[ Strona główna ]

RACJE

Kwartalnik humanistyczny

MIGIEM

Tygodnik w kwartalniku


Joanna Hańderek

SŁODKIE DZIECIŃSTWO




Cały świat jest poruszony. Widok chłopca z achondroplazją skarżącego się mamie, że już dłużej nie wytrzyma i chce się zabić z powodu prześladowania w szkole, poruszył cały świat. Obraz nieszczęścia Quadena pojawił się w mediach społecznościowych i wielu programach telewizyjnych. Dobrzy ludzie przerażeni, że dzieci mogą być tak okrutne dla innego dziecka, pośpieszyli z dobrym słowem i pieniędzmi. Równocześnie inni dobrzy ludzie pośpieszyli z hejtem i argumentami, że dziecko nie cierpiało, tylko udawało po to, by przebić się do mediów i zarabiać pieniądze. Pojawili się i tacy, którzy dowodzili, że dziewięciolatek pracuje jako model i jest „influenserem” w mediach społecznościowych.

Rok 2017. Cała Polska była poruszona. Czternastoletni Kacper z Gorczyna popełnił samobójstwo, ponieważ był prześladowany. To samo wcześniej stało się z czternastoletnim Dominikiem z Bieżunia. Taka sama samobójcza śmierć, ten sam wsrząs.

Od tego czasu nic się nie zmieniło. Nastolatkowie niemieszczący się w kanonach heteroseksualności są w szkołach brutalnie atakowani i prześladowani, a nauczyciele i nauczycielki, tak samo jak rodzice prześladowców, nie robią z tym nic lub niewiele. W prawicowych mediach co najwyżej osoby nieheteroseksualne mogą usłyszeć, że są nienormalne, zboczone, więc trzeba je usunąć ze społeczeństwa. Słowa wsparcia mieszają się z hejtem. Nastolatkowie żyją w traumie.

Liczby samobójstw i prób samobójczych w Polsce rosną od lat. Od czasu do czasu media przypominają o problemie i wówczas wszyscy debatujemy przez pół wieczoru, jakie to strasznie. Potem i tak większość z nas będzie narzekać: „ach ta dzisiejsza młodzież” i zapomni o problemie. Problem jest jednak ogromny i nie tylko w Polsce. W szkole (w polskiej szkole zdemolowanej po reformach PiS), gdzie dzieci wmontowane są w strukturę rywalizacji, nie zwraca się uwagi na przemoc. Każdy, kto choć przez chwilę uczył w szkole, wychodzi z niej ogłuszony i udręczony psychicznie. Nauczyciele coraz więcej czasu poświęcają na administracyjne obowiązki, coraz bardziej podporządkowywani są zideologizowanym programom nauczania, a coraz mniej czasu mają na to, by dzieci uczyć wrażliwości, kooperacji czy wzajemnego szacunku. Etyka jako przedmiot dodatkowy upchana jest jak zbędny element układanki.

Społeczna znieczulica i przyzwolenie na wulgaryzmy i agresję każdego rodzaju są wszechobecne. Niemal nikt nie zwraca uwagi na dzieci klnące czy zachowujące się agresywnie. W ten sposób rozwija się kultura nienawiści. Dorośli nie uczą dzieci, jak radzić sobie z problemami, jak wchodzić w relację z drugim człowiekiem. Dziecko nie wymyśliło sobie słowa „pedał”. Ono je usłyszało tak samo jak inne inwektywy od dorosłych. Dziecko nie wymyśliło sobie niechęci do Innych! ono je najpierw zobaczyło u dorosłych a potem nie dostało żadnych hamulców do swojej nienawiści. Wyładowanie frustracji na Innym, na tym ,kto jest stygmatyzowany stało się normą.

Kultura hejtu coraz bardziej dominuje. Mały Quaden jest tego bolesnym przykładem. Hejtujący, dowodząc, że maluch jest dziecięcym modelem, upajają się „odkryciem oszustwa” i „głupotą naiwniaków”, którzy postanowili dziecko pocieszyć i mu pomóc. Zamiast zastanowić się, co się złego dzieje w systemie edukacji, wiele osób wskazuje palcem na ofiarę i ogłasza, że to świetny sposób na rozgłos. I nie dotyczy to tylko dziecka. To samo może usłyszeć dorosły człowiek skarżący o gwałt czy molestowanie (zwłaszcza, jeśli robi to po latach), że szuka rozgłosu lub użala się nad sobą, by wzbudzić zainteresowanie. Kultura hejtu nie potrafi zrozumieć nieszczęścia i nie chce widzieć krzywdy. Ofiara nie jest ważna, nie liczy się cierpienie małego chłopca, pojawia się zazdrość, że dzieciak pozował z gwiazdami filmu i sportu w mediach społecznościowych. Skoro ma sławę, nie może cierpieć, skoro ma pieniądze, nie może cierpieć – prosta logika zawiści.

Kultura nienawiści umacnia wrogość, wyznaczając granice tego, co jest normą. Dziecko transseksualne, homoseksualne nie mieści się w tych sztucznych normach heteroseksualności, dlatego zostanie wydrwione i odrzucone, a nauczyciele czy rodzice nie będą tego zauważać. Społecznie ćwiczymy się w ignorowaniu nienawiści do kulturowo zaprogramowanej inności. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie uczy się w szkołach zasad funkcjonowania kultury, tworzenia norm i kategorii naszego myślenia. Nie tłumaczy się, że nie ma ludzi innych, że odmienność jest tylko naszym przekonaniem, nie tłumaczy się, że homoseksualna miłość jest taka sama jak heteroseksualna. Piętnuje się i ideologizuje a dzieci to chłoną i szukają innego. Kozioł ofiarny jest potrzebny, by wyładować na nim swoje własne frustracje, niepewności i lęki. Nikt w szkole nie uczy, że tak naprawdę nie ma innych (mitycznych onych), ponieważ wszyscy jesteśmy inni. Nie uczymy się różnorodności i szacunku do nas samych. W kulturze nienawiści nie ma miejsca na zrozumienie i refleksję.

Co takiego się stało?! Cały świat jest poruszony. Płaczące dziecko, grób nastolatka, zrozpaczeni rodzice. Dziennikarze szybko przytoczą najnowsze statystyki. Świat dalej będzie się kręcił w rytmie nienawiści i niezrozumienia. Nie zniknie stygmatyzacja osób z niepełnosprawnością, osób nieheteroseksualnych, z innych kultur, z innymi potrzebami estetycznymi, życiowymi. Inny pozostanie na swoim miejscu kozła ofiarnego.

Nic się nie stało. Hejterzy dostali swoją porcję informacji i teraz mogą szukać plotek czy wątpliwych doniesień po to tylko, by wykazać, że ofiara jest sama sobie winna. Dziecko z porażeniem mózgowym albo z achondroplazją, dziecko migrantów o innym kolorze skóry, dziecko nieheteroseksualne niech siedzi w domu, chodzi do szkoły specjalnej, nie ujawnia swoich potrzeb, nie wchodzi do „naszego”, „normalnego” społeczeństwa. Nic się nie stało. My sami kształtujemy nienawiść a potem się dziwimy, że ona się wydarza. Kształtujemy nienawiść, nie reagując na jej przejawy w miejscu publicznym, głosując na polityków i polityczki o skrajnie nacjonalistycznych i nienawistnych poglądach, nie mówiąc naszym dzieciom, że wszyscy jesteśmy odmienni, różnorodni i wszyscy zasługujemy na szacunek. To my sami, pracowicie i twórczo uczestniczymy na co dzień w kulturze nienawiści. Zaczyna się od drobnych gestów, niegrpźnej sprzeczki na drodze, wyzwisk rzucanych pod adresem sąsiada czy znajomego, który zrobił coś w naszym mniemaniu niestosownego, a kończy się na wielkich gestach napiętnowania i odrzucenia. W tej atmosferze rosną nasze dzieci. Jedne sobie z tym nie radzą, inne przejmują naszą nienawiść. W szkole nie ma lekcji etyki, lekcji antydyskryminacyjnych. Na ulicy, w przestrzeni publicznej, a ostatnio nawet i w sejmie nikt nie hamuje swoich złych emocji.

Więc co takiego się stało?! … Strefy wolne od…








Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"