[ Strona główna ]

RACJE

Numer 1

Listopad 2019


Roger Ewatwell

Refleksje o religii i fasyzmie

Część 2



W ostatnich latach kilku historyków powtórzyło tezę, że faszyzm był „polityczną religią”, skupiając się szczególnie na Niemczech i Włoszech, a nie na krajach takich jak Wielka Brytania, gdzie religijny aspekt faszyzmu był słabiej wyrażany. Teza ta zawiera zwykle trzy główne twierdzenia:

  1. twierdzenie, że faszyzm cechowała religijna forma, szczególnie w kategoriach języka i rytuału;

  2. że faszyzm był zsakralizowaną formą totalitaryzmu, które uprawomocniała przemoc w obronie narodu i dla odrodzenia faszystowskiego „nowego człowieka”;

  3. że faszyzm przejął wiele funkcji religii w życiu szerokich warstw społecznych.i Ujmując to słowami Emilio Gentile: “Ta religia zsakralizowała państwo i przyznała mu podstawowe edukacyjne zadanie przekształcenia mentalności, charakteru i obyczajów Włochów. Celem było stworzenie „nowego człowieka”, wyznawcy i konformistycznego członka kościoła faszyzmu.”ii

Nawet przed I wojną światową istnieli protofaszystowscy myśliciele zainteresowani politycznym wykorzystaniem religii. Japońskie militarne zwycięstwo nad Rosją w wojnie 1905-6 r. wzmocniło pogląd, że rodzą się nowe, bardziej wojownicze kultury, które pokonają te dekadenckie („urodził się mężczyzną, umarł sklepikarzem” – takie było słynne epitafium Maurice’a Barrèsa dla zachodniego społeczeństwa burżuazyjnego). Symptomatyczna dla co skrajniejszych reakcji na zwycięstwo Japonii była konkluzja Enrico Conradiniego, który chciał ustanowić religię „natury i bohaterów”iii, w której przypominająca Bushido etyka pożeniona byłaby z tym, co Barres nazwał „enracinement”. Występowało również, szczególnie wśród niemieckiej prawicy, pewne zainteresowanie hinduizmem. Tu tym, co przyciągało, nie był po prostu elitystyczny system kastowy czy wojownicze aspekty hinduizmu. Występowały również pokrewieństwa z faszystowską krytyką burżuazyjnego materializmu z jego naciskiem na cele krótkoterminowe kosztem długoterminowych – cechy, które przyczyniły się do skłonienia Friedricha Nietzschego do poszukiwania syntezy myśli wschodniej i zachodniej, która z kolei wpłynęła na nadchodzącą generację faszystów.iv

Faszyści byli szczególnie zainteresowani rolą quasi-religijnych ceremonii i symboli w spajaniu ludności z państwem. W istocie, faszystowski styl odgrywa kluczową rolę w wielu definicjach:v wszechobecna swastyka (hakenkreuz, czyli krzyż z hakami), masowe wiece i charyzmatyczny przywódca. Do innych aspektów należały innowacje takie jak nowy kalendarz świąt. Niektóre były oparte na świętach chrześcijańskich, ale inne związane były z kluczowymi datami w historii partii nazistowskiej, takimi jak 9 listopada, z którym związana była procesja starych bojowników niosących z Bürgerbra do Feldherrnhalle w Monachium zakrwawiony sztandar. We Włoszech zrewidowany został nawet kalendarz, tak by rok zaczynał się od marszu na Rzym, a nie od narodzin Chrystusa. Język faszyzmu również bywał wysoce religijny. We włoskim faszyzmie pełno było odniesień do „wiary”, „męczeństwa” i „poświęcenia”. Język Hitlera zawierał słowa takie jak „misja”, „zbawienie” i „odkupienie”. Czołowi naziści w szczególności starali się dopasować Hitlera do protestanckiej tradycji poprzez doktrynę Opatrzności, która głosiła, że Bóg kieruje sprawami ludzi w chwilach wielkiej potrzeby. Na przykład gwałtownie rosnące poparcie dla nazistów po 1930 r. było czasami przedstawiane jako boskie zrządzenie.

Jednakże ważne jest, by zauważyć, że ten religijny styl nie był czymś unikalnym dla faszyzmu. Nie był on też wyłącznie rezultatem I wojny światowej, która przyczyniła się do rozpowszechnienia języka i wyobrażeń religijnych, w szczególności w Niemczech, gdzie koncepcja odrodzenia przepajała propagandę. Kiedy Hitler głosił, że Bóg dał mu misję ocalenia Niemiec, podejmował tylko popularny motyw protestanckiego niemieckiego nacjonalizmu. Religijne uprawomocnienie i symbolizm nie były również czymś specyficznym dla prawicy. Portrety Ferdinanda Lassalle’a, który założył niemiecki ruch socjalistyczny w 1964 r., przyozdabiały domy robotników – kult, który krytykowany był przez innego socjalistę, Augusta Babla, którego portrety z kolei były później regularnie noszone w robotniczych pochodach.vi Gentile dowodził, że odwołanie się przez Mussoliniego do charyzmy stanowiło nowy rys we włoskiej polityce.vii Jednakże Giuseppe Garibaldi na długo przedtem został wyniesiony do roli proroka i Zbawcy. Co więcej, Duce pochodził z Emilia-Romania, gdzie socjaliści imitowali wiele aspektów katolicyzmu, wliczając w to procesje i nazywanie dzieci imionami socjalistycznych “świętych”. Choć sformułowana przez Maxa Webera koncepcja charyzmy jest często uznawana za prefigurację nowego stylu przywódców prawicy po 1919 r., faktycznie po części była rezultatem kontaktów Roberta Michelsa z niemiecką i, w szczególności, z włoską lewicą przed 1914 r.

 W istocie protofaszystowscy teoretycy, tacy jak Enrico Corradini, postrzegali faszystowską mitologię jako propagandę niezbędną, by wyzwolić klasę robotniczą od socjalistycznych mitów, takich jak międzynarodowe braterstwo albo niegodziwość własności prywatnej. Hitler również był zatroskany odwoływaniem się lewicy do emocji, choć w młodości bardziej bezpośrednio wpłynął na niego sukces austriackich polityków, którzy starali się przeciwdziałać rozwojowi socjalizmu poprzez quasi-religijne apele. Pierwszym z nich był Georg Schönerer, któremu oddawano cześć jako „Führerowi” i który zniósł dla swych zwolenników chrześcijański kalendarz. Drugim, którego wpływ był kluczowy, był Karl Lueger, który – tak jak Schönerer – zwracał się do ludzi raczej niskim językiem knajpy niż wysokim językiem salonu (wielu socjalistów nie zdołało przyswoić sobie tej lekcji, choć ich język był raczej wysokim językiem marksistowskiej teorii). Ale Lueger i jego Chrześcijańska Partia Socjalna otoczyli się również księżmi i przybrali otoczkę konserwatywnego katolicyzmu. Rezultatem był trwalszy sukces wyborczy niż ten osiągnięty przez Schönerera. Hitler, były katolik, który wobec katolickiego antygermanizmu był zajadle wrogi, doszedł do wniosku, że zerwanie przez Schönerera z Rzymem było poważnym politycznym błędem.viii

Niewątpliwie byli faszyści, którzy chcieli zastąpić chrześcijaństwo nową religią. Rosenberg był poganinem gotowym atakować zarówno chrześcijańską doktrynę, na przykład z powodu jej uniwersalistycznego egalitaryzmu, jak i nauki kościoła na temat specyficznych kwestii, takich jak przymusowa sterylizacja. Heinrich Himmler był zafascynowany okultyzmem i starał się przekształcić SS w podstawę oficjalnego państwowego kultu.ix W ramach próby wykorzenienia chrześcijańskiego myślenia, po 1939 r. nawet słowo “Boże Narodzenie” było zakazane we wszelkich dokumentach SS. Jednakże rozwijanie tego rodzaju kultów nie należało do głównych zainteresowań nazistowskiego przywództwa. We włoskim faszyzmie było zaś zasadniczo nieobecne. Choć Julius Evola popierał kultywowanie wojowniczego kapłaństwa, które manipulowałoby masami za pomocą mitów, był on w faszyzmie przed 1945 r. osobą marginalną (choć później stał się kultową postacią dla niektórych neofaszystów, którzy często łączyli jego poglądy z tymi Codreanu, postrzegając obu jako proroków głoszących potrzebę opartego na ascezie i przemocy „politycznego żołnierstwa”x

Hitler starał się raczej zniszczyć wpływy chrześcijaństwa niż stworzyć nową religię. Podczas swej „rozmowy przy stole” w listopadzie 1941 r. stwierdził, że „Najcięższym ciosem, jaki kiedykolwiek spadł na ludzkość, było nadejście chrześcijaństwa. Bolszewizm był nieprawym dzieckiem chrześcijaństwa”. xi Dodał, że “nie wolno nam zastępować kościoła jakimś jego ekwiwalentem. Byłoby to przerażające”. Albert Speer napisał, że Führer wierzył, że na krótką metę kościół jest nieodzowny i że jakakolwiek próba zastąpienia kościoła ideologią partyjną prowadziłaby do popadnięcia w średniowieczny mistycyzm.xii Léon Degrelle, przywódca belgijskich Rexists, który w czasie wojny został oficerem Waffen-SS, twierdził, że Hitler wierzył, że na dłuższą metę kościół stopniowo odejdzie w zapomnienie pod dwojakim wpływem nauki podkopującej jego mistycyzm i konsumeryzmu zmniejszającego jego atrakcyjność dla biednych.xiii Podobne odczucia można znaleźć w pochodzącej z czasów wojny rozmowy przy stole, kiedy Führer głosił: „Dogmaty chrześcijaństwa ulegną erozji w obliczu postępów nauki”xiv Jednakże, choć Hitler postrzegał swe poglądy (wśród których nie najmniej istotne były te na kwestie rasowe) jako poparte przez naukę, wciąż wierzył w istnienie wyższej Istoty, która kierowała nim. Ta synkretyczna mieszanina racjonalizmu i objawienia była typowa dla dużej części faszystowskiego myślenia.xv

W przypadku Włoch wydaje się, że Duce miał względnie podobne poglądy. Mussolini, tak jak kilku czołowych faszystów, zaczynał jako zaciekły antyklerykał. Jednakże w 1936 r. zasugerował on Hansowi Frankowi, nazistowskiemu ministrowi sprawiedliwości, że relacje z kościołem katolickim w Niemczech powinny zostać poprawione i dowodził, że rozdział między kościołem a państwem jest kluczowy, jako że daje państwu większą swobodę.xvi Pierwsza uwaga miała zapewne na celu poprawę wizerunku nazistów we Włoszech, ażeby uczynić kształtującą się Oś łatwiejszą do zaakceptowanie przez opinię publiczną. Ale Mussolini i większość faszystów postrzegali kościół raczej jako pewnego rodzaju okazjonalny powód do irytacji niż jako wroga, którego należało rozgromić. W relacjach z Watykanem występowały sporadyczne napięcia, takie jak w kwestii Azione Cattolica czy po Mit brennender Sorge. Jednakże Pius XI nie opowiadał się za poglądem, że nazizm i faszyzm są zasadniczo tą samą formą rządów i jego krytycyzm był skierowany raczej przeciwko pierwszemu niż drugiemu. Nie czynił tak również Pius XII – z czego wielu jego krytyków czyni zarzut twierdząc że do lata 1940 r. powinien się lepiej o tym przekonać.

Tym, co łączyło faszystów, było nie tyle pragnienie stworzenia nowej religii, ile chęć stworzenia stanowiącego całość narodu powiązanego z radykalnym, synkretycznym państwem Trzeciej Drogi (ani kapitalistycznym, ani socjalistycznym). Ponieważ manicheizm, szczególnie w przypadku sposobu myślenia nazistów, odgrywał kluczową rolę, stojący na drodze wrogowie mieli zostać pokonani. Wrogami były jednak głównie siły lewicy (Żydzi w nazistowskiej demonologii również zajmowali kluczowe miejsca, choć przed 1933 r. antysemityzm w nazistowskich kampaniach często nie odgrywał istotnej roli, co po części było odzwierciedleniem faktu, że na wielu obszarach naziści starali przedstawiać się jako szacowna partia, a nie dziwaczny margines). Poszukiwanie nowej elity również odgrywało kluczową rolę w faszyzmie, który skłonny był podsycać kult partyjnego przywódcy. Nie ulega wątpliwości, że do lat 30. osoba Hitlera poczęła posiadać aspekty boskie.xvii Ale styl faszystowskich przywódców nie musiał koniecznie być religijny. Mussolini na przykład, angażując się w aktywność sportową, lubił pozować na macho. Przywódca British Union of Fascists, Oswald Mosley, starał się raczej prezentować wizerunek dowódcy-intelektualisty, definiując faszyzm przy pomocy synkretycznych terminów „nauki i cezaryzmu”.xviii “Uczniowie” również niekoniecznie postrzegali przywódcę jako Boga. Co więcej, o ile nie ma wątpliwości, że w szczególności Hitler wzbudzał wielkie oddanie wśród czołowych nazistów, pozostawało to w pełnej zgodzie z postrzeganiem przez jego akolitów Boga i religii na szereg różnych sposobów (wliczając w to okultyzm, pogaństwo itp.)

Pewne wyobrażenie na temat tego jak faszystowscy przywódcy postrzegali „nowego człowieka” może być zaczerpnięte od Mussoliniego, który pisał: „Człowiek jest integralny, jest polityczny, jest ekonomiczny, jest świętym, jest wojownikiem” xix Istotna część nowego człowieka związana była z przezwyciężeniem burżuazyjnej dekadencji i odkryciem na nowo wojennych cnót. W niektórych krajach czołowi faszyści otwarcie celebrowali odkupicielskie zalety przemocy. Jednakże faszystowska przemoc była po części odpowiedzią na działania paramilitarnych organizacji na lewicy. Co więcej, nie wszyscy faszyści pozytywnie wartościowali przemoc i/albo wojnę. Nawet tacy czołowi naziści, jak Ernst Röhm, który w latach 1914-1919 był trzykrotnie ranny, nie kochali wojny jako takiej. Niechęć do przemocy przeważała wśród faszystów w krajach takich jak Wielka Brytania i Francja, które po 1919 roku nie miały terytorialnych aspiracji - choć we francuskim przypadku występowały silne lęki przed niemieckim rewanżyzmem. Francuski pisarz faszystowski Drinu La Rochelle dowodził, że w nowoczesnej wojnie toczonej na odległość przez potężne ładunki wybuchowe i lotnictwo, a nie drogą honorowej walki dawnych rycerzy, nie ma romantyzmu. Przywódca francuskich faszystów, Georges Valois, który walczył w I wojnie światowej, nie czcił wojny, lecz czerpał z niej lekcje – takie jak potrzeba przywództwa i stworzenia nowego duch wspólnoty, aby zapewnić osiągnięcie zbiorowych celów.

I wojna światowa niewątpliwie zwiększyła zainteresowanie siłą propagandy, a w szczególności zdolnością nacjonalistycznych mitów do mobilizowania mas. Jednakże Hitler nie postrzegał niemieckiego narodu jako mitu w sensie, w jakim nowocześni teoretycy nacjonalizmu mówią o „wspólnocie wyobrażonej” albo „wynalezieniu tradycji”. Hitler germańską rasę postrzegał jako historyczną realność, której istnienie i wyższość nad niektórymi rasami wspierała nowoczesna nauka. Nie ulega wątpliwości, że Mussolini był zafascynowany siłą mitu. Ale Giovanni Gentile, filozof, który dokonał najbardziej wyrafinowanej obrony faszyzmu, zasadniczo nie widział jego zadania w kategoriach mitotwórstwa. Bardziej zależało mu na zbudowaniu totalitarnego „państwa etycznego”, a mianowicie państwa, które odrzuca minimalistyczną i pluralistyczną koncepcję państwa-nocnego stróża i które stara się nauczać swych obywateli wartości moralnych. Podobnie, większość teoretyków syndykalizmu, którzy zwrócili się ku faszyzmowi, dążyło głównie do stworzenia nowego państwa, choć w ich wypadku nacisk padał raczej na rozwój ekonomiczny.

Frazesem stało się utrzymywać, że faszyzm nie posiadał jasnych poglądów ekonomicznych. Jednakże istnieją podstawy by twierdzić, że propaganda British Union of Fascists skupiała się głównie na gospodarce. Naziści po 1928 r. przedstawili godny uwagi wachlarz programów gospodarczych, a po 1933 r. opracowali względnie jasny program ekonomiczny oparty na symbiozie między państwem a prywatną gospodarką rynkową. Włoskie Państwo Korporacyjne mogło nie zdołać sprostać oczekiwaniom syndykalistów, ale była to poważna próba osiągnięcia klasowej harmonii i wzrostu produkcji. Były tu również organizacje takie jak Dopolavoro i nazistowski ruch Siła przez Radość (KdF), które zajmowały się miejscem pracy, kwestiami bezpieczeństwa, wyżywienia, jak również organizowaniem wakacji itp. Faszyści mogli wierzyć, że człowiek nie jest w stanie żyć samym chlebem, ale sądzili również, że materialne nagrody, takie jak tydzień wakacji na wyspie Rugii (gdzie KdF zbudowało największy w Europie hotel przed 1939 r.) i Volkswagen przed drzwiami, mogą również zdziałać cuda, gdy przyszło do konsolidowania poparcia dla faszyzmu w masach.

Teza o faszyzmie jako politycznej religii nie dotyczy jedynie takich kwestii jak rytuał czy credo. Podnosi również kwestie tego, jak ludzie potem postrzegali kościoły. Wydaje się, że we Włoszech frekwencja w kościołach pozostała szeroko rozpowszechniona. W Niemczech przynależność do kościołów zmniejszyła się po 1933 r. jedynie odrobinę, a podczas II wojny światowej w istocie wzrosła (trend zgodny z tym, co działo się w innych krajach). Choć dane nie są konkluzywne, wydaje się, że różnorodne formy opozycji wobec reżimu uczyniły miejscowego pastora i księdza ważnymi partnerami do rozmowy – źródłami porad i otuchy dla osób nękanych przez różne aspekty faszyzmu. Rozmaite święta wprowadzone, żeby zastąpiły chrześcijańskie, pozostały w Niemczech zjawiskiem peryferyjnym. Podjęte przez Himmlera i SS próby stworzenia więzi z domniemanymi tradycjami teutońskimi spotykały się z rozpowszechnioną obojętnością oraz, w zależności od odwagi ludzi, łagodną lub zjadliwą kpiną.

Teza o politycznej religii podnosi również zasadniczą kwestię, dlaczego ludzie popierali faszyzm. W latach 50. i 60. dwie zapewne najbardziej rozpowszechnione teorie postrzegały faszyzm jako ruch klasy średniej w kryzysie albo jako ruch, który odwoływał się do jednostek cierpiących na skutek anomii będącej rezultatem gwałtownej zmiany (teoria społeczeństwa masowego). W czasach nam bliższych William Brustein (używając danych o członkostwie w partii nazistowskiej) skonstruował model racjonalnego wyboru, który kładł nacisk na ekonomiczne interesy kryjące się za głosowaniem na nazistów przed 1933 r. Na drugim krańcu teoretycznego spectrum, Roger Griffin podkreślał ostatnio afektywną siłę „palingenetycznych” apeli (reprezentuje on tendencję powszechną od lat 30. wśród niemieckich intelektualistów postrzegając nazizm jako poszukiwanie autentycznego znaczenie).xx Wyraźnie mamy tu do czynienia z bardzo odmiennymi interpretacjami. Choć najnowsze prace głoszą, że naziści byli apelującą do wszystkich Volkspartei (połowa głosów na którą pochodziła w 1932 r. od kobiet)xxi trwają spory, czemu ludzie głosowali w taki sposób. Teza o faszyzmie jako religii politycznej wydaje się w dużej mierze stanowić odrodzenie teorii społeczeństwa masowego, która w swej wcześniejszej formie została w niemieckim kontekście poważnie zdyskredytowana (poza Niemcami dane na temat głosowania na partie faszystowskie są często nikłe).

Walter Benjamin użył słynnego zwrotu o faszyzmie jako „estetyzacji polityki”. Określenie to odwołuje się do popularnych obrazów, takich jak otwarcie Zjazdu Norymberskiego z filmu Leni Riefenstahl Triumf woli, z podobnym Bogu Führerem, zstępującym z obłoków, by być czczonym przez wiernych w nowych, zaprojektowanych przez Speera, świątyniach pod gołym niebem. Większych wątpliwości wydaje się nie budzić fakt, że Hitler na niektórych wywierał boskie wrażenie, choć pytanie, czy jego charyzma przemawiała do mas, czy tylko do ludzi z jego otoczenia, pozostaje bez odpowiedzi.xxii Rzadziej dostrzegane są obrazy autostrad z ich modernistycznymi mostami, nowych dóbr konsumpcyjnych takich jak wszechobecne radio (sprzedawane tanio, by wspierać państwową propagandę) albo samochodów wyścigowych Alfa Romeo i Auto Union ścigających się dla jednostkowej – i narodowej – chwały. Wskazują one na poparcie oparte na materialistycznych motywach. Z pewnością raporty socjaldemokratycznego podziemia wskazują na wagę czynników ekonomicznych, takich jak pełne zatrudnienie i nowe możliwości konsumpcyjne i spędzania wolnego czasu. Faszyści w swoim przekazie z pewnością nie ograniczali się do wymiaru ideologicznego – dążyli do zaspokojenia różnorakich wielorakich potrzeb i aspiracji.

Czynnikiem pozwalającym najlepiej przewidywać wyniki głosowania na nazistów w 1932 r., ostatnim roku Republiki Weimarskiej, był charakter religijności danego obszaru. Generalnie, im bardziej protestancki był obszar, tym więcej ludzi głosowało na nazistów, podczas gdy odwrotna zależność występowała w przypadku obszarów katolickich. Po części odzwierciedlało to zdolność nazistów do dopasowania ich retoryki do protestanckiego stylu myślenia. Ale były wyjątki od tych uogólnień, które w przypadku prób zrozumienia faszyzmu wskazują na potrzebę położenia ogólniejszego nacisku na lokalne (mezo- ) wymiary – szczególnie, gdy chodzi o rolę konformizmu i sieci.xxiii We Włoszech faszyzm był najsilniejszy tam, gdzie społeczeństwo obywatelskie było najlepiej rozwinięte – nie na odwrót, jak wynikałoby z teorii społeczeństwa masowego (i w dużej mierze ze współczesnej teorii demokratyzacji). Badania prowadzone w Niemczech, np. w Marburgu, pokazują, że naziści byli aktywniejsi w lokalnych klubach i organizacjach zawodowych niż jakikolwiek inny ruch, często przejmując je.xxiv Tu – i być może w jeszcze większym stopniu na niektórych terenach wiejskich – nazizm oferował możliwości uczestnictwa, których nie było w innych partiach nacjonalistycznych. Jego atrakcyjność była więc w pewnym sensie demokratyczna i polityczna, a nie religijna. Była także uprawomocniona przez elity i obawy przed rosnącymi w siłę komunistami. Wielu pastorów błogosławiło nazistów jako bastiony przeciw „listopadowym zbrodniarzom”, jak określano marksistów i Żydów.

Chrześcijańska tradycja demonizowania Żydów i manichejska natura nazistowskiego myślenia wydają się wskazywać na religię polityczną jako na ważne narzędzie analizowania Holokaustu. Z pewnością z propagandy – takiej jak szeroko pokazywany film Żyd – wieczny tułacz (1940) – wydaje się wynikać, że zniszczenie Żydów było częścią sprawiedliwej wojny, która została rozpętana przez spiskujących Żydów. Nie powinniśmy jednak przeceniać tej religijnej inspiracji. Biurokraci, którzy planowali Holokaust, a nawet żołnierze Einsatzgruppen, którzy osobiście strzelali do wschodnioeuropejskich Żydów, na ogół nie byli fanatykami. Często byli to, jak byśmy dzisiaj powiedzieli, profesjonaliści, działający w najlepszym interesie swej kariery i w imię tego, co postrzegali jako gospodarcze interesy nowych Niemiec.xxv Jak wyraziła to Hannah Arendt, tym co było interesujące w Adolfie Eichmannie, archetypicznym biurokracie Ostatecznego Rozwiązania, była „banalność zła”, a nie jego quasi-religijny fanatyzm. Ogólnie nie wydaje się, by „zwykli” Niemcy, którzy brali udział w strzelaniu do Żydów po 1941 roku, postrzegali to jako część millenarystycznego dążenia do odrodzenia narodu: nadużywanie alkoholu pomagało im realizować swój „obowiązek”. Wcześniej, rozbudowana propaganda dopomogła im zobojętnieć na los Żydów.xxvi Prestiż, jaki rasistowskie koncepcje naukowe traktowane były w Niemczech nawet zanim jeszcze naziści doszli do władzy również był istotnym czynnikiem.xxvii W istocie to raczej „sakralizacja nauki”, a nie upolitycznienie religii, oferuje lepszy klucz do zrozumienia najgorszego dzieła faszyzmu. Jak dowodziliśmy powyżej, dostarcza go też głęboko zakorzeniona wrogość wobec Żydów, która istniała w wielu odłamach chrześcijaństwa.

Wnioski

W powyższym artykule zająłem się omówieniem narastającej tendencji do postrzegania faszyzmu jako formy religii politycznej. Jeśli podejście to traktować jako hipotezę, można je uznać pożyteczny dodatek do naszego warsztatu metodologicznego. Wskazuje ono na przykład na wiele kwestii, które nie zostały jeszcze w pełni rozstrzygnięte, wliczając w to to jak kościoły postrzegały faszyzm i vice-versa oraz kwestię społecznego podejścia tak do kościołów jak i do faszyzmu. Jednakże, jeśli podejście to jest pojmowane w bardziej esencjalistyczny sposób, pojawiają się poważne problemy. W takiej mierze, w jakiej wiążąca esencja może zostać rozpoznana, faszyzm był raczej polityczną ideologią niż polityczną religią.

Zagadnienia tego można po prostu pozbyć się za pomocą definicji, utrzymując że ideologie są świeckimi formami myśli o ludzkiej naturze, procesie historycznym oraz o socjoekonomicznych i politycznych rozwiązaniach.xxviii Religie, z drugiej strony, zakładają jakąś formę wiary w nadnaturalny byt czy byty. Jednakże stwierdzenie to pomija fakt, że wszystkie nowoczesne ideologie okazują religijne wymiar. Nawet „racjonalistyczne” ideologie, takie jak liberalizm, mają afektywną stronę swych apeli, w szczególności jeśli badane są w raczej w konkretnych politycznych sytuacjach, a nie przez pryzmat suchych tekstów swych wielkich myślicieli. Porównajcie pompę i okoliczności towarzyszące współczesnej amerykańskiej prezydenturze z powściągliwym racjonalizmem osiemnastowiecznych tekstów Jamesa Madisona na temat rodzącej się amerykańskiej konstytucji. Albo weźcie pod uwagę kwestię czemu wielu liberałów wydaje się potrzebować być w stanie wojny, przynajmniej metaforycznie, z tymi, którzy nie podzielają ich poglądów? – kwestia, która prowadzi do interesujących wniosków na temat charakterystycznej dla dużej części liberalnej historiografii demonizacji faszyzmu jako irracjonalnej wiary!Bardziej owocnym sposobem rozróżniania między ideologią a religią jest przyjęcie poglądu Sørena Kierkegaarda, iż istotą religii nie jest przekonanie o prawdziwości doktryny, ale skok wiary, by zaakceptować pogląd, który jest zasadniczo absurdalny. Cóż mogłoby być bardziej absurdalnego niż wierzyć, że Bóg pozwolił swemu jedynemu synowi być urodzonym z dziewicy w nędznej stajni? Chrześcijaństwo jest religią z powodu tej stanowiącej rdzeń absurdalności – tej potrzeby skoku wiary. Zasadniczy synkretyzm faszyzmu oznaczał, iż możliwe było znaleźć formy, które jawnie żeniły ideologię i religię – na przykład w przypadku Żelaznej Gwardii albo ograniczonej liczby włoskich i niemieckich duchownych (choć większość z nich nie zdołała dostrzec radykalizmu tkwiącego w samej istocie faszyzmu). Co więcej, istniały aspekty faszyzmu, które były absurdalne – w szczególności przekonanie nazistów, że istnieje międzynarodowa żydowska konspiracja przeciwko Niemcom, które stymulowało wiarę w apokaliptyczną świętą wojnę przeciw Żydowi. Jednakże większość faszystów nie była owładnięta przez takie namiętności. W istocie nie ma nic absurdalnego w ideologii stanowiącej rdzeń ogólnie rozumianego faszyzmu – a mianowicie w dążeniu do stworzenia stanowiącego całość narodu i zbudowania radykalnego, synkretycznego państwa Trzeciej Drogi.




i Dobre, zwięzłe ujęcie tej kwestii znaleźć można w: Gentile, 'The Sacralization of Politics: Definitions, Interpretations and Reflections…' Patrz też: P. Burrin, 'Political Religion. The Relevance of a Concept', History and Memory 9 (1997), ss.321-49.

ii Gentile, The Sacralization of Politics in Fascist Italy, s.ix.

iii E. Gentile, 'Fascism as Political Religion', Journal of Contemporary History 25/2-3 (1990), s.232.

iv Na temat Nietzschego patrz: G. Parkes, Nietzsche and Asian Thought (Chicago: the University of Chicago Press, 1992).

v Patrz szczególnie: S. Payne, Fascism. Comparison and Definition (Madison: University of Wisconsin Press, 1980): dwa inne definiujące wymiary Payne’a dotyczą “negacji” faszyzmu i jego bardziej pozytywnego programu.

vi W. Hardtwig, 'Political Religion in Modern Germany: Reflections on Nationalism, Socialism, and National Socialism', GHI Bulletin 28/Spring (2001), ss.3-27.

vii E. Gentile, 'Mussolini's Charisma', Modern Italy 3/2 (1998), s.219.

viii B. Hamann, Hitler's Vienna (New York: Oxford University Press, 1999), s.236 i dalsze.

ix N. Goodrick-Clarke, The Occult Roots of Nazism (Wellingborough: the Aquarian Press, 1985), and P. Levenda, Unholy Alliance (New York: Continuum, 2002).

x Patrz: F. Ferraresi, 'Julius Evola: Tradition, Reaction and the Radical Right', European Journal of Sociology, XXVIII (1987), ss. 107-151.

xi H.R. Trevor-Roper (ed.), Hitler’s Table Talk, 1941-1944 (London: Weidenfeld and Nicolson, 1953), ss. 6-7.

xii A. Speer, Inside the Third Reich (London: Weidenfeld and Nicolson, 1970), szczególnie ss. 148-9.

xiii L. Degrelle, Hitler pour 1000 ans (La Table Ronde, Paris, 1969), szczególnie ss.158-9.

xiv Trevor-Roper, Hitler’s Table Talk, s.59.

xv M. Rissmann, Hitlers Gott (Zurich and Munich: Pendo, 2001), szczególnie s.191 i następne.

xvi R. Mallett, Mussolini and the Origins of the Second World War, 1933-1940 (Basingstoke: Palgrave, 2003), ss.95-6.

xvii I. Kershaw, Hitler, 1989-1936. Hubris (London: Penguin Press, 1998), szczególnie Preface, oraz I. Kershaw, The ‘Hitler Myth’. Image and Reality in the Third Reich (Oxford: Oxford University Press, 1987).

xviii O. Mosley, 'The Philosophy of Fascism', The Fascist Quarterly, 1/1 (1935), szczególnie s.45.

xix B. Mussolini, Fascism. Doctrine and Institutions (Rome: Ardita, 1935), ss. 25-6 i 59.

xx W. Brustein, The Logic of Evil. The Social Origins of the Nazi Party, 1925-1933 (New Haven: Yale University Press, 1996). Podobną tezę odniesioną do Włoch znaleźć można u W. Brusteina, ‘”Red Menace” and the Rise of Italian Fascism’, American Political Science Review 56/4 (1991). Por. Griffin, 'The Palingenetic Political Community…', np. s.34.

xxi Przykłady ważnych prac na temat głosowania na nazistów znaleźć można u C. Fischera, The Rise of National Socialism and the Working Class in Weimar Germany (Oxford: Berghahn, 1996), i D. Mühlbergera, Hitler's Followers (London: Routledge, 1991).

xxii Na temat rozróżnienia pomiędzy koteryjną a masową charyzmą patrz: R. Eatwell, ‘The Rebirth of Right-Wing Charisma. The Cases of Jean-Marie Le Len and Vladimir Zhirinovsky’, Totalitarian Movements and Political Religions 3/3 (2000), ss.1-23.

xxiii Tezę, że lokalny/grupowy (mezosocjologiczny) aspekt poparcia dla faszyzmu był często lekceważony na rzecz rozciągania socjoekonomicznym/psychologicznych (makrosocjologicznych) albo indywidualnych (mikrosocjologicznych) wyjaśnień znaleźć można w: R. Eatwell, 'Towards a New Model of the Rise of Right-Wing Extremism', German Politics 6/3 (1997), ss.196-194.

xxiv R. Koshar, Social Life, Local Politics and Nazism: Marburg 1980-1935 (Chapel Hill: University of North Carolina Press, 1986).

xxv G. Ally, S. Heim, The Architects of Auschwitz and the Logic of Destruction (London: Weidenfeld, 2003).

xxvi Patrz np.: C. Browning, The Path to Genocide (Cambridge: Cambridge University Press, 1992), szczególnie s.199 i następne. Porównaj to z: D.J. Goldhagen, Hitler's Willing Executioners (Boston: Little Brown, 1996), która to praca głosi, że Niemcy byli dogłębnie antysemiccy.

xxvii Na temat prestiżu nauki patrz: P. Weindling, Health, Race and German Politics between National Unification and Nazism 1970-1945 (Cambridge: Cambridge University Press, 1993).

xxviii R. Eatwell, A.W. Wright, Contemporary Political Ideologies (London: Pinter, 1999), szczególnie Chapter 1.








Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"