[ Strona główna ]

RACJE

Numer 8


Andrzej Dominiczak (opr.)

Tawy z plemienia Zoe w Amazonii niósł swojego ojca 12 godzin przez dżunglę, aby zaszczepić go przeciwko Covidowi

Lekcja zdrowego rozsądku, poczucia obowiązku i synowskiej miłości, która skłania do refleksji



W amazońskim plemieniu Zoe nie ma antyszczepionkowców. Minęło zaledwie 40 lat od ich pierwszego kontaktu ze światem zewnętrznym, ale Zoe dobrze wiedzą i to z pierwszej ręki, co to znaczy być niemalże wytępionym przez chorobę. Nie chcą, aby to się powtórzyło.

W dużych miastach zaszczepienie się przeciwko koronawirusowi jest proste. Wystarczy podjechać samochodem pod drzwi ośrodka zdrowia lub apteki i odczekać kilka minut na swoją kolej.

Ale w amazońskiej dżungli zespoły szczepiące nie docierają do wielu wiosek, ponieważ znajdują się one na terenach trudno dostępnych. Dlatego to tubylcy muszą dotrzeć do miejsc, w których prowadzone są szczepienia.

Brazylijski lekarz Erik Jennings Simoes opowiada na Instagramie historię Tawy'ego, 24-letniego młodzieńca z plemienia Zoe, który przez 12 godzin niósł na plecach swojego 67-letniego ojca Wahu, aby zaszczepić go przeciwko Cowidowi.

Podróż w jedną stronę do ośrodka szczepień trwała 6 godzin – przez dżunglę, przez wzgórza i strumienie. A po podaniu szczepionki, kolejne 6 godzin z powrotem do domu z ojcem na pleach.

Do tej pory nie było przypadku koronawirusa w plemieniu Zoe. Mieli szczęście: ogółem w Amazonii zarejestrowano ponad tysiąc zgonów wśród tubylców, a wielu innych nie udało się odnaleźć.

Plemię Zoe składa się z nieco ponad 300 osób i pozostawało w izolacji do 1982 roku.

Członkowie plemienia Zoe chodzą zupełnie nago, a w dolną wargę mają włożoną kość małpy pajęczej, co widać na zdjęciu powyżej. Jako dorośli zamieniają kość na kawałek drewna.

Dziewczynki wbijają sobie tę kość w wargę w wieku 7 lat, a chłopcy w wieku 9. Jest to tylko ozdoba, symbol piękna.

W latach 80-tych skontaktowali się z nimi misjonarze i od tego czasu postanowili utrzymywać kontakt ze światem zewnętrznym. Jednak przywiezione przez przybyszów choroby zdziesiątkowały populację Zoe. Groziło im całkowite wymarcie.

Nowoczesną naukę znają dopiero od 40 lat, ale doskonale wiedzą, że masowa zaraza wurusem Sard-Cov-2 może ich wytępić, a uratować ich mogą tylko szczepienia. Dlatego Tawy, gdy dowiedział się, że w pobliżu jego wioski powstał punkt szczepień, nie zawahał się nieść ojca na plecach przez 12 godzin, aby go zaszczepić. Wahu cierpi na zwyrodnienie stawów kolanowych i nie może dużo chodzić.

Lekcja zdrowego rozsądku, poczucia obowiązku i synowskiej miłości, która skłania do refleksji.

Za: Triggered Reviews



Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"