a które prawdopodobnie są fałszywe, choć nie odwołuje się ona do rozumu ani dowodów: opiera się na najnowszym objawieniu. Późniejsze sury Koranu zastępują wcześniejsze. Niestety, wiele wojowniczych sur znajduje się w późniejszych częściach Koranu.

14. Nigdy nie rozumiałem takich poglądów ludzi wierzących – w tym przykładzie muzułmanów, którzy twierdzą, że inni muzułmanie błędnie interpretują Koran. Ale kiedy ktoś akceptuje system przekonań bez dowodów, to nie jest jasne, na jakiej podstawie może twierdzić, że istnieje poprawna lub niepoprawna interpretacja Koranu.

15. Jest wiele sposobów, by racjonalnie ocenić, co leży w naszym interesie i jakie społeczności powinniśmy budować. Na przykład w swojej teorii sprawiedliwości (The Theory of Justice) amerykański filozof John Rawls proponuje eksperymenty myślowe dla uzasadnienia wybranej drogi do idealnego systemu politycznego i gospodarczego (Rawls, 2005). Opisuje sposoby tworzenia uzgodnionych zasad sprawiedliwości.

16. Nie trzeba szukać najskrajniejszych przykładów, aby wskazać inne sytuacje, gdy ludzie błędnie oceniają, co jest dla nich dobre. Przykładem nam bliższym i bardziej powszednim są cudowne diety. Kilka lat temu spotkałem w lokalnej siłowni kogoś, kto codziennie zjadał kilogramy arbuza w nadziei, że schudnie i odzyska zdrowie. Nie schudł i nie odzyskał zdrowia. Nie osiągnął celu, bo codzienne spożywanie ogromnych porcji arbuza prawie na pewno nie jest działaniem, które służy zdrowiu lub prowadzi do rozsądnej utraty wagi.





Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"