[ Strona główna ]

RACJE

Numer 1 - listopad 2019



Waldemar Sadowski

SENS I ZNACZENIE HUMANIZMU - CZĘŚĆ 2

Odkrycie sensu i godnoŚci


Godność

Wbrew temu co twierdzi Harari humanizm nie czci homo sapiens; jest raczej ideą racjonalnego wyjaśniania świata, nadawania mu sensu i rozsądnego rozwiązywania problemów przez ludzi wraz z całym bagażem zwątpienia w nieomylność rozumu. Humanizm to dyskursywne przekonanie, które krytycznie, a nie z czcią, odnosi się do „natury człowieka”.

Wczesny umysł homo sapiens odziedziczył po ewolucyjnych przodkach cały inwentarz genetyczny sterujący zwierzęciem z modułami uczuć i emocji, które uczyniły ten gatunek jednym z najbardziej okrutnych drapieżników w historii życia. Skutecznością w zabijaniu człowiek zdaje się przewyższać Tyrannosaurus Rex! Dopiero moduły, które powstawały później jako rozum i racjonalne myślenie - całe to mentalne instrumentarium emergentne w stosunku do pierwotnych systemów biologicznych określanych jako instynkt - spowodowało, że zanikło ludożerstwo, a w naszych czasach spadła również liczba zabójstw i wojen. Niestety stare moduły nadal są obecne w naszym mózgu i od czasu do czasu dają o sobie znać.

Humanizm jest doktryną, która angażuje rozum w zarządzanie sferą instynktów określanych metaforycznie jako mózg gadzi, między innymi poprzez przekonywanie do systemu wartości uznającego godność za najwyższą wartość. Godność, bazując na biologii i sytuacji egzystencjalnej człowieka, wykracza daleko poza jego biologiczną naturę, a djako element definiujący humanizm, zabrania przedmiotowego traktowania jednostek i grup ludzi. Nakazuje też szacunek, ale nie oddawanie człowiekowi religijnej czci. Humanizm zinternalizowany w umyśle jednostki w formie systemu wartości stanowi regulator, który odradza człowiekowi udział w masowych imprezach typu faszystowskiego lub komunistycznego; nie może więc być utożsamiany z czymś, przeciwko czemu otwarcie występuje, tym bardziej, że metody, jakie stosuje, to przede wszystkim dialog i perswazja – wolne od przemocy i manipulacji.

Każdy człowiek nosi w sobie geny i mózg, który ewolucja rozwijała przez miliony lat, a zadaniem humanizmu jest zarządzanie tym dziedzictwem, by położyć kresu temu, co jest pochodną naszej zwirzęcej natury i co uważamy za zło. Humanizm jest przezwyciężaniem wpływu dziedzictwa genetycznego i kulturowego, które Harari niesłusznie wrzuca do jednego worka z rozumem. Humanizm polega również – od czasu stoików - na wzmacnianiu pozytywnych uczuć i tłumieniu lub eliminacji złych emocji za pomocą rozumu. Zabójcze emocje, które tkwią w naszym gadzim mózgu doszły do władzy właśnie w systemach komunistycznych i faszystowskich.

Humanizm nie jest dziełem jednego umysłu i nie zaczął się określonego dnia o określonej godzinie. Ten nurt w kulturze rodził się w głowach wielu ludzi przez tysiące lat. Znaczącym kamieniem milowym – być może początkowym - była maksyma starożytnego filozofa Protagorasa: człowiek jest miarą wszechrzeczy. Stwierdzenie to można potraktować jako podstawę systemów moralnych i prawnych, ale z całą pewnością nie jest to norma religijna. I choć postulatów tego typu nie da się wywodzić z nauki, to jednak nie należą one do świata nadprzyrodzonego.

Kamieniem milowym w dziejach współczesnego humanizmu była świecka koncepcja godności. Pico della Mirandola w „Mowie o godności człowieka” przyznaje człowiekowi status istoty niezależnej od Boga i od Natury, dysponującej wolnością i rozumem, a więc fundamentem godności. Na tę tradycję humanizmu powołuje się też Harari. „Używam tego pojęcia w ramach szerszego historycznego nurtu, który nawiązuje do włoskich humanistów późnego średniowiecza i początków nowoczesności (na przykład Pico della Mirandola w „Mowie o godności człowieka” z 1486 r.)”.

A więc już u źródeł widać, że humanizm nie tyle nawiązuje do biologii gatunku homo sapiens, co do pewnych jego cech. Zrównując humanizm z nazizmem i komunizmem, pomija Harari fundamentalną dla tej idei wartość: „godność człowieka”. A przecież Już w epoce odrodzenia była to centralna kategoria humanizmu.

Istnieje wiele wersji i odcieni humanizmu wywodzących się z tej tradycji. Ceniony niemiecki słownik Duden wyróżnia dwa znczenia tego pojęcia i definiuje je w następujący sposób:

1. Powstały w oparciu o ideały kształcenia grecko-rzymskiego Antyku nurt w myśli i działalności ludzkiej, mający na uwadze godność człowieka; dążenie do pełni człowieczeństwa.

2. Wywodzący się z Włoch i rozpowszechniony w Europie Zachodniej i Środkowej ruch społeczny i intelektualny z 14 – 16 wieku, którego cechą jest ponowne odkrycie i ożywienie poprzez literaturę, filologię i naukę antycznej kultury języków, sztuki i ducha.

Definicja w polskiej Wikipedii także nie używa pojęcia „uczuć”, lecz „racjonalne myślenie” , ale dodatkowo także „godność”: „Humanizm (z łac. humanus 'ludzki' i gr. ismos 'wiedza, nauka') – nurt filozoficzny lub światopogląd oparty na racjonalnym myśleniu, który wyraża się troską o potrzeby, szczęście, godność i swobodny rozwój człowieka w jego środowiskach: społecznym i naturalnym.

Tym, co stanowi więc rdzeń zjawiska i teorii humanizmu w kulturze, a przede wszystkim w systemie prawa Zachodu, jest godność człowieka, a nie jego biologiczne instynkty. Przyjmując godność za element definiujący humanizm, nie możemy, patrząc wstecz, zaliczyć do wspólnoty teorii humanistycznych systemów, które wykluczały z tej wspólnoty niewolników, kobiety, całe klasy społeczne, kasty i narody. A takimi wykluczającymi systemami był faszyzm i komunizm.

Godność nie istnieje w świecie materialnym, jest tworem wyobrażonym występującym jedynie w ludzkich umysłach, ale wywierającym realny wpływ na świat zewnętrzny i na inne normy, takie na przykład jak prawo własności. Godność, to niematerialna wartość i norma będąca „wzorcem przyczynowania”, jednak opiera się na pewnych realnych przesłankach z realnego świata, biologii, psychologii czy sytuacji egzystencjalnej człowieka. Jest to abstrakcja, która tworzy łańcuchy związków przyczynowo-skutkowych w realnym świecie. Jej głównym sensem jest uznanie każdego człowieka za najwyższe dobro.

Ale jest to przekonanie dyskursywne. Istniały i mogą jeszcze zaistnieć przecież byty czy wartości konkurencyjne w stosunku do człowieka i jego godności. Za najwyższy byt lub wartość uznawano przecież już słońce, krokodyla, niewidzialne stwory jak Zeus, czy biblijny Stworzyciel nieba i ziemi, naród niemiecki, rasa nordycka i proletariat. W większośi religii za byt najwyższy uznaje się Boga, choć być może lepszym rozwiązaniem byłoby uznanie najwyższej wartości wszystkich istot żywych? Przekonanie o wyjątkowej pozycji człowieka ze względu na godność poddaje się racjonalnej debacie.

Humanizm stawia więc granicę dla wytworów rozumu: potępia wszelkie koncepcje, które naruszają godność człowieka. Godność była i jest linią obrony człowieka przed niekończącą się wojną z państwem jako Lewiatanem – bestią organizacyjną o zbrodniczych skłonnościach. I nie ma bodajże lepszego przykładu w historii, od narodzn nazizmu i komunizmu jako systemów najbardziej antyludzkich, a więc antyhumanistycznych. Zaliczając te ustroje do humanizmu, Harari popełnia kolosalny błąd merytoryczny. Humanizm nie akceptuje ideologii, które w imię czegoś lepszego zezwalały lub nakazywały poniżanie, torturowanie lub zabijanie ludzi – bo to właśnie narusza godność, samą istotę humanizmu.

Nowoczesne rozpoznanie wagi godności każdeo człowieka sprawiło, że uznalimy godność za wartość pieewotną, przedkonstytucyjną i ponadprawną. Nie nadają jej państwa, jest przyrodzona. Może w tym racjonalnie uzasadnialnym podejściu dopatruje się Harari świętości, wiary i boskości tego pojęcia? Wprowadzenie pojęcia godności do kultury przez humanizm powoduje, że stosunki międzyludzkie zostają w dużym stopniu odbiologizowane. Sztuczny zabieg, który uzasadnia przekonanie, że wszyscy ludzie są równi i wolni. I jako pełną autonomię rozumnej wolnej woli jednostki, na której opiera się roszczenie do godności, rozwinął to pojęcie Kant, kładąc silny fundament pod humanizm Oświecenia. Ujął to m. in. w formie znanego postulatu: „Twierdzę oto: człowiek i w ogóle każda istota rozumna istnieje jako cel sam w sobie, nie tylko jako środek, którego by ta lub owa wola mogła używać wedle swego upodobania, lecz musi być uważany zarazem za cel zawsze, we wszystkich swych czynach, odnoszących się tak do niego samego jak też do innych istot rozumnych." To z tego wynika zakaz instrumentalnego traktowania człowieka.

Wszystko, co istnieje ma jakąś cenę, uważa filozof, nadaje się do wymiany na coś innego, a to co nie ma ceny, ma godność. Rozumny człowiek jest niepowtarzalny, ma samoświadomość, jest wyjątkowy i nie da się go niczym zastąpić – a więc ma godność. Idąc śladem rozumowania Kanta, godność nadaje więc każdemu człowiekowi status absolutny - założenie, że każdemu konkretnemu człowiekowi przysługuje szacunek absolutny pozwala wyjść kulturze humanizmu poza biologię i pragmatyzm ewolucyjny. W tym kontekście widać jednoznacznie, że zarówno nazizm jak i komunizm nie mogą być uznane za systemy przekonań mieszczące się w nurcie kultury humanizmu.

W kulturze Zachodu godność wywodzi się pośrednio z biblijnego założenia, że człowiek został stworzony „na obraz i podobieństwo Boga”. Współczesna konstrukcja tej idei wywodzi się jednak głównie od Kanta, który nadał jej sens racjonalny. Także w chrześcijańskiej nauce społecznej pojęcie to uzasadniane jest argumentami z rozumu.

W tekstach prawnych pojęcie godności pojawia się po raz pierwszy w 1848 roku w dekrecie ogłoszonym we Francji delegalizującym niewolnictwo. Już wówczas godność definiowana była właśnie w kontekście autonomii rozumu i wolnej woli. W naszych czasach godność pojawia się po raz pierwszy w znaczącej formie w Konstytucji Irlandii w 1937 roku. Jednak była wówczas mocno uwikłana w teologię i powiązana z godnością małżeństwa czy godnością pracy.

Dopiero stopniowo, w ramach dyskursu z komunizmem i faszyzmem, jaki toczył się w Europie w latach 30-tych i 40-tych, głównie we Francji, wyłoniła się koncepcja, w której jednostka uzyskiwała poprzez „godność” status niezależny od państwa i wspólnot. Katolicka myśl społeczna z jednej strony flirtowała wówczas z faszystowskim korporacjonizmem, zmagała się z obietnicami totalitaryzmu i z własną tęsknotą za zatopieniem umysłu i tożsamości w kolektywizmie faszystowskim, ale z drugiej strony zaczęło się w niej krystalizować bardziej personalistyczne, liberalne pojmowanie tej koncepcji.

Szalę przeważyła encyklika papieża Piusa XI „Divini redemptoris”, w której godność, przeciwstawiana kolektywizmowi komunistycznemu, podłączona zostaje nie tylko do instytucji i grup społecznych, ale także do pojedynczych osób. Nie przypadkowo więc promotorem wprowadzenia godności jako fundamentalnej normy praw człowieka i obywatela był francuski filozof katolicki Jacques Maritain. Jego propozycja, przedyskutowana z przedstawicielami innych kultur, uzyskała po 1945 roku szerokie poparcie na forum ONZ.

Godność w myśl Konstytucji oraz paktów praw człowieka i obywatela ma więc charakter ponad-prawny i nie została nadana człowiekowi przez państwo, a władze państwa nie mogą dowolnie człowiekiem manipulować. Harari pisze, że „nasze systemy polityczne i sądownicze opierają się na przekonaniu, że każda jednostka ma świętą naturę, niepodzielną i niezmienną, która nadaje sens światu i stanowi źródło wszelkiego autorytetu etycznego i politycznego.” Nie jest to „świętość” w sensie przedmiotu wiary religijnej, gdyż uzasadnienie tej konstrukcji jest racjonalne. Godność definiująca humanizm, to w naszych czasach głównie zmagania człowieka z nieludzką władzą państwową, nazywaną Lewiatanem. Godność jako norma prawna ma dwie strony, skierowane głównie do władzy państwowej: don't tuch me - protect me!

Wspólnym mianownikiem tej koncepcji jest rozum, wolna wola i autonomia jednostki. Człowiek żyje jako autonomiczny podmiot, działa według własnego planu, posługując się rozumem sam decyduje o tym, co jest dobre, a co złe. To dlatego człowiek może być w ogóle podmiotem praw i obowiązków, istotą odpowiedzialną za swoje czyny – to podstawa moralności, prawa, wychowania. Jürgen Habermas tak interpretuje myśl Kanta: „Nieskończona godność” każdej osoby zawiera się w roszczeniu, by tę sferę wolnej woli wszyscy inni respektowali jako całkowicie nietykalną” i dodaje, że godność jest prawem „pozostającym poza obszarem możliwości dysponowania nim przez państwo”.

Źródła

Dlaczego człowiek zasługuje na godne traktowanie przez państwo i prawo? Źródłem godności człowieka w doktrynie chrześcijańskiej jest założenie, że człowiek stworzony został na wzór i podobieństwo Boga. Stąd wynika oczywisty postulat, aby każdego człowieka traktować jak świętość. A tak określa normę godności art. 30 Konstytucji polskiej konstytucji z 1997 roku: „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych”. Brzmi w sposób absolutny, jak prawo fizyki, ale nie widać w tym czynników nadprzyrodzonych.

Natomiast uznanie godności za normę najwyższą przez humanizm świecki ma swoje źródło w potencjale intelektualnym człowieka i świadomości własnego, autonomicznego istnienia. Harari: „Dziś najbardziej wpływową sektą humanistyczną jest liberalny humanizm, który wierzy, że „człowieczeństwo” jest przymiotem każdego pojedynczego człowieka. Według liberałów święta natura ludzkości zawarta jest w każdym przedstawicielu homo sapiens”.

Oczywiście humanizm to tylko poszanowanie godności człowieka, a nie “wiara w człowieka” i jego doskonałość. Kryje się za tym racjonalne przekonanie o statusie rozumu jako najlepszego źródła wiedzy i podstawy do podejmowania decyzji. Ale uzasadnienie to ma także ścisły związek z sytuacją egzystencjalną człowieka, ze świadomością cierpienia i śmierci. Człowiek wie o swojej przemijalności i choć na ogół nie akceptuje tego stanu rzzeczy, znosi swój los z godnością.

Tego typu racjonalne uzasadnienie źródeł godności można znaleźć w dziele Charlesa Taylora pt. „Źródła podmiotowości. Narodziny tożsamości nowoczesnej”. Co jednak dzieje się, gdy - tak jak w nowożytnym humanizmie - nie uznaje się żadnego konstytutywnego dobra zewnętrznego wobec człowieka? Co można powiedzieć, gdy koncepcja tego, co wyższe, wyróżnia pewną formę ludzkiego życia, która polega właśnie na stawieniu czoła odczarowanemu światu z odwagą i jasnością umysłu? Czy można tu mówić o moralnym źródle podmiotowośći? Czy nasze uwielbienie i cześć dla tych umiejętności daje nam siłę do tego, by móc je w życiu osiągnąć. Można to dostrzec wyraźnie w humanizmie Kanta. Motywem, który umożliwia nam życie w zgodzie z prawem, jest poczucie szacunku (Achtung), którego doznajemy w obliczu samego prawa, gdy pojmiemy, że wypływa ono z racjonalnej woli. Wraz z dostrzeżeniem, że istota racjonalna stoi nieskończenie wyżej niż reszta wszechświata, ponieważ tylko ona posiada godność, przychodzi uczucie szacunku, który daje nam siłę do działania w sposób racjonalny. W teorii Kanta to istota racjonalna jest dobrem konstytutywnym. Nie jest to jednak wiara religijna, lecz przekonanie dyskursywne.

Nie tylko Kant uzasadnia konieczność stosowania godności w humanistycznych systemach uzasadniania kultury, łącząc ją z gorzką wiedzą o naszej ułomnośi i skończoności. Postulują to także autorzy innych nurtów w humanizmie. Jak zauważa Taylor: „Ci, którzy wyznają ten pogląd, wierzą zarazem w godność istot ludzkich, która polega właśnie na owej zdolności do tego, by nieustraszenie i bez żadnego wsparcia wytrwać wobec obojętnego ogromu wszechświata, odnaleźć sens życia w zrozumieniu go i przekroczeniu w ten sposób swej bezsensownej egzystencji i bezsensownego miejsca na ziemi. Już Pascal oddał to w swoim obrazie myślącej trzciny. Człowiek może zostać unicestwiony przez wszechświat, lecz jego wielkość w obliczu wszechświata polega na tym, że ginie, wiedząc o tym. Coś budzi tu nasz respekt, a ten respekt jest źródłem siły.” Siły, ale i niepewności. Wszak godności nie widać i nie wiadomo na pewno, jak poznać, że w danej sytuacji jest naruszana. Dlatego nie istnieje prawna definicja godności człowieka. Wykorzystywany jest tu jej kształt zbudowany w filozofii. Norma godności pełni w systemie prawa taką samą funkcję jak joker w kartach - przebija każdą inną normę i wartość, a państwo nie może jej naruszyć ani zawiesić nawet w stanie wyjątkowym. To nie jest świętość w sensie teologicznym. Prawo jest po prostu hierarchicznym systemem norm i przyjmuje się jako aksjomat normę najwyższą. Równie dobrze jokera w kartach można nazywać „świętością”, ale będzie to znaczenie metaforyczne, bo w karcianej grze, podobnie jak w prawie, nie ma nic boskiego.

I nie chodzi o to, że faszyści i komuniści nie rozumieli humanizmu, że uprawiali humanizm, jak twierdzi Harari, ale źle go interpretowali. Te ideologie w swojej istocie odrzucają godność człowieka, odrzucają godność zarówno w teorii, jak i w praktyce, a więc nie mogą być uznane za humanizm w żadnej z jego odmian: ani świeckiej, ani chrześcijańskiej.

Oświecenie

Zarzut za sprowadzenie na świat faszyzmu i komunizmu, który Harari stawia mempleksowi określanemu jako humanizm, w rzeczywistości skierowany jest przeciwko fanatycznym, wywodzącym się z oświecenia ideologiom głoszącym nieomylność nauki i rozumu. Nie ulega wątpliwości, że zarówno faszyzm jak i komunizm uprawiały bąłwochwalczy kult nauki, traktując ją jednak w sposób ideologiczny jako legitymację oligarchicznej władzy, ale nie było w tym szacunku człowieka. Przedmiotem ideologicznej i pseudonaukowej adoracji była rasa albo klasa, nie konkretny człowiek z jego godnością, tak jak go rozumie humanizm.

Nieumiejętne posługiwanie się rozumem prowadzi często do irracjonalnych rozwiązań, czego oświecenie dało aż nadto wiele przykładów. Instrukcja obsługi ludzkiego umysłu, najbardziej skomplikowanego urządzenia w znanym nam wszechświecie, wymaga ogromnej wiedzy i umiejętności. Nie każdy efekt działania ludzkiego rozumu jest sensowny. Rozum jest jak dotąd najlepszym narzędziem służącym do wyjaśnia świata i rozwiązywania problemów, ale pod pewnymi warunkami, z których znamy i opanowaliśmy prawdopodobnie tylko niewielką część. Być może należy więc zacząć sprawdzać ideologie, religie, przekonania, narracje i mempleksy zadając im pytanie o sens?

Sens

Obrona humanizmu przed zarzutem, że jest wiarą religijną, która może przybrać formę faszyzmu lub komunizmu, nie oznacza, że jest to ostateczny i jedyny model życia i nadawania sensu rzeczywistości. Ma też słabe strony. Jedną z nich jest tolerowanie masowego dręczenia i mordowania zwierząt1. Z jednej strony zaakceptowanie teorii humanizmu przez większość społeczeństw ludzkich oznacza ogromny postęp, bo włącza do moralnej wspólnoty losu wszystkich ludzi, z drugiej jednak humanizm toleruje szowinizm gatunkowy, co wydaje się w naturalny sposób wynikać już z samej nazwy tego światpoglądu.

Czy należy więc zastąpić lub rozszerzyć humanizm jakąś lepszą teorią?

Nie wiem.

Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na coś, czego interpretatorzy humanizmu Kanta często nie zauważają: rozważania filozofa z Królewca nie ograniczają godności tylko do człowieka. I o tym Harari powinien pamiętać. Szacunek wynikający z wolnej woli i rozumu odnosi się nie tylko do homo sapiens, ale też – jak twierdzi Kant - „do każdej natury rozumnej”. „Autonomia jest więc podstawą godności natury ludzkiej i każdej natury rozumnej” – twierdzi filozof (zobacz także cytat w rozdziale „Godność”). Ciekawe, kogo Kant miał na myśli? Jakie istoty rozumne oprócz człowieka? Czy mógłby – gdyby żył wspólcześnie – mieć na myśli sztuczną inteligencję? Być może era panowania człowieka dobiega końca? Czy w ogóle pytanie o rolę człowieka w świecie będzie nadal miało ten sam sens, co dzisiaj, wobec ekspansji różnych modeli umysłów i istot rozumnych? Być może humanizm jako przekonanie dyskursywne powinien być więc zastąpiony przez pokrewną, ale szerszą i pogłębioną koncepcję nadawania sensu.

Jedną z nich może być liberalizm polityczy Johna Rawlsa. W jego koncepcji każda nowa teoria musi spełniać pewne surowe wymagania: "Zaczynamy więc od wejrzenia w samą kulturę publiczną jako wspólny zasób domyślnie uznawanych podstawowych idei i zasad." (,,) "Polityczna koncepcja sprawiedliwości, aby była do przyjęcia, musi być zgodna z naszymi powziętymi po rozwadze przekonaniami na wszystkich poziomach ogólności, w świetle należytej refleksji, czy - jak to nazwałem gdzie indziej - w "refleksyjnej równowadze".

A więc nie można chodzić wokół danego przekonania z kadzidłem i powtarzać w kółko formułki, aby je wykuć na pamięć, uznając tym samym, że obowiązują. Wprost przeciwnie. Należy stawiać je w kłopotliwych sytuacjach, zadając im najtrudniejsze z możliwych pytań.

Z kolei Ronald Dworkin w „Imperium prawa”, rozważa sposób funkcjonowania i zmiany wartości uznawaanych w pewnej hipotetycznej wspólnocie: „Jej członkowie w pewnych sytuacjach społecznych postępują zgodnie z zestawem reguł, które nazywają „regułami uprzejmości”. Są oni na przykład przekonani, że uprzejmość wymaga, by „chłopi zdejmowali czapki przed szlachtą”. Propagują też inne przekonania tego rodzaju. Przez jakiś czas praktyki te nosiły cechy tabu: reguły po prostu istnieją i nie są kwestionowane ani zmieniane. Jednak z czasem, zapewne powoli, wszystko zaczyna się zmieniać. Ludzie wypracowują wobec reguł złożoną postawę „interpretacyjną”, składającą się z dwóch elementów. Pierwszym z nich jest założenie, że praktyka grzeczności nie tylko po prostu istnieje, ale ma samoistną wartość, która służy pewnym interesom, celom lub urzeczywistnieniu jakichś wartości; w skrócie, ma pewien głębszy sens, który może być ustalony niezależnie od opisu reguł, które nią rządzą. Drugim jest założenie, że wymogi uprzejmości (….) są zależne od swojego głębszego sensu, tak że surowe reguły muszą być rozumiane, stosowane, rozszerzane, zmieniane, oceniane czy ograniczane zgodnie z tym sensem”.

Nietzsche sugerował coś podobnego, nazywając ten trudny zabieg głębokiego zrozumienia sensu „przewartościowaniem wszystkich wartości”.

Wypada w tym miejscu zadać pytanie o sens humanizmu. O sens wolnej woli, rozumu I godności. Czy jeżeli sztuczna inteligencja w przyszłości będzie dysponowała sprawniejszym rozumem, to i jej godność powinna mieć wyższą wagę? Czy w ogóle człowiek będzie pytany o zdanie i czy ze względu na niedostatki swojego biologicznego umysłu nie powinien dobrowolnie odejść w niebyt, kończąc epokę antropocenu? Jaki jest sens istnienia człowieka i inteligencji we wszechświecie? I oczywiście najważniejsze: „dlaczego jest raczej coś niż nic?”

O co właściwie pytamy, pytając o sens? Jakiej odpowiedzi oczekujemy?

Pytanie o sens „czegoś” zawsze wyzwala lawinę dalszych pytań, uruchamia reakcję łańcuchową, która w sferze umysłu jest porównywalna z wybuchem bomby atomowej. Pojęcie sensu jest niezwykle trudne do zdefiniowania, a być może w ogóle nie jest definiowalne. Jest to w ostateczności pytanie o racjonalność bytu.

Sens” używany jest często jako synonim „znaczenia”, ale różni się od „znaczenia” tym, że znaczenie poprzestaje na definicji swego desygnatu, a w przypadku sensu oprócz znaczenia danego pojęcia, o które pytamy, zahaczamy o wszystkie jego powiązania i relacje z pojęciami sąsiednimi i odległymi, aby wskazać uzasadnienie jego istnienia, przyczynę i rolę, jaką pełni oraz jego funkcje w najbliższym otoczeniu i w kosmosie - w przeszłości i w przyszłości. Narzędziem racjonalności jest nie tylko prawda, ale przede wszystkim sens. Sens byłby więc miarą mentalnego porządku, tak jak entropia jest miarą chaosu w fizyce.

Pytanie o sens, to pytanie o wyjaśnienie przyczyn i celów, o sposoby funkcjonowania, budowę i wszystko, co istotne dla wyjaśnienia czegoś. W ostateczności jest to pytanie o wyjaśnienie racjonalności wszystkiego. W pytaniu o sens kryją się więc wszystkie inne możliwe pytania: kto, co, jak, dlaczego, kiedy, z jakiej przyczyny, w jakim celu i wiele innych, których rozum ludzki być może nie potrafi zwerbalizować. Tę otchłań otwieramy w dzieciństwie, ale dojrzewając zamykamy ją szczelnie przed świadomym umysłem.

W sferze, w której mogłyby powstać odpowiedzi na pytanie o sens, spotykają się fakty i wartości, byt i powinność. Mogą się tu mieszać i przenikać w ramach racjonalnego dyskursu. Być może dopiero w tej strefie powinność daje się uzasadnić bytem. Sens staje się więc uprawomocnieniem kultury, moralności, państwa i prawa.

Czy więc na pytanie o sens humanizmu można udzielić zadowalającej odpowiedzi? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należałoby stworzyć w naukach społecznych Teorię Wszystkiego. Wydaje się, że przerasta to potencjał intelektualny współczesnego gatunku homo sapiens.

Andrzej Stasiuk w książce "Zycie to jednak strata jest" tak mówi o sensie (w kontekście pytania o obecność boga):

- A (…) co pan czuje?

- Że to ma sens po prostu, sens, którego być może nie odkryjemy, nie poznamy w sposób, który mógby zaspokoić ludzkie oczekiwania. Jednak czuję, że uczestniczę w dziele, które ma sens. Może jest to sens niepodobny do tego, co zwykliśmy nim nazywać, ale mam przekonanie, że jestem jakoś na miejscu, że nie jestem przypadkiem. Są takie chwile. Tylko proszę zrozumieć, to nie jest tak, że odkryłem raptem sens swojego życia. Mam być może coś w rodzaju przekonania, że uczestniczę w czyimś większym, w sensie, którego nie odkryję, bo jestem za głupi, za mały, bo nie jest mi to dane, ale myślę, że być może coś lub ktoś kiedyś mi ten sens odkryje.




1. Zarzut ten nie jest wpełni uzasadniony. Wielu, a w niektóych krajach większość humanistów, to obrońcy praw ziowerząt (np. Peter Singer), wegetarianie lub weganie (przyp. red.).







Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"
Symptoma