Andrzej Dominiczak

STOPA PIELGRZYMA



Któż, jeśli nie pielgrzym, docenić potrafi rolę stóp w naszym życiu! Niegdyś przedmiot wielkiej troski i ważny element kanonu piękna kobiecego, dzisiaj starannie obute, wożone samochodem lub schowane pod biurkiem – stopy uchodzą naszej uwadze.

Leonardo da Vinci uważał je za dzieło sztuki i arcydzieło sztuki inżynieryjnej – my patrzymy na nie z góry w sensie dosłownym i metaforycznym. Poeci nie śpiewają o nich pieśni, nie oddają ich piękna na płótnie malarze, nie rozmawiamy o nich z przyjaciółmi. Lekceważymy je nawet w chorobie! W dobie cyberprzestrzeni i wirtualnej rzeczywistości stopy zdają się być przeżytkiem, czymś zgoła niepotrzebnym, wręcz niestosownym. W zapomnienie poszły ich funkcja estetyczna, erotyczna i symboliczna, a duża odległość od organów zmysłów sprawia, że niemal wcale nie zdajemy sobie sprawy z ich funkcji komunikacyjnej. Tymczasem są stopy bodaj najbardziej „szczerą” częścią naszego ciała. Wyrazić potrafią wiele, a fakt pozostawania poza centrum świadomości sprawia, że mówią prawdę o naszych uczuciach, pragnieniach i naszym stosunku do tych, którzy są blisko nas, do naszych bliźnich. W kontakcie z innymi koncentrujemy się zwykle na tym, co wyrażają twarze: nasza i naszego rozmówcy. Dlatego tak biegle przybieramy maskę fałszywego uśmiechu, udawanego szacunku czy równie nieszczerej troski. Im niżej jednak położona jest część ciała, tym słabsza jest nasza nad nią kontrola i tym więcej zaufania możemy mieć do dawanych przez nią sygnałów. Przyjrzyjcie się stopom waszych bliźnich, ale i stopom własnym – może się bowiem okazać, że dzięki nim odkryjecie swoje tłumione lub skrywane uczucia i pragnienia!

Dla wszystkich czytelne są takie oznaki zniecierpliwienia, jak szybkie i rytmiczne uderzanie stopą o podłoże czy też podciąganie i opuszczanie stopy lub samych palców. Wszystkie te ruchy wyrażają stłumioną potrzebę ucieczki lub wycofania się z nieprzyjemnej sytuacji. Jeśli osoba siedząca z nogą założoną na nogę wykonuje ponadto serie krótkich, szybkich kopnięć w powietrze, możemy niemal na pewno stwierdzić, że przyczyną zniecierpliwienia jest znudzenie. Znany antropolog angielski Desmond Morris wyjaśnia to zachowanie jako podświadomą potrzebę kopnięcia kogoś, kto jest źródłem męczącej nudy. Niespieszne pociąganie stopą po podłożu natomiast, nakładanie jednej stopy na drugą, z tyłu i z przodu, oznacza zwykle chęć ukrycia niewygodnej prawdy i pragnienie uniknięcia odpowiedzialności. Jeśli zależy wam na czyjejś sympatii warto skierować spojrzenie w dół, by przekonać się, czy stopy tej osoby skierowane w naszą stronę. Zwrócone ku nam są niemal niezawodną oznaką sympatii i dążenia do podtrzymania kontaktu – zwrócone w stronę przeciwną zapowiadają trudną znajomość.

Szczególnego rodzaju mową stóp są utrwalone kulturowo sposoby ich stawiania, będące sygnałem dominacji i podległości lub pokory. Stopa na ciele pokonanego przeciwnika, narzucany przez dawnych monarchów powitalny lub pożegnalny rytuał całowania stóp lub całowanie stóp stojącej kobiety to oznaka społecznego lub seksualnego podporządkowania. Wspomniany wyżej Desmond Morris opowiada o godnym polecenia, starym zwyczaju weselnym polskich Żydów, polegającym na tym, że świeżo poślubieni małżonkowie, ku uciesze weselnych gości, próbowali wzajemnie nadepnąć sobie na nogę. To z nich, któremu najpierw udało się nadepnąć na nogę drugiego, uznawane było za stronę dominującą w małżeństwie.

W niektórych krajach świata po dziś dzień utrzymują się wierzenia, według których fortuna i powodzenie uzależnione jest od kształtu stopy pierwszego gościa odwiedzającego dom w nowym roku. Jeśli życiu rodziny miało towarzyszyć szczęście, ów gość nie mógł cierpieć na płaskostopie, a ponadto powinien przekroczyć próg domu prawą nogą. Przez wiele stuleci wymagano tego od wszystkich gości, a ludzie majętni zatrudniali nawet służących, których jedynym zadaniem było dopilnowanie, by nikt nie zaniedbał tego obowiązku. Przyczyną tego upodobania do prawej nogi była prawdopodobnie właściwa rodzajowi ludzkiemu skłonność do przypisywania pozytywnej wartości temu, co mieści się po prawej stronie, a negatywnej temu, co mieści się po stronie lewej. W kręgu kultury chrześcijańskiej ta uniwersalna zasada przyjęła kształt wierzenia, wedle którego Bóg wpływa na nasze zachowanie za pośrednictwem prawej, a Szatan za pośrednictwem lewej nogi. Zdaniem Morrisa w tym właśnie należy upatrywać przyczyny, dla której bodaj wszystkie wojska świata ruszają do marszu, poczynając od lewej, złej i wrogiej, nogi. Badania pokazują jednak, że większość ludzi – w tym ci, u których nie ukształtowano marszowych nawyków – stawia pierwszy krok lewą nogą. Uznajmy więc tę kwestię za jeszcze jedną, nierozwiązaną tajemnicę naszych stóp.

Przez stulecia małe i drobne stopy były głównym wyznacznikiem kobiecego piękna. Dobrze ilustruje to przykład bajki o Kopciuszku. W pierwotnej wersji tej baśni odrzucone przez królewicza siostry Kopciuszka nie były wcale nieurodziwe. Ich jedyną wadą były zbyt duże stopy, nie mieszczące się w futrzanym kapciu. W tej wersji baśni siostrom tak bardzo zależało na włożeniu ciasnego kapcia, że jedna z nich, idąc za radą matki, obcięła sobie duży palec u nogi, a druga piętę. Fortel jednak nie pomógł. Siostry zdradziła krew, którą nasiąkł kapeć i królewicz odesłał je do domu. W późniejszej wersji bajki siostry nie tylko miały zbyt duże stopy, ale również zbrzydły, co dobrze ilustruje ewolucję kanonu estetycznego. Ta osobliwa predylekcja do małych stóp zdaje się przemawiać na korzyść teorii o chińskim pochodzeniu baśni. W Chinach bowiem, wśród arystokracji, przez stulecia utrzymywała się praktyka wiązania stóp dziewczynek, prowadząca do deformacji i ograniczenia ich wzrostu do około jednej trzeciej normalnej wielkości. Celem tych zabiegów było ograniczenie swobody poruszania się kobiet, a w szczególności uniemożliwienie im opuszczenia domu męża. Z czasem zdeformowane i niedorozwinięte stopy zostały tam uznane za główne kryterium kobiecego piękna i seksualnej atrakcyjności. Podobne obyczaje panowały niegdyś również w Europie. Niektóre modne panie amputowały sobie małe palce u nóg po to tylko, by móc założyć mniejszy i ostrzej zakończony pantofelek. Po dziś dzień, kobiety w naszym kręgu kulturowym noszą zbyt ciasne buty, mając nadzieję podnieść w ten sposób swoją atrakcyjność. Głównym jednak skutkiem takiego postępowania okazują się być częste uszkodzenia i choroby stóp, mające niemały wpływ na ogólny stan zdrowia.

O stopy należy dbać, co jednak nie oznacza, że powinniśmy unikać długich wędrówek. Unikać trzeba niewygodnego obuwia i zranienia stóp, do którego łatwo doprowadzić, biegnąc po twardej powierzchni. Chodzenie jednak, inaczej niż bieganie, okazuje się dla naszych stóp i dla naszego zdrowia zajęciem zbawiennym. Z przeprowadzonych w USA badań wynika, że długie spacery są najskuteczniejszym znanym sposobem na przedłużenie życia w dobrym zdrowiu. Jakby to było mało, inne badania pokazują, że szybki spacer i związana z nim stymulacja podeszwy stóp sprzyja wydzielaniu przez organizm euforyzujących związków, tak zwanych endorfin – dzięki czemu, chodząc, nie tylko przedłużamy swoje życie, ale czynimy je również szczęśliwym. Rola zdrowej stymulacji stóp dla stanu naszego organizmu jest jednym z nielicznych obszarów, w których medycyna niekonwencjonalna zgadza się z medycyną tradycyjną. Według jednej z alternatywnych szkół, tak zwanej refleksologii, na stopie znajdują się zakończenie szlaków nerwowych odpowiedzialnych za funkcjonowanie całego organizmu. Leczenie polega na stymulowaniu obszarów związanych z poszczególnymi organami i na ogólnej stymulacji. Zaleca się długie spacery, najlepiej boso.

Czy nie inaczej patrzycie teraz na swoje stopy? Czy nie stały się wam bliższe? Czy nadal razi was ich rzekomo nieosobisty charakter? Jeśli tak, to dowiedzcie się jeszcze, że palce stóp pokryte są liniami papilarnymi, które mają tak samo niepowtarzalny charakter, jak linie papilarne palców dłoni i mogą być w ten sam sposób użyte do identyfikacji osoby, która pozostawiła po sobie odciski. Wasze stopy są w tym samym stopniu wasze, co głowa, brzuch lub ulubiona część ciała Woody Allena. Nie lekceważcie ich! Po długiej i męczącej wędrówce zanurzcie je w ciepłej wodzie, rozmasujcie, a jeśli trzeba, przylepcie plasterek. Żyć będziecie długo i szczęśliwie.





Towarzystwo Humanistyczne
Humanist Assciation