[ Strona główna ]

RACJE

FELIETONY


Joanna Hańderek

KOŚCIÓŁ I COVID

Przekażcie sobie znak wirusa





Polski kościół aktywnie walczy z koronawirusem. Ma nawet patent na zwycięstwo. Jakiś czas temu pewien ksiądz odstraszał wirusa z pokładu helikoptera, którym latał nad swoim miastem w towarzystwie hostii i cudownego obrazu. Był wysoko nad ziemią, bliżej boga, więc pewnie modlił się skuteczniej, skuteczniej okadzał miasto i robił szum medialny. Zadziałało! Wprawdzie pandemia nie zniknęła, ale ilu ludzi się wzruszyło tą zapobiegliwością, nie zliczymy. Tak to już u nas jest. Gdy w Oławie pewien pan w ogródku działkowym miał objawienie, to w tym miejscu od razu wybudowano kościół i ogłoszono, że dokonał się cud. Swoją drogą człowiek ten nieźle zarobił na swoim kontakcie z Matką Boską. Nie wiemy, ile zarobił ksiądz z helikoptera, ale uzyskany w ten sposób, choćby na chwilę, status celebryty jest z pewnością bezcenny!

Pandemia trwa w najlepsze. Piętrzy się fala zakażeń, a my tu, nad Wisłą i Odrą, obserwujemy kolejną falę cudów rodem z nowego średniowiecza. Nie od dzisiaj wiemy, że ksiądz ma ciało konsekrowane, że może gwałcić do woli i nic do tego ani prokuraturze, ani wiernym. Jego konsekrowane dłonie mogą dotykać wszystkiego, a dotknięte nimi dziecko znajdzie się „bliżej boga”. A gdyby mu się jednak nie podobało to trudno. Sądu nie ma co niepokoić, to nic nie da. Dziwisz i tak nic nie pamięta, a ludzie będą bronić „naszego-kochanego-księdza” za wszelką cenę. Nasz to ksiądz, więc może sobie gwałcić do woli. Niech lewacka propaganda nie zagląda księdzu pod sutannę. Jego ciało jest konsekrowane.

W myśl tej samej, uświęconej tradycją, średniowiecznej zasady, konsekrowane ręce księdza nie mogą przekazać koronawirusa. W kościele nie można się zarazić. Więc niech lekarze nie ważą się przypominać, że zaraz po Bożym Narodzeniu, po wzruszających pasterkach do szpitali trafiły setki, a może tysiące zakażonych starszych osób. Nie, kościół jest nasz, święty i basta! Tam koronawirus nie zagląda. Pandemia jest poza kościołem i wiernymi. Wie to również nasz rząd, ogłaszając, że kościołów nawet w lockdownie nie zamknie. Nie wolno! Bo jak biedny ksiądz zbierze na tacę? No jak? Młodzież zrobiła się wredna, nie chce babci pomóc zrobić przelewu na rzecz „naszego-kochanego-księdza”, więc kościół musi pozostać otwarty, żeby każda wierna i każdy wierny mogli przyjść, pomodlić się i oczywiście zostawić, co trzeba.

A przed nami święta. Wierni pospieszą przekazać sobie „znak koronawirusa”, pomodlić się w oparach świętości i pandemii. Będzie tak pięknie, kadzidła, kołatki a potem dzwony i grób pański. Na pewno znajdzie się niejeden ksiądz, który postanowi pójść w ślady Jankowskiego-gwałciciela i zbuduje grób pański zdobny w płody lub inne ważne atrybuty walki o wartości. A potem już czwarta fala pandemii, ale za to konsekrowana. I tyle pogrzebów, a wiadomo jak pogrzeb, to i „co bóg zapłać”.

Jak słucham, że w kościele nie można się zarazić, jak się dowiaduję, że nie wolno się kryć za maseczką przed panem bogiem, jak się dowiaduję, że wiara ważniejsza jest od pandemii, to się zastanawiam, co jest gorsze: koronawirus (na niego przynajmniej mamy już szczepionki), czy pandemia wiary? I jedna, i druga zabija, tyle że wiara robi to bardziej przewrotnie, nie wprost, skazując na przykład kobietę na ryzykowną dla jej życia ciążę lub zezwalając księdzu-pedofilowi na niszczenie ludzkiego życia - o samobójstwach ich ofiar przecież się nie mówi.

Przed nami ważne dla katolików święta. Jak co roku to samo szaleństwo skradzionych z przeszłości symboli (baranek, kurczak, jajko), tego samego fanatyzmu (do kościoła trzeba iść, nie wolno nie poświęcić pokarmów) i tego samego szerzenia fanatycznej ideologii (wystrój kościoła to już tradycyjnie erupcja wszelakich dziwactw katolickiego myślenia). Więc alleluja i do przodu! Wiosna. Nowe średniowiecze w rozkwicie.









Towarzystwo Humanistyczne
Humanist Assciation