[ Strona główna ]

RACJE

PO NAMYŚLE


Richard Dawkins

CZY KAŻDY PLEMNIK JEST ŚWIĘTY?

Oni wierzą, że to morderstwo




[ zamów książkę na stronie wydawnictwa ]



Wielu Amerykanów głosujących na religijną prawicę interesuje się nią i popiera jej postulaty tylko w jednej sprawie: w sprawie aborcji.Ludzie ci przełknęli niechęć do Donalda Trumpa, jego hipokryzji i jego (z ich perspektywy) zatwardziałej grzeszności i oddali na niego głos wyłącznie z jednego powodu. Trump bowiem obiecał im (i niestety spełnił tę obietnicę), że Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych obali stare orzeczenie w sprawie Roe przeciwko Wade. Dlaczego niektórzy ludzie są tak fanatycznie zaangażowani w tę jedną sprawę, lekceważąc wszystkie inne? Otóż dlatego, że im naprawdę wydaje się, iż aborcja jest morderstwem.

Dla nich „embrion” to po prostu „dziecko”, a aborcja to zabijanie dzieci. Postaw się na miejscu osób, które naprawdę – szczerze i głęboko – wierzą, że aborcja jest zabójstwem. Pewnie postąpiłbyś tak jak oni: policzyłbyś „zamordowane dzieci” i przyrównał aborcję do corocznego Holokaustu w przerażającej skali. Czy można się dziwić, że ci obrońcy dzieci krzyczą przed klinikami aborcyjnymi, a od czasu do czasu mordują lekarzy, którzy przerywają ciąże? Czy nie krzyczelibyśmy i my, gdybyśmy wierzyli w to, w co oni wierzą? A co odpowiadamy im my, maszerujący w awangardzie postępu i myśli oświeconej? „Trzymajcie swoje różańce z dala od moich jajników!”; „Ciało kobiety należy tylko do niej i nic wam do niego!”; „Moje ciało, mój wybór!” Oczywiście sympatyzuję z tymi hasłami, czy jednak nie brzmią one pusto dla kogoś, kto głęboko i szczerze wierzy, że embrion jest dzieckiem, a aborcja to morderstwo? „Tak, twoje ciało należy do ciebie, ale jest w nim inne ciało, istota ludzka, która ma takie same prawa!” Czy widzicie, jak mało przekonujące są standardowe argumenty na rzecz wolnego wyboru dla kogoś, kto nie potrafi odróżnić embrionu od dziecka, kto szczerze uważa, że życie ludzkie zaczyna się wraz z poczęciem? Nasze standardowe argumenty nie tylko zawodzą w przypadku takich ludzi, ale są dla nich wręcz oburzające. Jeśli chcemy stawić czoła głęboko zakorzenionym mniemaniom naszych przeciwników, musimy zmodyfikować naszą argumentację. Musimy ich skłonić do przemyślenia i odrzucenia błędnego poglądu, w myśl którego istota ludzka powstaje z chwilą poczęcia, a zatem aborcja jest morderstwem. Ich mylne przekonanie opiera się na doktrynie wiary Kościoła katolickiego, a konkretnie na sformułowanej z niemal dziecięcą naiwnością tzw. instrukcji Donum Vitae, w której czytamy między innymi: „Od chwili, w której jajo zostaje zapłodnione, rozpoczyna się nowe życie, które nie jest życiem ojca lub matki, lecz nowej istoty ludzkiej, która rozwija się niezależnie od nich. Nie stałaby się ona istotą ludzką, gdyby nie była nią od samego początku. Najnowsza wiedza genetyczna bardzo jasno potwierdza to wszystko, co zawsze było oczywiste… Pokazała ona, że istota żyjąca ma już od pierwszej chwili stałą strukturę, czyli kod genetyczny: jest człowiekiem, i to człowiekiem niepodzielnym jako jednostka, wyposażonym we wszystkie właściwe sobie cechy. Od chwili zapłodnienia rozpoczyna się cudowny bieg życia każdego człowieka, którego jednak wszystkie wielkie zdolności wymagają czasu na właściwe uporządkowanie i przygotowanie się do działania”. Powiadacie, że „nigdy nie stałaby się istotą ludzką, gdyby już nie była nią od samego początku”? Poważnie? Czy to znaczy, że żołądź jest po prostu dębem, a ledwie wyczuwalny powiew zefirka na Atlantyku jest huraganem, który po kilku godzinach zrówna z ziemią miasto na Florydzie? Bliźnięta monozygotyczne rozdzielają się po zapłodnieniu. Który z bliźniaków zostaje posiadaczem wyjątkowego, nowego ludzkiego życia, a który jest nieludzkim zombie? Czy poddawany aborcji zarodek odczuwa ból? Tego nie wiemy na pewno, jednak jeśli tak jest, to nie ma żadnego powodu, by przypuszczać, że ta zdolność przewyższa zdolność embrionu świni lub krowy (które są bardzo podobne pod każdym względem). Niezależnie od tego, co może czuć embrion, nie ulega wątpliwości, że dorosła świnia lub krowa ma znacznie większe predyspozycje do odczuwania cierpienia lub strachu, gdy jest prowadzona na rzeź. Jeśli jecie mięso i jednocześnie sprzeciwiacie się aborcji, argumentując, że embrion może odczuwać ból, jesteście hipokrytami albo po prostu tego nie przemyśleliście. Ruch „za życiem” okazuje się być wyłącznie ruchem za życiem ludzkim. „Pro-lajferzy” przywiązują większą niż inni wagę do wyjątkowości człowieka. Ich zdaniem zarodek ludzki, nawet jeśli nie ma większej zdolności odczuwania bólu niż zarodek świni, ma potencjał, by stać się istotą ludzką o znacznie większej zdolności do cierpienia niż świnia. Dokonując aborcji, pozbawiamy przyszłego człowieka życia, w którym mógłby zrealizować swój pełny potencjał. Aborcja okrada z istnienia osobę myślącą, czującą i kochającą. Jak wielu smutków i radości mogłaby ona lub on doświadczyć w swoim długim i pełnym życiu, gdyby nie ten bezduszny czyn? Może zabijasz Beethovena? Ten argument jest bliższy prawdy i trudniejszy do odparcia. Niełatwo jest odrzucić spekulacje co do tego, czym mogłaby się stać ta maleńka istota. Dobrze, ale w takim razie wyobraź sobie każde potencjalne życie, które „kradniesz” za każdym razem, gdy powstrzymujesz się od stosunku płciowego. Argument „drogi niewybranej” szybko okazuje się słabszy, niż wydawał się na pierwszy rzut oka. Zbyt szybko przypomina nam słowa słynnej piosenki Michaela Palina pt. Every sperm is sacred [Każdy plemnik jest święty – przyp. tłum.]: „Twoim moralnym obowiązkiem jest uprawiać ze mną seks (bez zabezpieczenia) ze względu na potencjalne ludzkie życie, które możesz zaprzepaścić, jeśli tego nie zrobisz”. To kolejny argument, który warto podnieść, ale zadziała on tylko wtedy, jeśli (co prawda duże „jeśli”) nasz hipotetyczny obrońca życia uznaje prawdziwość teorii ewolucji. W którym momencie ewolucji życie ludzkie uzyskuje swój szczególny atrybut świętości, w wyniku czego zabicie ludzkiego embrionu, który przypomina małą rybkę, staje się nieskończenie gorsze niż zabicie prawdziwej ryby? Jeśli, hipotetycznie, współczesny Livingstone natknąłby się na reliktową populację australopiteków, ardipiteków lub sahelantropów, czy powinniśmy, ze względów moralnych, traktować je jako formy nieskończenie cennego ludzkiego życia, tak jak o tym mówią przeciwnicy prawa do aborcji? Jeśli naprawdę uważasz, że każde ludzkie życie jest święte, a życie „zwierzęce” nie jest, gdzie w kontinuum ewolucyjnych przemian przeprowadziłbyś granicę między jednym i drugim? Sam się tym nie martwię, gdyż nie jestem entuzjastą wyznaczania granic – ani w procesie ewolucji, ani w procesie rozwoju embrionalnego (który również jest płynnym kontinuum, w tym przypadku od zygoty do dziecka i dalej). Zapewne nie martwi i ciebie, jeśli – co jest bardzo prawdopodobne w przypadku dogmatycznego „obrońcy życia” – nie wierzysz w ewolucję. Ale muszą chyba istnieć jacyś rozsądni ewolucjoniści, którzy są również przeciwnikami aborcji (nawet Christopher Hitchens miał w tej sprawie pewne wątpliwości) i akurat do nich ten ostatni argument może przemówić. Ale wracając do głównego przesłania tego artykułu, chcę na zakończenie powtórzyć, że najpopularniejszy styl argumentacji za „wolnością wyboru” – podkreślanie absolutnego prawa kobiety do kontroli nad własnym ciałem – nie przełamie lodów w sporze ze „zwolennikami życia”, którzy uważają aborcję za morderstwo. Jeśli naprawdę chcemy ich przekonać – a jest ich wielu w Kongresie i na innych wpływowych stanowiskach – musimy przedstawić argumenty wymierzone wprost w ich podstawowe założenie: nielogiczne lub co najmniej wątpliwe przekonanie, że osoba ludzka powstaje wraz z wniknięciem plemnika do komórki jajowej. Hasło „moje ciało, mój wybór” jest bardzo przekonujące dla Ciebie i dla mnie, ale nie dla nich. Na nich nie zrobi wrażenia, a nawet niepotrzebnie nasili ich wrogość. A przecież to ich musimy przekonać.

Tłum. Andrzej Dominiczak








Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"