[ Strona główna ]

RACJE

Numer 12

Czerwiec 2023


Stanisław Tym

PEWIEN UŚMIECH



Bardzo ważne rzeczy powiedział Wiktor Kulerski - wiceminister Edukacji Narodowej w rządzie Tadeusza Mazowieckiego - w rozmowie z Teresą Torańską („Rzeczpospolita", 15/16 maja). Powiedział m. in. o „Okrągłym Stole", jak to strona rządowa uparcie żądała zapisu o „ideałach wychowania socjalistycznego w szkole". Zapis ten nie przeszedł. Postulat Wiktora Kulerskiego, aby młodzież wychowywać w duchu Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, byt wtedy argumentem nie do podważenia.

Tę samą Powszechną Deklarację proponował Wiktor Kulerski w rok później na jednym z pierwszych posiedzeń sejmowej Komisji Edukacji Narodowej. Zaproszony na to posiedzenie przedstawiciel Episkopatu - jeszcze niedawny sojusznik w walce z komuną - sprzeciwił się tej propozycji, żądając, aby do ustawy oświatowej wprowadzić zapis o przestrzeganiu wartości chrześcijańskich.

Te „wartości chrześcijańskie" są oczywiście wpisane w ustawie oświatowej. Te „wartości chrześcijańskie" są w ustawie o radiofonii i telewizji. Naciski i żądania piskopatu doprowadziły do podziałów i polaryzacji tam, gdzie z definicji potrzebna jest wspólnota ogólnej postawy. Mam na myśli oświatę i służbę zdrowia. Te niewydarzone potworki: „religia-etyka" i „kodeks lekarski-prawo" zostały wprowadzone pod naciskiem kleru i spowodowały napięcia, segregację, podziały, zamęt i lęk.

Cokolwiek powiedzieć - zdążamy szybko w kierunku państwa wyznaniowego. Kościół poucza z ambony, na kogo personalnie należy głosować, a na kogo nie. Kościół żąda, domaga się i w efekcie anektuje lokale, budynki i tereny. Kilkuprocentowy ZChN trzęsie rządem i Sejmem pod dyktando najbardziej zacofanej i konserwatywnej części kleru. Niestety - jest to część wcale spora. I posłowie ZChN z sejmowej trybuny opluwają wyborców, zwąc ich - czyli nas - proaborcyjnym motłochem i przypadkowym społeczeństwem. ZChN-owski wicepremier do spraw gospodarczych publicznie stwierdza, że „nie jest ważne, czy Polska będzie demokratyczna i zasobna, ważne, aby Polska była katolicka".

Trudno nie zauważyć, że prezydent Rzeczypospolitej na każdą okazję przypina do marynarki miniaturę obrazu z klasztoru na Jasnej Górze i mówi, że „swoje wartości ja noszę w klapie".

Poczułem się tym wszystkim sprowokowany i postanawiam, że ja też będę nosić moje wartości w klapie. Dlatego od czasu do czasu pojawiam się z portretem Giocondy.

Namalowany prawie pięćset lat temu przez Leonarda da Vinci, jest on najsłynniejszym obrazem świata i jest symbolem wartości Odrodzenia. Było to odrodzenie nauki, związane z zeświecczeniem życia społecznego i politycznego. Było to odrodzenie antyku i twórcza erupcja w sztukach pięknych. Było to odrodzenie indywidualności, odrodzenie zainteresowań życiem, pięknem świata i przyrody. Było to ogólne odrodzenie intelektualne, które dziś zwiemy humanizmem.

Tajemniczy uśmiech kobiety z obrazu Leonarda prowokuje i zmusza do zastanowienia. Jest obietnicą przygody w poznawaniu nieznanego. Ten uśmiech nadzwyczajnej urody jest znakiem nieskończoności, bo nieskończenie wiele twórczych możliwości ma w sobie każdy człowiek.

Jeśli ludzie pozwolą sobie wzajemnie z tych możliwości korzystać - będzie to dla nas wszystkich dobre i piękne. Jeśli jedni drugich będą ograniczać siłą, strachem i zmuszaniem do jedynie słusznej ideologii - będzie to znów brzydkie i złe. Jest to oczywistość aż banalna, ale piękno uśmiechu Giocondy opiera się na oczywistości, że tylko człowiek potrafi się uśmiechać.





Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"