[ Strona główna ]

RACJE

numer 4

Październik 2020


Dacher Keltner

INSTYNKT WSPÓŁCZUCIA





Jeśli wydaje się wam, że ludzie rodzą się samolubni, przeczytajcie ten artykuł, a przekonacie się, że to wcale nie jest oczywiste. Wprost przeciwnie. Dacher Keltner wykazuje, że współczucie jest głęboko zakorzenione w ludzkiej naturze.

Ludzie są samolubni. Wielu z nas uważa, że to oczywiste. Wierzymy również, że chciwość jest dobra, altruizm to iluzja, a współpraca jest dobra ... dla frajerów. W takich czasach żyjemy! Konkurencja wydaje się nam naturalna, a wojna nieunikniona. Zło w ludzkiej naturze jest silniejsze niż dobro.

Tego rodzaju twierdzenia odzwierciedlają odwieczne przekonania na temat ludzkich emocji. Od tysiącleci uważamy je za źródło podłości i grzeszności. Koncept siedmiu grzechów głównych zakłada, że uleganie namiętnościom jest w sposób oczywisty destruktywne. Platon porównał ludzką duszę do rydwanu, ciągnionego przez konie jako symbol emocji, jednak pod kontrolą intelektu jako woźnicy. Życie – zdaniem filozofa – jest ciągłą walką o utrzymanie kontroli nad emocjami.

Współczucie, troska o dobro innej istoty, bywa traktowane z jawną drwiną. Kant uważał je za uczucie słabe i błędne. Jego zdaniem „ta forma życzliwości jest oznaką miękkiego serca i nie powinna w ogóle występować wśród ludzi”. Wielu innych autorów wątpiło wręcz, czy współczucie w ogóle istnieje; czy tak naprawdę nie jest motywowane własnym interesem.

Najnowsze badania nad współczuciem przemawiają jednak za innym podejściem do natury ludzkiej, odrzucającym prymat własnej korzyści. Badania te dowodzą raczej, że emocje są racjonalne, funkcjonalne i adaptacyjne i słuszny jest pogląd, który ma swoje korzenie w pracy Darwina „Wyraz uczuć u człowieka i zwierząt”. Współczucie i życzliwość są ewolucyjnie ukształtowaną cechą natury ludzkiej. Są głęboko zakorzenione w naszej naturze i odgrywają ważną rolę w naszym życiu.

Biologiczne podstawy współczucia

Rozważmy najpierw przeprowadzone niedawno badanie dotyczące biologicznych podstaw współczucia. W eksperymencie, który przeprowadził Jack Nitschke, psycholog z University of Wisconsin, potwierdzono intuicyjnie oczywiste przekonanie, że matki oglądające zdjęcia swoich dzieci odczuwają silniej miłość i współczucie niż wtedy, gdy patrzą na fotografie innych dzieci. Ich wrażenia w pełni potwierdziło prowadzone jednocześnie monitorowanie funkcji ich mózgów, które wykazało zwiększoną aktywność w obszarze związanym z pozytywnymi emocjami. Wyniki tego badania dowodzą po raz kolejny, że nasze mózgi są ewolucyjnie zaprogramowane do współczucia własnemu potomstwu.

To jednak nie znaczy, że instynkt współczucia działa tylko wobec własnych dzieci lub innych bliskich członków rodziny. W innej serii badań Joshua Greene i Jonathan Cohen z Princeton University odkryli, że kiedy badani byli świadkami krzywdy wyrządzanej innym ludziom, w ich mózgach aktywowały się te same obszary i te same sieci neuronowe, co w przypadku osób bliskich. Nasze dzieci i ofiary przemocy to dwa bardzo różne podmioty, jednak wywołują podobne reakcje neurologiczne. Ta korelacja wyraźnie sugeruje, że współczucie nie jest po prostu kapryśną czy irracjonalną emocją, ale raczej wrodzoną ludzką reakcją osadzoną głęboko w ośrodkach podkorowych naszych mózgów.

W innym badaniu neurobiologów z Emory University, Jamesa Rillinga i Gregory'ego Bernsa, stworzono sytuację, w której osoby badane mogły udzielić komuś pomocy i jednocześnie rejestrowano aktywność ich mózgów. Okazało się, że pomaganie innym wyzwala aktywność w jądrze ogoniastym i przednim zakręcie obręczy. Te obszary mózgu aktywują się, gdy ludzie otrzymują nagrodę lub doświadczają przyjemności. To ważne odkrycie, wbrew bowiem modnym przekonaniom dowodzi ono, że pomaganie innym daje nam taką samą przyjemność, jaką czerpiemy z zaspokajania osobistych pragnień. Mózg wydaje się więc być przygotowany do reagowania na cierpienie innych – sprawia nawet, że czujemy się dobrze, gdy możemy to cierpienie złagodzić. Czy jednak reakcje całego organizmu potwierdzają tezę o biologicznych podstawach współczucia?

Na to wygląda. Weźmy na przykład luźne połączenie gruczołów, narządów oraz układu sercowo-naczyniowego i oddechowego znane jako autonomiczny układ nerwowy (AUN). AUN odgrywa podstawową rolę w regulowaniu krążenia i oddychania w różnych sytuacjach. Gdy czujemy się zagrożeni, częstość skurczów serca i oddechów zwykle wzrasta, przygotowując nas do konfrontacji lub ucieczki przed zagrożeniem. To tak zwana reakcja „walcz lub uciekaj”. Jaką rolę odgrywa współczucie w AUN? Jak się okazuje, gdy małe dzieci i dorośli odczuwają współczucie, emocja ta znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistych procesach fizjologicznych. Ich tętno spada, co przygotowuje ich nie do walki czy ucieczki, ale do zbliżenia się i uspokojenia.

Szczególnie ważną rolę w życiu emocjonalnym człowieka odgrywa oksytocyna, hormon, który krąży w naszym krwiobiegu. Badania przeprowadzone na małych gryzoniach znanych jako norniki preriowe wskazują, że oksytocyna sprzyja długotrwałym związkom i zobowiązaniom. Motywuje również do zachowań o charakterze opiekuńczym, takie jak troska o potomstwo, które leżą u podstaw współczucia. Może to tłumaczyć wszechogarniające uczucie ciepła i więzi, które odczuwamy w stosunku do naszego potomstwa lub innych osób bliskich. I rzeczywiście, czynności takie jak karmienie piersią czy masaże podnoszą poziom oksytocyny we krwi (podobnie jak jedzenie czekolady). W ostatnio przeprowadzonych badaniach stwierdziliśmy, że kiedy ludzie zachowują się w sposób przejawiający współczującą miłość, np. poprzez ciepły uśmiech lub przyjazny gest dłoni, ich organizmy wytwarzają więcej oksytocyny. Sugeruje to, że współczucie może być zjawiskiem samonapędzającym się: okazywanie go powoduje reakcję biochemiczną, która motywuje nas do jeszcze większego współczucia.

Oznaki współczucia
Według teorii ewolucji, gdyby współczucie było naprawdę niezbędne do przetrwania człowieka, przejawiałoby się poprzez sygnały niewerbalne. Takie sygnały pełnią wiele funkcji adaptacyjnych. Wyraźna oznaka współczucia uspokaja innych w potrzebie, pozwala ludziom zidentyfikować osoby, z którymi chcieliby nawiązać długotrwałe relacje i pomaga umocnić więź między przyjaciółmi.

Badania przeprowadzone przez Nancy Eisenberg, światową ekspertkę od rozwoju współczucia u dzieci, wykazały, że na twarzy występuje szczególny wyraz współczucia charakteryzujący się ukośnym ułóżeniem brwi i zatroskanym spojrzeniem. Gdy na czyjejś twarzy pojawia się taki grymas, sugeruje to, że taka osoba jest bardziej skłonna pomóc innym.

W badaniach prowadzonych pod moim kierownictwem skupiliśmy się na innym niewerbalnym symptomie współczucia – na dotyku. Wcześniejsze badania wykazały już, jak ważną funkcję pełni w życiu społecznym naczelnych. Na przykład małpy człekokształtne spędzają wiele godzin dziennie na pielęgnowaniu siebie nawzajem, nawet jeśli w ich środowisku nie ma wszy. Wykorzystują pielęgnację, aby rozwiązywać konflikty, wynagradzać hojność i zawierać sojusze. Skóra ludzka ma specjalne receptory, które przekształcają wzorce stymulacji dotykowej, takie jak ciepły dotyk matki czy klepnięcie przyjaciela po plecach, w niezatarte doznania, tak trwałe, jak zapachy z dzieciństwa. Niektóre dotknięcia mogą wywołać uwolnienie oksytocyny, przynosząc uczucie ciepła i przyjemności. Niestroniąca od dotyku opieka nad zaniedbanymi młodymi szczura może odwrócić skutki ich wcześniejszej izolacji społecznej, a nawet doprowadzić do wzmocnienia ich układu odpornościowego.

Prowadzone przeze mnie badania miały na celu wykazanie – po raz pierwszy – że współczucie można wyrazić dotykiem, oraz że tę pozytywną emocję możemy przekazać za pomocą komunikacji niewerbalnej, podczas gdy poprzednie badania potwierdzały głównie możliwość niewerbalnego wyrażania emocji negatywnych, takich jak złość czy strach.

W przeprowadzonym eksperymencie umieściłem dwoje nieznajomych w pokoju, w którym byli oddzieleni od siebie barierą. Nie widzieli się nawzajem, ale mogli się kontaktować przez otwór w barierze. Jedna z badanych osób wielokrotnie dotykała przedramię drugiej, za każdym razem próbując przekazać jedną z dwunastu emocji, w tym miłość, wdzięczność i współczucie. Po każdym dotknięciu osoba dotykana musiała opisać emocje, które według niej zostały jej przekazane.

Wyniki eksperymenu potwierdziły naszą hipotezę. Badane osoby wiarygodnie zidentyfikowały współczucie, a także miłość i pozostałe dziesięć emocji tylko na podstawie dotknięć do sowjego przedramienia. Nie ma wątpliwości, że współczucie jest ważnym składnikiem natury ludzkiej, czymś, co wszyscy jesteśmy w stanie wyrazić i zrozumieć.

Motywowanie do altruizmu
Odczuwanie współczucia to jedno, a działanie pod jego wpływem to co innego. Czy współczucie sprzyja altruistycznym zachowaniom? W ważnej serii badań Daniel Batson przedstawił przekonujący argument, że tak właśnie się dzieje. Według tego badacza, gdy spotykamy ludzi w potrzebie lub cierpieniu, często wyobrażamy sobie, jak się właśnie czują, przyglądamy się sytuacji i przeżyciom drugiego człowieka lub zwierzęcia z iejgo perspektywy. Jest to nie tylko jedna z najbardziej ludzkich umiejętności, ale również jeden z najważniejszych aspektów naszej zdolności do wydawania sądów moralnych i wypełniania umowy społecznej. Gdy patrzymy z perspektywy drugiej osoby, poprzez empatię odczuwamy jej zmartwienie, co motywuje nas do zaspokojenia potrzeb tej osoby i poprawy jej dobrostanu, czasami nawet własnym kosztem.

W fascynującej serii badań Batson wystawił uczestników na cierpienie innych. Następnie polecił niektórym uczestnikom eksperymentu wyobrazić sobie ból drugiego człowieka, ale jednocześnie pozwolił im działać w sposób egoistyczny, na przykład poprzez opuszczenie miejsca, w ktorym odbywało się badanie.

W jednej z wrsji tego badania uczestnicy obserwowali, jak druga osoba karana jest bolesnym wstrząsem elektrycznym, gdy źle odpowie na pytanie pamięciowe. Następnie poproszono ich o wzięcie na siebie wstrząsów zamiast uczestnika, który - jak im powiedziano - przeżył traumę jako dziecko. Uczestnicy, którzy zadeklarowali, że odczuwają współczucie wobec drugiej osoby, zgłosili się na ochotnika do przyjęcia kilku wstrząsów, nawet gdy mogli swobodnie opuścić eksperyment.

W innym eksperymencie Batson i współpracownicy szukali odpowiedzi na pytanie, czy ludzie odczuwający współczucie pomogliby komuś w bólu lub cierpieniu, nawet gdyby ich uczynek pozostał całkowicie anonimowy. W tym badaniu badane kobiety wymieniły się pisemnymi notatkami z inną osobą, która wyraziła poczucie osamotnienia i chęć prywatnego spotkania z badaną. Kobiety odczuwające współczucie w większośi zagdzzały się na poświęcenie czasu na spotkanie z tą osobą, nawet gdy nikt inny nie wiedział o ich uczynku.

Powtórzmy: współczucie jest głęboko zakorzenione w ludzkiej naturze. Ludzie mogą je okazywać wyrazem twarzy lub dotykiem; pełni też ważną rolę społeczną, gdyż zwykle dominuje nad skłonnościami samolubnymi i motywuje do zachowań altruistycznych.

Kultywowanie współczucia
Widzimy wielką ludzką skłonność do współczucia i wpływ, jaki współczucie może mieć na zachowanie. Ale czy rzeczywiście możemy podtrzymywać współczucie świadomie, czy też wszystko jest jednak zdeterminowane przez nasze geny?

Najnowsze badania neurobiologiczne sugerują, że pozytywne emocje są w mniejszym stopniu dziedziczone, czyli mniej zdeterminowane przez nasze DNA niż emocje negatywne. Inne badania wskazują, że struktury mózgu zaangażowane w pozytywne emocje, takie jak współczucie, są bardziej „plastyczne”, czyli mogą podlegać większym zmianom wywołanym przez czynniki środowiskowe. Możemy zatem myśleć o współczuciu jako o umiejętności opartej na biologicznych podstawach, ale nie rozpatrywać jej zero-jedynkowo: mamy ją lub nie mamy. Jest to raczej cecha, którą możemy rozwinąć w odpowiednich warunkach. W jakich warunkach? W przypadku dzieci powoli poznajemy odpowiedź na to pytanie.

Badacze obserwowali grupę dorastających dzieci, szukając wpływów rodziny, które mogą sprawić, że dzieci będą bardziej empatyczne, współczujące lub chętniej będą pomagać innym. Badania te wskazują na kilka kluczowych czynników.

Po pierwsze, w badaniu Everett Waters, Judith Wippman i Alan Sroufe wykazano, że dzieci silnie przywiązane do swoich rodziców, w porównaniu z dziećmi nieprzywiązanymi, mają tendencję do współczucia swoim rówieśnikom już w wieku trzech i pół roku. Tymczasem zespół pod kierownictwem ary Main i Carol George udowodnił, że agresywni rodzice, którzy uciekają się do przemocy fizycznej, mają mniej empatyczne dzieci.

Psycholodzy rozwojowi byli również zainteresowani porównaniem dwóch konkretnych stylów wychowawczych. Rodzice, którzy polegają na wnioskowaniu, skłaniają swoje dzieci do namysłu, gdy te wyrządzą komuś krzywdę. Proszą czy też zalecają przemyślenie konsekwencji nagannych czynów oraz tego, jak ich działania zaszkodziły innym. Rodzice, którzy polegają na władzy i wyższości nad swoimi pociechami, po prostu dyktują dzieciom, co jest dobre, a co złe, i częściej uciekają się do kar fizycznych lub silnych emocjonalnych reakcji gniewu. Nancy Eisenberg, Richard Fabes i Martin Hoffman odkryli, że rodzice, którzy stosują wnioskowanie i rozumowanie, wychowują dzieci lepiej przystosowane i chętniej pomagające swoim rówieśnikom. Ten styl wychowania sprzyja rozwojowi zdolności do współczucia, gdyż uczy dostrzegania cierpienia innych i budzi pragnienie złagodzenia tego cierpienia.

Rodzice mogą również uczyć współczucia własnym przykładem. Przełomowe badanie na temat altruizmu przeprowadzone przez Pearl i Samuela Olinera wykazało, że dzieci, które mają współczujących rodziców, są bardziej altruistyczne. Badanie Olinerów dotyczyło Niemców, którzy pomagali ratować Żydów podczas Holokaustu. Jedną z najsilniejszych pobudek do tego szlachetnego zachowania były wspomnienia tychże Niemców o dorastaniu w rodzinie, która priorytetowo traktowała współczucie i altruizm.

Bardziej współczujący świat

Od dawna zakładano, że samolubstwo, chciwość i rywalizacja leżą u podstaw ludzkich zachowań i są wynikiem naszej ewolucji. Nie potrzeba wiele wyobraźni, aby zrozumieć, w jaki sposób te założenia kierowały ludzkim postępowaniem we wszystkich dziedzinach życia, od polityki po medialne przedstawianie życia społecznego.

Jednak najnowsze odkrycia naukowe kwestionują ten pogląd na naturę człowieka. Widzimy, że współczucie jest głęboko zakorzenione w naszych mózgach, naszych ciałach i w podstawowych stylach komunikowania się. Co więcej, współczucie sprzyja altruistycznym zachowaniom i pomaga kształtować postawy, które przekazujemy naszym dzieciom.

Oczywiście samo uświadomienie sobie zalet i korzyści z doświadczania i okazywania współczucia to za mało. Musimy także stworzyć warunki dla rozkwitu naszych instynktownych impulsów. W magazynie „Greater Good” zamieszczamy artykuły, które mogą nam w tym pomóc. Nasi współpracownicy przedstawiają tam liczne dowody na to, co możemy zyskać dzięki współczującym małżeństwom, szkołom, szpitalom, miejscom pracy i innym instytucjom. Dowody te nie tylko zmuszają nas do ponownego przemyślenia naszych założeń dotyczących natury ludzkiej. Oferują też realistyczny projekt budowy bardziej współczującego i bardziej szczęśliwego świata.

Tłumaczyła Marta Kołodziejak





Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"