Mario Bunge
NAUKA I POLITYKA
Oświeceniowe rozwiązania problemów globalnych
Świat
współczesny stoi w obliczu globalnych zagrożeń: zmian klimatycznych,
wyczerpania się zasobów naturalnych, wojen o ropę, rosnących
nierówności majątkowych, paraliżującej Trzeci Świat pułapki
zadłużenia, odradzającego się imperializmu amerykańskiego,
prymitywnego konsumpcjonizmu, kryzysu państwa opiekuńczego,
obumierania związków zawodowych, umacniania się fanatyzmu
religijnego, komercjalizacji polityki, spadku popularności socjalizmu
i jednoczesnego wzrostu popularności postmodernizmu, dominacji
kultury popularnej, tabloidyzacji mediów i wielu innych.
Wymienione
wyżej przykładowo problemy uznać można za symptomy kryzysu
cywilizacji współczesnej. Wobec tego kryzysu można zająć jedno z
dwóch stanowisk: obskuranckie lub oświeceniowe. Obskuranci witają te
zmiany zadowoleniem, a jednocześnie próbują odwrócić uwagę świata od
zagrożeń poważnych, jak wojny i głód, i skupić ją na sprawach, które
tylko dla nich samych są problemem, jak przerywanie ciąży, eutanazja
lub małżeństwa homoseksualne. Domagają się także, by problemy
rozwiązywać metodami tradycyjnymi z dziedziny magii: za pomocą
modlitwy lub – w przypadku osób świeckich – przy pomocy
„niewidzialnej ręki rynku”.
Obskuranci
szukają recept w przeszłości, gdyż obawiają się postępu. Ludzie
Oświecenia wprost przeciwnie: nie zamykają oczu na fakty, a rozwiązań
szukają w przyszłości – przede wszystkim w dorobku nauk
przyrodniczych i społecznych. Rozumieją także, że każdy problem
społeczny ma swój wymiar moralny, a refleksja etyczna jest wciąż żywa
– nie obumarła dwa tysiące lat temu, ani nawet w wieku
dwudziestym. Każda epoka rodzi nowe, specyficzne dla siebie problemy,
które wymagają nowych recept. Ostatnie lata przyniosły nam na
przykład lub zaostrzyły takie problemy jak przeludnienie, narzucanie
demokracji siłą, stosowanie tortur, umacnianie bezpieczeństwa
wewnętrznego kosztem swobód obywatelskich, subsydiowanie przez
państwo prywatnych korporacji i szkół wyznaniowych, obniżanie
podatków kosztem zasiłków socjalnych etc. Obskuranci
zaprzeczają, że środowisko naturalne ulega degradacji w wyniku emisji
szkodliwych gazów przez samochody i fabryki. Czynią tak, bo są
nieodpowiedzialni i niewrażliwi moralnie, a w niektórych przypadkach
także dlatego, że przewidują rychły koniec świata. Ludzie Oświecenia
wprost przeciwnie: popierają wysiłki na rzecz ograniczenia emisji
szkodliwych gazów poprzez budowę bardziej wydajnych silników
samochodowych i innych urządzeń. Obskuranci odpowiadają na terroryzm
oddolny – religijny lub nacjonalistyczny –
terroryzmem państwowym, podczas gdy ludzie Oświecenia próbują
eliminować przyczyny terroryzmu, takie na przykład, jak okupacja
obcego kraju.
Moim
celem w niniejszym szkicu jest wykazanie, że zagrożenia globalne,
przed jakimi stoimy, mają w istocie charakter społeczny. W ich
rozwiązaniu nie pomogą nam religie, gdyż ich systemy wartości są
przestarzałe. W tradycji judeochrześcijańskiej wojny, bieda i
niewolnictwo nie są w ogóle uważane za problemy, gdyż Biblia nie
potępia tych plag. Chrześcijaństwo i judaizm to po prostu skrajnie
konserwatywne ideologie.
Niewiele
bardziej pomocne okazują się tradycyjne filozofie moralne. Wszystkie
one koncentrują się na jednostce, ignorują zaś problemy społeczne,
takie na przykład jak seksizm, bieda lub imperializm. Filozofie te
nie dostrzegają wartości społecznych: sprawiedliwości, solidarności
lub pokojowych stosunków międzynarodowych. Nie korzystają także z
wiedzy naukowej ani technicznej. Nic dziwnego, że żadna z najbardziej
znanych współczesnych filozofii moralnych, ani emotywizm Hume’a,
ani deontologia Kanta, ani utylitaryzm Benthama nie znalazły
odpowiedzi na podstawowe pytania: jak zachęcić ludzi, by pomagali
sobie wzajemnie, jak pogodzić prawa i obowiązki obywatelskie, jakie
instytucje mogłyby złagodzić nasze główne bolączki i jak pogodzić
moralność z polityką – nie tylko po to, żeby oczyścić politykę,
ale również po to, aby rozważania moralne nabrały wreszcie
praktycznego znaczenia.
Etyka
naukowa Według
tradycyjnej teorii wartości samo pojęcie etyki naukowej jest
wewnętrznie sprzeczne, gdyż etyka zajmuje się tym, co być powinno,
podczas gdy nauka zajmuje się tym, co jest. W szczególności, zgodnie
z tą tradycją nie istnieje coś takiego jak prawda moralna, ponieważ
nie ma czegoś takiego jak fakty moralne, a wszystkie zasady i sądy
moralne są subiektywne, dostępne tylko emocjom lub intuicji i nie
poddają się naukowej weryfikacji.
Nie
są to rozstrzygnięcia błahe. Nasze przetrwanie zależy od tego, czy
nasze sądy wartościujące są trafne, czy nie trafne, bez względu na
to, czy jesteśmy ich w pełni świadomi. Pewne rzeczy są nam do życia
niezbędne, inne mogą naszemu życiu zagrażać, a jeszcze inne są dla
nas obojętne. Dlatego, w odniesieniu do istot żywych, tradycyjną
przepaść pomiędzy faktami i wartościami uznać trzeba za filozoficzne
urojenie. Jednak teolodzy i filozofowie idealistyczni lokowali i
nadal lokują wartości w strefie platońskich idei, poza sferą
ludzkiego doświadczenia i tym samym zaprzeczają możliwości tworzenia
lub modyfikowania teorii wartości w oparciu o wiedzę naukową.
Tymczasem
nasze sądy o wartościach mogą być trafne tylko wtedy, gdy posiadamy
stosowną wiedzę. Skuteczność terapii najlepiej potrafią ocenić
lekarze, specjaliści od zarządzania lub ekonomiści są najbardziej
kompetentni do oceny, czy dana strategia w biznesie przyniesie
spodziewane wyniki, a kryminolodzy (we współpracy z policją) potrafią
najtrafniej przewidzieć, czy i jaka strategia zapobiegania
przestępczości okaże się skuteczna w danym miejscu i czasie. Ekolodzy
lub ichtiolodzy potrafią określić maksymalną wielkość połowów, która
nie doprowadzi do wyginięcia danego gatunku ryb, epidemiolodzy umieją
oszacować, jaka liczba zachorowań może się przekształcić w epidemię,
a eksperci wojskowi potrafią wykazać, że bombardowanie ludności
cywilnej jest nie tylko nielegalne i zbrodnicze, ale także prowadzi
do skutków wprost przeciwnych niż zamierzone. Istnieją
prawdy moralne, gdyż istnieją fakty moralne. Faktem moralnym jest
działanie (lub zaniechanie działania), które ma wpływ na jakość życia
innych ludzi. Faktem moralnym w tym sensie jest na przykład przemoc
fizyczna, represje polityczne, bezrobocie lub agresja militarna.
Faktami moralnymi są również ich przeciwieństwa: wyzwolenie z rąk
oprawcy, tworzenie miejsc pracy lub porozumienie pokojowe. Istnienie
faktów moralnych implikuje istnienie prawd moralnych. Oto kilka
kandydatek do tego miana: „bezstronność jest dobra”,
„kłamstwo jest złem”, „wyzysk jest
niesprawiedliwy”, „okrucieństwo jest godne potępienia”,
altruizm jest chwalebny”, a „sprawiedliwy pokój jest
lepszy niż zwycięstwo w wojnie”. Teoria
moralna nie musi być dogmatyczna ani empiryczna – powinna
jednak i może być naukowa w tym sensie, że normy moralne mogą i
powinny być przedmiotem racjonalnej argumentacji i debaty. Powinny
także być zgodne z tym, co wiadomo na temat natury człowieka i życia
społecznego. Rozważmy trzy przykłady: 1.
Wbrew twierdzeniom neoliberałów, nauki społeczne potwierdziły ludzką
skłonność do zachowań altruistycznych, co oznacza, że umacnianie
sprawiedliwości społecznej naprawdę może sprzyjać postępowi i
harmonii społecznej. Co więcej, kognitywiści i ekonomiści
eksperymentalni stwierdzili, że altruistyczne decyzje i postawy
przeważają u wszystkich, poza garstką przysięgłych zwolenników
dogmatów wolnorynkowych. 2.
W odróżnieniu od tradycyjnej pedagogiki celem współczesnych
wychowawców jest przede wszystkim ukształtowanie w uczniach zdolności
do czerpania przyjemności z nauki. Zamiast gróźb i kar stosuje się
nagrody lub się ich pozbawia. Ta reorientacja ma dwie przyczyny:
pierwszą jest odrzucenie religijnego mitu o grzechu pierworodnym. Nie
jesteśmy potępieni i tym samym skazani na cierpienie; mamy prawo i
umiemy cieszyć się życiem! Drugą przyczyną są wyniki badań
psychologicznych, w których wykazano, że dzieci uczą się lepiej, gdy
najsurowszą „karą” jest pozbawienie nagrody. Ta nowa
pedagogika zrywa z wiarą w zbawienie poprzez cierpienie.
3.
Biblia każe nam się „mnożyć i zaludniać Ziemię”!
Racjonalni humaniści wprost odwrotnie – opowiadają się za
odpowiedzialnym rodzicielstwem. Uważają, że rodzenie dzieci, którym
nie można zapewnić dobrych warunków życia, jest okrutne i szkodliwe
społecznie. Wiedzą także, że niechciane dzieci często trafiają do
więzienia, a rzadko wiodą szczęśliwe i społecznie pożyteczne życie. Tradycyjne
kodeksy moralne są źródłem zniewolenia i opresji, podczas gdy
moralność oparta na wiedzy zwiększa nasze szanse na szczęśliwe życie.
Wyzwolić nas może tylko prawda obiektywna, wywiedziona z badań
naukowych.
Polityka
naukowa To,
co jest prawdą w odniesieniu do etyki, tym bardziej stosuje się do
jej bliskiej krewnej: ideologii politycznej. Tradycyjny pogląd w tej
sprawie głosi, że wszelka ideologia jest z definicji nienaukowa. Z
pewnością jest to pogląd słuszny w odniesieniu do wszystkich
ideologii historycznych, zarówno religijnych, jak świeckich. Moim
zdaniem jednak możliwe jest stworzenie naukowej ideologii
politycznej, korzystającej z dorobku nauk społecznych i kierującej
się zasadą „ciesz się życiem i pomóż w tym innym”.
Koncepcję państwa opiekuńczego zbudowano w dużej mierze w oparciu o
wiedzę zgromadzoną przez nauki społeczne.
Rozważmy
ideę sprawiedliwości społecznej. Dlaczego właściwie miałaby być ona
obiektywną i pożądaną wartością? Czy nauki społeczne mają na ten
temat coś do powiedzenia?
Wyniki
badań psychologicznych wskazują, że ludzie są nieszczęśliwi nie tylko
wtedy, gdy im czegoś brakuje, ale również wtedy, gdy czują się
dyskryminowani lub niesprawiedliwe traktowani w inny sposób.
Socjolodzy
wykazali, że relacje międzyludzkie są lepsze, a zaangażowanie
obywatelskie większe, gdy ludzie nie czują się wykluczeni i
dyskryminowani. Politolodzy
i kryminolodzy z kolei stwierdzili, że w głęboko podzielonych
społeczeństwach nasilają się takie plagi społeczne jak przestępczość.
Społeczeństwa te są niestabilne politycznie i nie zapewniają swoim
członkom poczucia bezpieczeństwa.
Solidne
dane naukowe mogą być podstawą skutecznych projektów politycznych,
tak w kwestii sprawiedliwości społecznej, jak wielu innych. Problemy
społeczne są na ogół zbyt złożone, by do ich zrozumienia i
rozwiązania wystarczyć miał zdrowy rozsądek; niezbędne są szeroko
zakrojone badania z wielu dziedzin. Tylko na ich podstawie można
tworzyć adekwatne, gwarantujące postęp i poprawę ludzkiego bytu
programy działania. Twierdzenie
to nie oznacza oczywiście, że do rozwiązania wielkich problemów
współczesnego świata wystarczy sama wiedza, najbardziej nawet
rzetelna. Niemniej ważna jest wrażliwość, która pozwala nam dostrzec
zagrożenia i uznać je za godne naszej uwagi, oraz zaangażowanie, bez
którego trudno o wytrwałość niezbędną do pracy nad nimi. To już
jednak jest temat na zupełnie inny artykuł.
Mario
Bunge jest profesorem filozofii na Uniwersytecie McGill. Jest autorem
pięćdziesięciu książek i ponad pięciuset artykułów z zakresu fizyki i
filozofii, z których największym uznaniem spotkały się: „Foundations
of Physics” z 1967 roku oraz „Treatise on Basic
Philosophy” w ośmiu tomach, które ukazywały się w latach
1974-1989.
Tłumaczył Andrzej Dominiczak
|