[ Strona główna ]

RACJE

numer 9

Lipiec 2022


Maciej Chmieliński, Paweł Sydor, Adam Kulesza

Feuerbach - humanizm i doktryna wspólnotowości zamiast chrześcijaństwa


Ludwig Feuerbach (1804–1872) jest w filozofii nowożytnej ojcem filozofii religii mającej postać wyraźnej krytyki religii oraz inspiratorem krytycznej filozofii rozwijanej współcześnie. Jako zwolennik materializmu ontologicznego, Feuerbach uważał religię za zjawisko w swej istocie naturalne, będące wytworem świadomego bytu ludzkiego. Przeprowadzona przez niego redukcja antropologiczna zakładała uznanie świadomości Boga jako samoświadomości człowieka. W tym zakresie istota Boga jest niczym innym niż istotą ludzką, jednakże wydobytą z tego, co indywidualne, i podniesioną do rangi bytu abstrakcyjnego, przeciwstawnego człowiekowi i wyposażonego w cechy dla niego niedostępne, dlatego też upragnionei. „Bogiem mym jest to, czym nie jestem, czym jednak pragnę być i czym stać się staram (…) Bóg jest istotą złożoną z realnych cech, tj. orzeczników przyrody i człowieka: „Bóg jest światłem, życiem, siłą, pięknem, istotą, rozumem, miłością – krótko mówiąc, jest wszystkim” – pisał w eseju 1844 r. O istocie chrześcijaństwa w odniesieniu do Jedynego i jego własnościii. Stąd, zdaniem Feuerbacha, stosunek człowieka do Boga jest negatywny. Człowiek pozbawiony tych cech, które sam w swym zapamiętaniu przypisał bytowi abstrakcyjnemu, dostrzega swoją skończoność i ograniczoność. Hamuje to jego indywidualny i społeczny rozwój. Dopiero po zastosowaniu zaproponowanej przez filozofa redukcji Boga do człowieka sytuacja ulega odwróceniu: utracone w procesie deifikacji cechy niejako „wracają” do swojego źródła i wiążą się z nim na stałe, na nowo go identyfikując. Nie mają już charakteru boskiego, który przysługiwał im jedynie w oddaleniu od człowieka, w abstrakcji i iluzji. Jak ujął to poetycko, „przez to przeniesienie z mistycznej ciemności religijnego nastroju w jasne światło ludzkiej egzystencji, stają się popularne, >zwykłe<, >świeckie<”, innymi słowy – odczarowaneiii. W tym miejscu pamiętać należy o jednej rzeczy. Mówiąc o człowieku, Feuerbach nie ma na myśli jakiegoś konkretnego desygnatu tego pojęcia, indywiduum, lecz ogół ludzkości, rozumianej jako gatunek (Gattung). Pojedyncza jednostka ludzka jest ułomna, ograniczona i niedoskonała i ma tego świadomość. Stąd jej myśli, zdaniem filozofa, płyną w kierunku całości, której jest fragmentem, tj. nieograniczonemu gatunkowi. W procesie deifikacji to właśnie jego istotne cechy rodzajowe konstytuują istotę Boga i w wyniku demistyfikacji do niego są redukowane. Po opadnięciu zasłony iluzji to istota gatunkowa człowieka jest jedynym rzeczywistym bytem, dobrem najwyższym i źródłem wszelkich wartości.

W tym sensie „człowiek”, jak pisał Feuerbach, „staje się bogiem człowieka”iv. Jak pogodzić w ramach przestawionej konstrukcji teoretycznej idee absolutnej i nieograniczonej istoty gatunkowej człowieka ze skończonością i ograniczonością jego indywiduów? Odpowiadając na to pytanie, Feuerbach odwołuje się do pojęcia wspólnoty. W jej ramach jednostka ludzka, mimo że nadal ułomna, uzyskuje nowy wymiar swojej egzystencji. Jej wzrost dokonuje się przez bezpośrednie odniesienie siebie do innego indywiduum, na zasadzie relacji „ja” – „ty”. Jak stwierdził: „indywiduum jest ograniczone, gatunek jest nieograniczony” to znaczy to: granice indywiduum nie są granicami dla kogoś innego, granice człowieka współczesnego nie są granicami człowieka przyszłości. Myśl o gatunku w tym sensie jest nieodzowna, konieczna dla pojedynczego indywiduum, a pojedynczym, koniecznym jest każdy”v. Transgresja „ja” do jakiegoś „ty” legitymizuje, zdaniem Feuerbacha, absolutny charakter indywidualnego istnienia. „Istota człowieka zawarta jest tylko we wspólnocie, w jedności człowieka z człowiekiem”vi. Myśl tę rozwija następujący passus: „>Ty< jest bogiem >Ja<, albowiem >Ja< nie istnieje bez >ciebie<, >Ja< zależę od >Ty<; bez >Ty< nie ma >Ja<”vii . Dla wyjaśnienia tej konstrukcji teoretycznej filozof odwołuje się do relacji kobieta–mężczyzna i pojęcia miłości: „Bądź posłuszny zmysłom! Jesteś na wskroś mężczyzną – >Ja<, które oddzielasz w myślach od swojej zmysłowej, męskiej istoty, jest produktem abstrakcji, dokładnie tak samo mało lub tak samo bardzo realnym jak platońska >stołowatość<, w odróżnieniu od stołów rzeczywistych. Jako mężczyzna jednak odnosisz się w sposób istotny, konieczny do innego >Ja< lub innej istoty – kobiety. Jeżeli zatem mam cię uznać za indywiduum, to nie mogę tego ograniczyć wyłącznie do ciebie; uznanie to muszę rozciągnąć także poza siebie – na twą kobietę. Uznanie indywiduum nieuchronnie stanowi uznanie przynajmniej dwu indywiduów”viii. W ramach przestawionego specyficznego układu stosunków osobowych, jednostki ludzkie nie tracą swojego indywidualnego charakteru, a wręcz przeciwnie, afirmują go. Uczestnicząc we wspólnocie, człowiek uzyskuje pełnię swojego człowieczeństwa, samoświadomość i głębię duchowego przeżycia. Jak zauważył Ryszard Panasiuk: „humanizm Feuerbacha nie polega na afirmacji indywiduum przeciwstawionego wspólnocie, ale na takim ukonstytuowaniu owej wspólnoty, by indywiduum mogło się w niej afirmować”ix. Znajduje to wyraz w następującym fragmencie Wykładów o istocie religii: „Kiedy przestaniemy wierzyć w lepsze życie, a będziemy go chcieć, to nie w pojedynkę, lecz wspólnymi siłami uda nam się je stworzyć, usunąć przynajmniej najjaskrawsze, najbardziej krzyczące, rozdzierające serce zło i niesprawiedliwości, które dotychczas gnębiły ludzkość. Aby tego chcieć i dokonać, musimy w miejsce miłości boga uznać miłość człowieka za jedyną, prawdziwą religię, w miejsce wiary w boga krzewić wiarę w człowieka, w siebie samego, we własne siły; wiarę, że los ludzkości nie zależy od istoty znajdującej się poza nią lub ponad nią, lecz zależy od niej samej, że jedynym diabłem dla człowieka jest sam człowiek: człowiek prymitywny, zabobonny, egoistyczny i zły, ale też jedynym bogiem dla człowieka jest sam człowiek”x. Wysnuta z krytyki religii romantyczna idea „nowego człowieka” nie doprowadziła Feuerbacha do sformułowania kategorycznych wniosków w zakresie ram ustroju społeczno-politycznego, którego podstawą mogły stać się ukazane wyżej stosunki interpersonalne. W jego spuściźnie pisarskiej problem ten traktowany jest marginalnie. W zasadzie nie wiadomo, jak opisana przez niego wspólnota ludzka miałaby być zorganizowana. Jeżeli już znajdujemy wypowiedzi na ten temat, to mają one charakter ogólny. Ich punktem wyjścia jest zawsze analiza zjawisk religijnych. W wyniku zanegowania religii, „w duchu i w sercu, nauce i życiu, w sztuce i w przemyśle, gruntownie, nieodwołalnie, bez ratunku, powstaje zdaniem Feuerbacha wolność polityczna”xi. Państwo jest u niego wspólnotą ludzką (Gemeinschaft, Communismus), „świadomą wspólnotą podmiotów traktujących się wzajemnie jako cele (wartości), nie jako środki”xii, powstałą w wyniku praktycznego, choć nie do końca uświadomionego zanegowania wiary religijnej. To właśnie odrzucenie idei Boga, rozumianego jako ojca, żywiciela, strażnika, obrońcy, władcy i pana światowej monarchii, a skierowanie uwagi na drugiego człowieka było elementem zapewniającym mu trwanie. U człowieka religijnego wiara ma wymiar praktyczny: to, czego potrzebuje, czego chce, otrzyma, prędzej lub później od Boga: „Człowiek prymitywny domaga się od swoich bogów nieograniczonego, natychmiastowego spełnienia wszystkich życzeń; nie pyta, czy te życzenia są słuszne lub niesłuszne, rozumne czy głupie, dlatego ich spełnienie jest dla niego zbawienne lub zgubne. Bierze pod uwagę tylko żądze, nie rozum, tylko zaspokojenie, nie skutki, tylko teraźniejszość, a nie przyszłość; jak dziecko nie ma cierpliwości, nie ma wytrwałej i stałej duszy…”xiii. Przeto jego uwaga skierowana jest bardziej na to, co transcendentne, niż na to, co realne. Nie szuka on kontaktu z drugim człowiekiem, a ich relacje mają charakter czysto przypadkowy. Wspólnota oparta na tego typu stosunkach musi stopniowo zaniknąć, ponieważ cechą człowieka wierzącego jest bierność, godzenie się z rzeczywistością w oczekiwaniu na cud, ucieczka w fantazmaty umysłuxiv. Uczestnicząc w życiu społecznym, człowiek de facto skupia się wyłącznie na autonomicznym obszarze własnych przeżyć i zachowań religijnych. Religia pozbawia człowieka jego energii politycznej. Stąd też, jak wywodził Feuerbach, jest ona spoiwem państwa tak małym, że w swej istocie stanowi czynnik państwo rozkładającyxv. Jeżeli zatem państwa istnieją, to znaczy jego zdaniem, że ludzie, łącząc się ze sobą, nieświadomie, praktycznie zanegowali swoją wiarę religijną. A to, co ich łączy, ma wymiar praktyczny i realny, tu i teraz. Znajduje to wyraz w stwierdzeniu, że „pochodzenie państwa, subiektywnie, wyjaśnia wiara w człowieka, bardziej niż wiara w Boga”xvi. „Dopiero, gdy zniosłeś religię chrześcijańską, otrzymujesz, że tak powiem, prawo do republiki, albowiem w religii chrześcijańskiej masz twą republikę w niebie, nie potrzebujesz jej więc na ziemi” – pisał w pośmiertnie opublikowanej pracy Konieczność reformy filozofiixvii. Przezwyciężenie iluzji wiary przywraca człowieka jemu samemu, na nowo opisując go w perspektywie egzystencjalnejxviii. Odtąd sam, własnymi siłami, będzie musiał kształtować warunki swojego bytu. Łatwiej przychodzi to wspólnie z innym człowiekiem, stąd też praktyczna potrzeba organizowania się, społecznego i politycznego. „W państwie jeden zastępuje drugiego, uzupełnia go – czego nie umiem lub nie wiem, umie inny”xix. Pojawia się tu znowu idea wspólnoty opartej na bezpośrednich związkach osobowych „ja” – „ty”, w jej ramach jednostka ludzka, z istoty swej niedoskonała, może rozwijać swoje zdolności. „W państwie – pisał Feuerbach – wyodrębniają się i rozwijają siły człowieka, by przez to wyodrębnienie i ponowne zjednoczenie ukonstytuować istotę nieskończoną; wielu ludzi i wiele sił stanowią jedną siłę”xx. Dopiero przy takim ukształtowaniu więzi międzyludzkich jednostka uzyskuje pełnie swojej egzystencji. Myśl ta zawiera się w następującym stwierdzeniu: „nie jestem sam dla siebie, wydany na łup przypadkowi sił przyrody; inni są dla mnie, jestem otoczony istotą powszechną, stanowię człon całości”xxi. Jak widać z powyższego, mówiąc o państwie, Feuerbach ma zawsze na myśli opisane wyżej pojęcie gatunku ludzkiego. W ramach tej dialektyki państwo posiada wszystkie jego atrybuty: nieograniczoność, nieskończoność, prawdziwość i doskonałość. Państwo staje się samo „człowiekiem samookreślającym się, odnoszącym się do siebie samego, absolutnym człowiekiem”xxii.


i L. Feuerbach, O istocie chrześcijaństwa, Warszawa 1959, s. 58, 87.

ii Ibidem, O istocie chrześcijaństwa w odniesieniu do Jedynego i jego własności, [w:] ibidem, Wybór pism. Myśli o śmierci i nieśmiertelności, t. 2, Warszawa 1988, s. 166, 169.

iii Ibidem, s. 167.

iv Ibidem, s. 168.

v Ibidem, s. 175.

vi Ibidem, Zasady filozofii przyszłości, [w:] ibidem, Wybór pism. Myśli o śmierci i nieśmiertelności, t. 2, Warszawa 1988, s. 88.

vii Ibidem, O istocie chrześcijaństwa w odniesieniu do Jedynego…, s. 177.

viii Ibidem, s. 174.

ix R. Panasiuk, Feuerbach: Filozofia Boga i człowieka, [w:] L. Feuerbach, Wybór pism. Myśli o śmierci i nieśmiertelności, t. 1, Warszawa 1988, s. XLII.

x L. Feuerbach, Wykłady o istocie religii, Warszawa 1953, s. 318.

xi Ibidem, Konieczność reformy filozofii, [w:] ibidem, Wybór pism…, t. 1, s. 442.

xii R. Panasiuk, Feuerbach, Warszawa 1981, s. 92–93.

xiii L. Feuerbach, Uzupełnienia i objaśnienia do „Istoty religii”, [w:] ibidem, Wybór pism…, t. 2, s. 288.

xiv Problematyka ta została opisana w eseju O cudzie, [w:] ibidem, Wybór pism…, t. 1, s. 320–369.

xv Ibidem, Konieczność reformy filozofii, [w:] ibidem, Wybór pism…, t. 1, s. 444.

xvi Ibidem.

xvii Ibidem, s. 447.

xviii Ibidem, Przyczynek do oceny pracy Istota chrześcijaństwa, [w:] ibidem, Wybór pism…, t. 1, s. 153.

xix Ibidem, Konieczność reformy filozofii…, s. 445.

xx Ibidem, s. 444.

xxi Ibidem, s. 445.

xxii Ibidem. Co ciekawe, społeczno-polityczna myśl Feuerbacha, wbrew powszechnej opinii marksistów, pozostawała nadal w kręgu ideologii mieszczańskiej. Mimo swych radykalnych poglądów w zakresie religii, nie był on zwolennikiem drastycznych zmian ustrojowo-prawnych. Nie żądał zniesienia państwa i własności prywatnej, a najbliższą mu formą ustroju była republika. R. Panasiuk, Feuerbach…, s. 93.



Fragment pracy:

Maciej Chmieliński, Paweł Sydor, Adam Kulesza (Łódź)

RELIGIA A POLITYKA I PRAWO W KONCEPCJACH CZOŁOWYCH XIX-WIECZNYCH „BOJOWNIKÓW ATEIZMU”: LUDWIKA FEUERBACHA, MAXA STIRNERA I KAROLA MARKSA