[ Strona główna ]

RACJE

Erich Fromm

Czy nadal kochamy życie?

[ Zamów książkę na stronie wydawnictwa ]


Samo życie to za mało, byśmy mogli się nim cieszyć. Chcemy czegoś więcej; chcemy czuć, że żyjemy, że żyjemy naprawdę, pełnią życia. Jednak w świecie bezwzględnej walki o byt, w świecie wyzysku, nierówności i bezradności; w zagrożeniu przegraną w wyścigu szczurów, utratą dochodów, głodem lub bezdomnością, potrzebę tę zaspokoić może tylko nienawiść i zrodzona z niej satysfakcja z ludzkiej krzywdy. Taki w znacznej mierze jest współczesny świat. Jeśli chcemy go zmienić, jeśli chcemy, by nasze poczucie pełni życia rodziło się i kwitło w bliskich i przyjaznych związkach z ludźmi, a poczucie satysfakcji wolimy czerpać z twórczej i społecznie pożytecznej pracy, musimy wszystkim zapewnić minimum poczucia bezpieczeństwa i maksimum związanej z nim wolności. Jedną z najważniejszych politycznych recept, które mogą nas przybliżyć do tego celu, jest zapewnienie każdemu gwarantowanego dochodu, bez żadnych warunków wstępnych.
Zapraszamy do przeczytania rozdziału z polecanej książki, w którym autor przekonuje do tej ważnej idei i jednocześnie rozwiewa mity o rzekomych, związanych z nią zagrożeniach.(AD)



Erich Fromm

PSYCHOLOGICZNE ASPEKTY GWARANTOWANEGO DOCHODU


Niniejszy artykuł skupia się wyłącznie na psychologicznych aspektach gwarantowanego dochodu, jego wartości, jego ryzyka i problemów jakie stawia. Najważniejszym powodem zaakceptowania tego poglądu jest fakt, że może on radykalnie poszerzyć swobodę jednostki. (Por. moje omówienie „powszechnych gwarantowanych kosztów utrzymania” w E. Fromm, 1955a, str. 355). Do chwili obecnej człowiek miał ograniczoną swobodę działania z powodu dwóch czynników: używania siły ze strony władców (w gruncie rzeczy możliwość zabijania ludzi inaczej myślących) i, co ważniejsze, groźby głodu dotyczącej tych, którzy nie chcieli zaakceptować warunków pracy i egzystencji, które im narzucono.

Kto nie chciał zaakceptować tych warunków, nawet jeśli nie użyto wobec niego siły, stawał twarzą w twarz z groźbą głodu. Zasada, która funkcjonowała przez większość historii w przeszłości i w teraźniejszości (i w kapitalizmie, i w Związku Sowieckim), jest następująca: „Kto nie pracuje, ten nie je”. Ta groźba zmusiła człowieka nie tylko do działania zgodnego z tym, czego odeń wymagano, lecz także do myślenia i odczuwania w taki sposób, że nawet nie pokusi się o inne działanie.

Fakt, że historia przeszłości jest oparta na zasadzie groźby głodu, ma swoje źródło w fakcie, że z wyjątkiem pewnych prymitywnych społeczeństw człowiek żył w niedostatku, zarówno ekonomicznym jak i psychologicznym. Nigdy nie było wystarczających dóbr materialnych, aby zaspokoić potrzeby wszystkich - zwykle niewielka grupa „dyrektorów” brała dla siebie wszystko, co dusza zapragnie, a wielu takim, którzy nie mogli usiąść przy stole, mówiono, że takie jest prawo boskie albo prawo natury, że tak ma być. Ale trzeba zauważyć, że głównym czynnikiem nie jest zachłanność „dyrektorów”, ale niski poziom wydajności.

Gwarantowany dochód, który staje się możliwy w epoce ekonomicznego dostatku, mógłby po raz pierwszy uwolnić człowieka od groźby głodu i tym samym uczynić go w pełni wolnym i niezależnym od wszelkich zagrożeń ekonomicznych. Nikt nie musiałby akceptować warunków pracy tylko dlatego, że inaczej lękałby się głodu - utalentowany lub ambitny człowiek mógłby zdobyć nowe umiejętności, przygotowując się do innego zawodu. Kobieta mogłaby opuścić męża. Ludzie mogliby nauczyć się już się nie bać, gdyby nie musieli bać się głodu. (Jest to oczywiście prawda, tylko gdy nie istnieje także groźba polityczna, która hamuje swobodę myśli, mowy i działania).

Gwarantowany dochód nie tylko ugruntowałby wolność jako rzeczywistość, a nie slogan, ugruntowałby także zasadę głęboko zakorzenioną w zachodniej religijnej i humanistycznej tradycji: człowiek ma prawo do życia, bezwarunkowo! Jego prawo do życia, posiadanie pożywienia, schronienia, opieki medycznej, edukacji itd. stanowi nieodłączne prawo człowieka, którego nie może ograniczać żaden warunek, nawet taki, że musi on być społecznie „użyteczny”.

Przejście z psychologii niedostatku to psychologii dostatku jest jednym z najważniejszych kroków rozwoju człowieka.

Psychologia niedostatku jest źródłem niepokoju, zazdrości, egotyzmu (widać to najwyraźniej w kulturach wiejskich na całym świecie). Psychologia dostatku jest źródłem inicjatywy, wiary w życie, solidarności. Faktem jest, że większość ludzi jest wciąż psychologicznie przystosowana do ekonomicznego niedostatku, gdy świat przemysłowy wchodzi w nową erę ekonomicznego dostatku. Ale z powodu tego psychologicznego „opóźnienia” wielu ludzi nawet nie może zrozumieć nowych idei, zawartych w pojęciu gwarantowanego dochodu, ponieważ tradycyjne idee są zwykle określone przez uczucia, które zrodziły się w poprzedniej formie społecznej egzystencji.

Kolejnym efektem gwarantowanego dochodu, połączonym z poważnie zmniejszonymi godzinami pracy dla wszystkich, byłby fakt, że problemy duchowe i religijne ludzkiej egzystencji stałyby się rzeczywiste i palące. Do chwili obecnej człowiek był zaabsorbowany pracą (albo był zbyt zmęczony po pracy), aby za bardzo się przejmował takimi problemami jak „Jaki jest sens życia?”, „W co wierzę?”, „Jakie są moje wartości?”, „Kim jestem?” itd. Jeśli człowiek przestaje zajmować się głównie swoją pracą, może albo stanąć twarzą w twarz z tymi problemami, albo oszaleć z nudy.

Z tego wszystkiego wynika, że ekonomiczny dostatek, uwolnienie od strachu przed głodem oznaczają przejście od społeczeństwa przed-ludzkiego do w pełni ludzkiego.

Jako przeciwwagę dla tego obrazu trzeba zgłosić pewne zastrzeżenia czy pytania dotyczące pojęcia gwarantowanego dochodu. Najbardziej oczywistym pytaniem jest czy gwarantowany dochód nie zmniejszy motywacji do pracy.

Poza faktem, że już nie ma pracy dla wciąż rosnącej części ludności i dlatego pytanie o motywację tych ludzi jest nieistotne, zastrzeżenie to jest jednak poważne. Uważam jednak, że można pokazać, że motywacja materialna w żadnym razie nie jest jedynym czynnikiem wpływającym na pracę. Po pierwsze istnieją inne motywacje: duma, uznanie społeczne, przyjemność płynąca z pracy itd. Nie brak przykładów na poparcie tego faktu. Najbardziej oczywistym jest praca naukowców, artystów itp., których wybitne osiągnięcia nie były motywowane zyskiem finansowym, ale mieszaniną rozmaitych czynników: przede wszystkim zainteresowaniem wykonywaną pracą; także dumą z ich osiągnięć lub pragnieniem sławy. Ale choć ten przykład może wydawać się oczywisty, nie jest całkowicie przekonywający, ponieważ można powiedzieć, że ci wybitni ludzie mogli dokonać wyjątkowych wysiłków, ponieważ byli wyjątkowo uzdolnieni i dlatego nie są przykładem reakcji przeciętnego człowieka. Jednak zastrzeżenie to nie wydaje się uzasadnione, jeśli rozważymy motywacje do działania ludzi, którzy nie posiadają wyjątkowych cech wielkich kreatywnych jednostek. Jakież wysiłki podejmowane są we wszystkich gałęziach sportu, we wszelkich rodzajach hobby, gdzie nie ma żadnych multilateralnych motywacji! Do jakiego stopnia zainteresowanie pracą może stanowić motywację do pracy zostało po raz pierwszy wyraźnie pokazane przez profesora Mayo w klasycznym badaniu w Chicago Hawthorne Works w Western Electric Company (E. Mayo, 1946). Fakt, że niewykwalifikowane robotnice zostały wciągnięte do eksperymentu dot. wydajności pracy, której były podmiotem, fakt, że zainteresowały się i zostały aktywnymi uczestniczkami tego eksperymentu, spowodował, że wzrosła wydajność, a nawet poprawił się ich stan zdrowotny.

Problem staje się jeszcze bardziej zrozumiały, kiedy weźmiemy pod uwagę dawniejsze społeczeństwa. Skuteczność i nieprzekupność tradycyjnej pruskiej służby cywilnej były sławne, mimo faktu, że nagrody pieniężne były bardzo niskie; w tym przypadku takie pojęcia jak honor, lojalność, obowiązek stanowiły motywację do efektywnej pracy. Pojawia się jeszcze jeden czynnik, kiedy rozważamy społeczeństwa preindustrialne (jak społeczeństwa średniowiecznej Europy lub na poły feudalne społeczeństwa na początku tego stulecia w Ameryce Łacińskiej). W tych społeczeństwach na przykład cieśla chciał zarabiać wystarczająco, aby zaspokoić potrzeby swego życia i odmawiał dalszej pracy, aby zarobić więcej niż potrzebował.

Po drugie jest faktem, że człowiek ze swej natury nie jest leniwy, ale przeciwnie, cierpi z powodu bezczynności. Ludzie mogą woleć nie pracować przez jeden czy dwa miesiące, ale ogromna większość błagałaby o pracę, nawet gdyby im nie płacono. W dziedzinach rozwoju dzieci i chorób psychicznych są liczne dane na ten temat; potrzebne są systematyczne badania, w których dostępne dane są porządkowane i analizowane z punktu widzenia „lenistwa jako choroby” i zbierane są dalsze dane w nowych badaniach z tym związanych.

Jednak jeśli pieniądze nie są główną motywacją, praca w swych aspektach technicznym i społecznym musi być dostatecznie atrakcyjna i interesująca, aby przeważyć nad przykrością wynikającą z bezczynności. Współczesny wyobcowany człowiek jest ogromnie znudzony (zwykle nieświadomie) i dlatego tęskni na lenistwem, a nie za działaniem. Jednak ta tęsknota jest symptomem naszej „patologii normalności” (Por. E. Fromm, 1944a). Przypuszczalnie niewłaściwe wykorzystanie gwarantowanego dochodu zniknie po krótkim czasie, tak jak ludzie nie przejedzą się słodyczami po kilku tygodniach, zakładając, że nie będą musieli za nie płacić.

Kolejne zastrzeżenie jest następujące: czy zniknięcie lęku przed głodem rzeczywiście da człowiekowi znacznie więcej wolności, biorąc pod uwagę, że ci, którzy zarabiają na wygodne życie, są prawdopodobnie tak samo przestraszeni utratą pracy, która im przynosi, powiedzmy, 15 000 dolarów rocznie, jak ci, którzy mogą być głodni, jeśli utracą pracę? Jeśli to zastrzeżenie jest uzasadnione, wówczas gwarantowany dochód zwiększy zakres wolności znacznej większości, ale nie klasy średniej.

Aby w pełni zrozumieć to zastrzeżenie, musimy wziąć pod uwagę ducha współczesnego społeczeństwa przemysłowego. Człowiek przekształcił się w homo consumens. Jest nienasycony, pasywny i próbuje kompensować swoją wewnętrzną pustkę ciągłą i stale rosnącą konsumpcją (istnieje wiele klinicznych przykładów tego mechanizmu w przypadkach przejadania się, nadmiernego kupowania, nadmiernego picia, jako reakcji na depresję i niepokój) - „konsumuje” papierosy, alkohol, seks, filmy, podróże, jak również edukację, książki i sztukę. Wydaje się aktywny, „podekscytowany”, jednak w głębi jest pełen niepokoju, samotny, przygnębiony i znudzony (nudę można zdefiniować jako rodzaj chronicznej depresji, którą można skutecznie kompensować przez konsumpcję [Por. E. Fromm, 1973a, str. 242-251]). Industrializm dwudziestego pierwszego wieku stworzył nowy typ psychologiczny, homo consumens, głównie z powodów ekonomicznych, tj. z potrzeby konsumpcji masowej, którą pobudza reklama. Ale typ tego charakteru wpływa także na gospodarkę i sprawia, że zasady stale rosnącego zadowolenia wydają się racjonalne i realistyczne.

Problem jest jeszcze bardziej skomplikowany wskutek faktu, że co najmniej 20 procent amerykańskiej ludności żyje w niedostatku, podobnie jak w niektórych częściach Europy, zwłaszcza w krajach socjalistycznych, które jeszcze nie osiągnęły zadowalającego poziomu życia i podobnie większość ludności, która zamieszkuje Amerykę Łacińską, Azję i Afrykę, wciąż żyjąc na granicy głodu. Wszystkie argumenty na rzecz mniejszej konsumpcji spotykają się z argumentem, że w większości krajów na świecie potrzebna jest większa konsumpcja. Jest to absolutna prawda, ale istnieje niebezpieczeństwo, że nawet w krajach, które teraz są biedne, ideał maksymalnej konsumpcji będzie kierować ich wysiłkami, ukształtuje ich ducha i nadal będzie skuteczny, nawet gdy zostanie osiągnięty poziom optymalnej (nie maksymalnej) konsumpcji.

Współczesny człowiek charakteryzuje się nieograniczonym głodem coraz większej konsumpcji. Wynikają stąd rozliczne konsekwencje: jeśli nie ma granicy żądzy konsumpcji i ponieważ w dającej się przewidzieć przyszłości żadna gospodarka nie będzie w stanie wyprodukować wystarczająco wiele dla zaspokojenia nieograniczonej konsumpcji, nie będzie prawdziwego „dostatku”, dopóki struktura charakteru homo consumens pozostanie dominująca. Dla zachłannego człowieka zawsze jest za mało, ponieważ nigdy nie miał wystarczająco wiele, niezależnie od tego, ile posiada. Ponadto czuje się chciwy i ambitny w zestawieniu z wszystkimi innymi; dlatego jest izolowany i zalękniony. Nie potrafi naprawdę cieszyć się sztuką czy innymi podnietami kulturalnymi, ponieważ pozostaje zachłanny. Oznacza to, że ci, którzy żyli na poziomie gwarantowanego dochodu, będą się czuli sfrustrowani i bezwartościowi, a ci, którzy zarabiali więcej, pozostaną więźniami okoliczności, ponieważ będą się bali i stracą możliwość maksymalnej konsumpcji. Z tego powodu uważam, że gwarantowany dochód bez zmiany zasady maksymalnej konsumpcji poradzi sobie jedynie z niektórymi problemami (ekonomicznymi i socjalnymi), ale nie będzie miał radykalnego efektu, jaki mieć powinien.

Co więc trzeba uczynić, aby wprowadzić w życie gwarantowany dochód? Ogólnie rzecz biorąc, musimy zmienić nasz system z maksymalnej konsumpcji na optymalną. Będzie to oznaczać:

Ogromne przestawienie przemysłu z produkcji artykułów konsumpcji indywidualnej na artykuły do użytku publicznego: szkół, teatrów, bibliotek, parków, szpitali, transportu publicznego, domów mieszkalnych; inaczej mówiąc, nacisk na produkcję tych rzeczy, które są podstawą rozwoju wewnętrznej produktywności i aktywności jednostki. Można wykazać, że nienasycenie homo consumens dotyczy głównie indywidualnej konsumpcji rzeczy, które „pochłania”, podczas gdy wykorzystywanie bezpłatnych usług publicznych, co umożliwia korzystanie z życia, nie wywołuje zachłanności i nienasycenia. Taka zmiana z maksymalnej na optymalną konsumpcję wymaga radykalnych zmian schematów produkcji, a także zmniejszenia podsycania apetytu, technik prania mózgu w reklamie itp. (Potrzeba ograniczenia reklamy i jeszcze bardziej zmiany produkcji w kierunku zwiększenia produkcji usług publicznych są w moim mniemaniu trudne do pomyślenia bez znacznego udziału państwa). Musi to być także połączone z radykalną zmianą kulturalną: odrodzeniem humanistycznych wartości życia, produktywności, indywidualizmu itp. wbrew materializmowi „człowieka zorganizowanego” i zmanipulowanego mrowiska.

Rozważania te prowadzą do innych problemów, które trzeba zbadać: czy istnieją obiektywnie uzasadnione kryteria rozróżniania między tym, co racjonalne i tym, co irracjonalne, między potrzebami dobrymi i złymi, albo czy istnieje jakaś subiektywnie odczuwana potrzeba tych wartości? (Dobro jest określone jako potrzeby, które zwiększają żywotność człowieka, jego świadomość, wydajność, wrażliwość; zło oznacza te potrzeby, które osłabiają lub paraliżują te możliwości człowieka). Trzeba pamiętać, że dokonujemy takiego rozróżnienia w przypadku narkomanii, przejadania się, alkoholizmu. Badanie tych problemów prowadzi do następujących praktycznych uwag: jakie są minimalne uzasadnione potrzeby jednostki? (Na przykład: jeden pokój na osobę, tyle a tyle ubrań, kalorii, kulturalnie wartościowych artykułów, takich jak radio, książki itp.). W stosunkowo licznym społeczeństwie, takim jak dzisiejsze Stany Zjednoczone, łatwo sobie wyobrazić, jaki jest koszt przyzwoitego minimum socjalnego, a także jakie powinny być granice maksymalnej konsumpcji. Można się zastanowić nad progresywnym opodatkowaniem konsumpcji powyżej pewnej wartości progowej. Wydaje mi się, że jest rzeczą ważną, aby unikać warunków panujących w slumsach. Wszystko to oznacza połączenie zasad gwarantowanego dochodu z transformacją naszego społeczeństwa z maksymalnej na optymalną konsumpcję i radykalną zmianę produkcji dla potrzeb indywidualnych na produkcję dla potrzeb publicznych.

Uważam, że jest rzeczą ważną uzupełnić ideę gwarantowanego dochodu jeszcze jednym elementem, który trzeba zbadać: bezpłatną konsumpcją niektórych artykułów. Przykładami mogą być: chleb, mleko i warzywa. Załóżmy na chwilę, że każdy może wejść do piekarni i wziąć tyle chleba, ile zechce (państwo płaci piekarni za cały wyprodukowany chleb). Jak wspomniano wyżej, zachłanni na początku wezmą więcej, niż mogą zużyć, ale po pewnym czasie ta „zachłanna konsumpcja” zredukuje się i ludzie będą brali tylko tyle, ile naprawdę potrzebują. Taka bezpłatna konsumpcja powinna według mnie stanowić nowy wymiar życia człowieka (jeśli nie potraktujemy tego jako powtórzenia na znacznie wyższym poziomie schematu konsumpcji w niektórych prymitywnych społeczeństwach). Człowiek zostanie uwolniony od zasady „kto nie pracuje, ten nie je”. Nawet taki początek bezpłatnej konumpcji mógłby stanowić nowe doznanie wolności. Jest rzeczą oczywistą nawet dla nie-ekonomistów, że zaopatrzenie wszystkich ludzi w bezpłatny chleb może być łatwo opłacone przez państwo, które pokryje wydatki przez nałożenie odpowiedniego podatku. Jednak możemy pójść o krok dalej. Zakładając, że bezpłatne są nie tylko minimalne potrzeby dotyczące jedzenia - chleb, mleko, warzywa, owoce - ale i minimalne potrzeby dotyczące ubrania (każdy mógłby bezpłatnie otrzymać, powiedzmy, jeden garnitur, trzy koszule, sześć par skarpetek itp. na rok); transport byłby bezpłatny, co oczywiście wymagałoby znacznie udoskonalonych systemów transportu publicznego, podczas gdy samochody prywatne stałyby się znacznie droższe. W końcu można sobie wyobrazić, że gospodarkę mieszkaniową można by rozwiązać w podobny sposób: wielkie domy mieszkalne z sypialniami dla młodych, jeden mały pokój dla starszych lub par małżeńskich, co mogliby bezpłatnie wykorzystywać wszyscy, którzy tak postanowią. Prowadzi to do sugestii, że innym sposobem rozwiązania problemu gwarantowanego dochodu byłaby bezpłatna minimalna konsumpcja wszystkich artykułów pierwszej potrzeby, bez płacenia gotówką. Produkcja tych minimalnych artykułów pierwszej potrzeby, wraz z udoskonalonymi usługami publicznymi, zapewniłyby nieprzerwaną produkcję, tak jak gwarantowany dochód.

Można się sprzeciwić, mówiąc, że ta metoda jest bardziej radykalna i dlatego mniej akceptowalna niż to, co proponują inni autorzy. Prawdopodobnie jest to prawda; ale nie wolno zapominać, że z jednej strony metodę bezpłatnych minimalnych usług można teoretycznie włączyć do obecnego systemu, podczas gdy z drugiej strony idea gwarantowanego dochodu nie zostanie przez wielu zaakceptowana nie dlatego, że nie jest wykonalna, ale z powodu psychologicznego oporu przeciw zniesieniu zasady „kto nie pracuje, ten nie je”.

Trzeba jeszcze zbadać inny problem filozoficzny, polityczny i psychologiczny: problem wolności. Zachodnie pojęcie wolności było w znaczniej mierze oparte na wolności posiadania własności prywatnej i jej wykorzystywania, jeśli nie są zagrożone inne legalne interesy. Zasadę tę obalano wielokrotnie w zachodnich społeczeństwach przemysłowych w wyniku opodatkowania, które jest formą wywłaszczenia i interwencji państwa w rolnictwie, handlu i przemyśle. Równocześnie własność prywatna środków produkcji jest coraz bardziej zastępowana przez na wpół publiczną własność, typową dla wielkich korporacji. Podczas gdy pojęcie gwarantowanego dochodu oznacza pewne dodatkowe przepisy państwowe, trzeba pamiętać, że dzisiaj pojęcie wolności dla przeciętnego człowieka oznacza nie tyle wolność posiadania i wykorzystywania własności (kapitału), co swobodę konsumpcji. Wielu ludzi dzisiaj uważa to za ingerencję w ich wolność, jeśli zostaje ograniczona nieograniczona konsumpcja, choć tylko ci na górze mają naprawdę swobodę wyboru tego, co pragną. Rywalizacja między różnymi markami tych samych artykułów i różnymi rodzajami artykułów stwarza złudzenie swobody wyboru, kiedy w rzeczywistości człowiek pragnie tego, zgodnie z czym został uwarunkowany. (Tutaj także totalitarna biurokratyzacja konsumpcji w krajach sowieckiego bloku uniemożliwiła jakąkolwiek kontrolę konsumpcji). Konieczne jest nowe podejście do problemu wolności; dopiero po przekształceniu homo consumens w produktywną, aktywną osobę, człowiek doświadczy wolności prawdziwie niezależnej, ale nie przy nieograniczonym wyborze towarów.

Pełnego efektu przyjęcia zasady gwarantowanego dochodu można oczekiwać tylko w połączeniu z (1) zmianą nawyków konsumpcyjnych, transformacji homo consumens w produktywnego, aktywnego człowieka (w sensie Spinozy1); (2) wytworzeniem nowej duchowej postawy, postawy humanizmu (w postaci teistycznej lub nie); oraz (3) odrodzeniem prawdziwie demokratycznych metod (na przykład izby niższej parlamentu poprzez integrację decyzji setek tysięcy grup, aktywne uczestnictwo wszystkich członków, pracujących w każdym przedsiębiorstwie itp. (Por. E. Fromm, 1955a, str. 321-343). Niebezpieczeństwo, że państwo, które żywi wszystkich, może stać się matką-boginią o dyktatorskich cechach, można pokonać tylko przez jednoczesny radykalny rozwój demokratycznych procedur we wszystkich dziedzinach aktywności społecznej. (Faktem jest, że nawet dzisiaj państwo jest wyjątkowo potężne, nie zapewniając tych korzyści).

W sumie, wraz z ekonomicznymi badaniami w dziedzinie gwarantowanego dochodu, trzeba podjąć inne badania: psychologiczne, filozoficzne, religijne i edukacyjne. Wielki krok w postaci gwarantowanego dochodu będzie według mnie udany, jeśli będą mu towarzyszyły zmiany w innych sferach. Nie wolno zapominać, że gwarantowany dochód może odnieść sukces tylko wtedy, gdy zatrzymamy wydawanie 10 procent ogólnych zasobów na ekonomicznie bezużyteczne i niebezpieczne zbrojenia; jeśli zdołamy powstrzymać rozprzestrzenianie się bezsensownej przemocy, zapewniając systematyczną pomoc krajom słabo rozwiniętym i jeśli znajdziemy metody zahamowania eksplozji demograficznej. Bez tych zmian żaden plan na przyszłość się nie powiedzie, ponieważ nie będzie żadnej przyszłości.

1. Według Spinozy aktywność oznacza podmiotowość, dokonywanie wyborów, przyjemność istnienia, smakowania i  doświadczania życia. (Przyp. AD).







Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"