[ Strona główna ]

RACJE

na wojnę


Joanna Hańderek

WOJNA. SERCE PĘKA, ROZSYPAŁY SIĘ SŁOWA


Wojna na Ukrainie. 8 dzień trwają walki. Od 12 godzin czekam na kontakt z An. Dziewczyna ucieka razem z mamą i kotem. Nawiązała kontakt z weganami w Polsce. Na oślep. Telefon po 20 i głos młodego mężczyzny. Trzeba znaleźć miejsce i dla niej, i dla jej mamy, i dla kota. Każdy chce pomóc. Piszę do An na mesengerze, zapewniam ją, że wszyscy tu na nią czekamy. Niech przyjeżdża bezpiecznie. Nie wiemy, w jakim jest stanie, ile lat ma jej mama, czy są zdrowe? Nic nie wiemy.

W Centrum Praw Kobiet w Krakowie Natalia Kućma nie śpi od ośmiu nocy. Telefony, tłumaczki, psycholożki, wolontariuszki. Pierwsze uchodźczynie już są. Chyba we wszystkich fundacjach i stowarzyszeniach to samo. Tłum ludzi, który pragnie pomóc i coraz większe zmęczenie. Na grupie FB dla Ukrainy, w której jestem, co chwilę nowe komunikaty. Potrzebne lekarstwa, pomoc psychologiczna, koce i transportery dla zwierząt domowych. Nikt nie śpi spokojnie. A przecież tak naprawdę nic się nie dzieje, my tutaj jesteśmy po bezpiecznej stronie. Do nas nikt nie strzela, nam nikt nie bombarduje domów. Luksusowe życie w świecie bez wojny.

Ukraina. Wojna. 8 dzień. Bombardowanie. Mordowane ludzi. Dziewczyna na rękach trzyma małe dziecko. Na ramieniu przewieszona torba, z której wystaje wystraszony pyszczek pieska. Młoda kobieta popycha wózek z maluchem niespokojnie rozglądającym się dookoła. Obok starsze dziecko z poważną miną, trzyma mamę za rękę. Stara kobieta pośrodku zbombardowanej ulicy. Nie jest w stanie iść dalej. Widać, że ma kłopoty z biodrami, nie przejdzie przez ruiny własnego domu. Nie wiadomo, czy ktoś jej pomoże, czy może już dawno została sama. Dziewczyna na dworcu w Przemyślu płacze. Miała nadzieję, że jej mamę zabrali sąsiedzi, nie wiadomo, co się z nią dzieje. Telefon milczy. W domu nic już nie zostało, popękane ściany, wybite okna, kot czeka na swoich ludzi. Wolontariusze sortujący paczki, rozdający ciepłe posiłki. To 8 dzień wojny, dopiero 8 dzień. To tylko wojna.

Kijowscy Żydzi w metrze uciekli przed bombardowaniem miasta pod ziemię. To dla starych ludzi pamiętających II wojnę światową powtórka z młodości. Znowu ktoś chce ich zamordować. Po drugiej stronie rzeczywistości Jelena Osipova wyszła na ulicę miasta i protestuje przeciwko wojnie. Wie dobrze, co się teraz dzieje z ludźmi w Kijowie, Charkowie i innych ostrzeliwanych miastach. Ma 77 lat i przeżyła oblężenie Stalingradu. Wolniutko, na ile pozwala jej wiek i schorowane ciało, idzie z dwiema tekturowymi tabliczkami, na których wypisane ma hasła antywojenne. Nie peszy jej dwóch uzbrojonych młodych ludzi, którzy podchodzą do niej i odciągają od tłumu. Jelena Osipova nie boi się protestować, wie czym jest wojna. Za dobrze to wie.

Ludzie stojący przed czołgami. Ludzie stojący pośrodku swoich zrujnowanych miast. Ludzie, którzy nie chcą umierać, nie chcą tej wojny. Nie mogą się poddać. Nie teraz. Nie Putinowi. Ciała zabitych. Wybuch za wybuchem. Wycie syren. Śnieg. Mróz. Wojna.

To ósmy dzień końca świata, normalnej rzeczywistości, spokojnego życia. To ósmy dzień walki, bezradności, walki, oczekiwania, walki, przeciwstawiania się złu, walki, śmierci, bombardowania, nienawiści, działania, pomocy, prób pomocy, walki. Ósmy dzień.

Ukraina została zaatakowana. To kolejna bezsensowna wojna, koszmarna wojna. To kolejne szaleństwo, jakie zafundował ludziom podstarzały watażka, który postanowił udowodnić sobie i światu, że jest panem, carem, ma moc. Samiec alfa czujący, że jego czas minął. Dlatego, z nienawiści do świata, ten świat niszczy. Zbrodniarz wojenny.

Ukraina. Wojna. Świat się rozsypał. Bezsenne noce. Jak pomóc? Jak się przeciwstawić? Słowa się rozsypały. Pozostaje działanie. Przygotowanie kolejnych łóżek, lekarstw, transportu. Pozostało działanie. Trzeba działać. Nie wolno się odwrócić, nie wolno się zmęczyć, zniechęcić. Na zło można odpowiedzieć tylko w jeden sposób: walczyć! Przez pomoc, wsparcie, obecność, działanie. Na zło trzeba odpowiedzieć, przeciwstawić się mu, nawet jeżeli nie można pojąć do końca, co się dzieje, nawet jeżeli zło przekracza nasze możliwości.

Ósmy dzień. Jestem jedną z wielu siedzącą przy telefonie i wpatrującą się w wyświetlacz. Odezwij się! Odezwij się kochana! Dojedź bezpiecznie. Kimkolwiek jesteś. Nie znam cię, nigdy się nie spotkałyśmy, ale jestem tutaj dla ciebie. Jak wszystkie te osoby dookoła mnie, które właśnie ruszyły by, przywieźć kolejnych uchodźców. Jak wszyscy ci, którzy teraz gotują jedzenie, sortują lekarstwa, podają paczki do transportu. To ósmy dzień n i e k o ń c a ś w i a t a. Słowa się rozsypały, ale działać trzeba nadal!







Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"