[ Strona główna ]

RACJE

PANDEMIA


Joanna Hańderek

AGIZM JAKO KATEGORIA WYKLUCZENIA


We współczesnym świecie obraz szlachetnego, mądrego starca i czcigodnej matrony przeszedł do lamusa. I to chyba dobrze? Donna Karen nie ogląda się na swój wiek i nosi to, co chce, zachęcając kobiety, by przestały wstydzić się swojego ciała. Stare ciało też jest warte tego, by je kochać i nim się cieszyć. Carmen Dell'Orefice (po osiemdziesiątce), Daphne Selfe (po dziewięćdziesiątce) czy Yazemeenah Rossi (po sześćdziesiątce) dalej są na wybiegu i nie zawiesiły swojej kariery modelek. Chodzi o to, żeby człowiek mógł robić to, na co ma ochotę, żeby nie musiał dźwigać bagażu ograniczeń, jakie nakłada na niego kultura i oczekiwania społeczne. Czasy się zmieniają. Pojawienie się nowego modelu starości i nowych form starzenia zaistniało niejako równocześnie ze zjawiskiem agizmu. Starość zaczęto krok po kroku wypierać z kultury i katalogu jej wartości, a stary człowiek jest coraz bardziej marginalizowany. Kultura Zachodu, oparta na konsumpcjonizmie i kulcie młodości wykreowała model człowieka radosnego, zdrowego, zadbanego i wysportowanego. W ten sposób naprzeciwko siebie stanęły dwie tendencje kulturowe: wyzwalania starości z wizji „statecznej matrony” lub „mądrego starca”, których życie wiąże się już tylko z wnukami, umartwianiem i przygotowywaniem do śmierci, a z drugiej strony tendencji do odmładzania, infantylizacji i kultu młodości. Ta druga tendencja okazuje się niebezpieczna; stawiając na witalność i młodość jako wartość samą w sobie, deprecjonuje to, co w starości jest najważniejsze: doświadczenie.

Czas pandemii pokazał ten problem w jeszcze innym świetle. Kult młodości doszedł do granic szaleństwa w selekcjonowaniu chorych i umierających na koronawirusa we Włoszech. Tłumaczenie polityki odsyłania starych ludzi do domu narracją w duchu: „trzeba wybrać tych, którzy mają szansę przeżyć”, „to jest wojna więc ratujmy tych, którzy mają szansę” prowadzi nas prostą drogą do przekreślenia dorobku praw człowieka i rozwoju idei równościowych. Nie możemy zamykać oczu na prawa człowieka tylko dlatego, że wydarzyła się tragedia ogromnych rozmiarów i lekarze nie nadążają w przyjmowaniu i leczeniu pacjentów. Nie możemy tracić z oczu praw do równego traktowania i do poszanowania życia drugiego człowieka dlatego, że kończą się lekarstwa i respiratory. Stawianie młodego człowieka przed starego z jednej strony jest konsekwencją kultu młodości i witalności – stąd argument mówiący, że trzeba leczyć tego, kto ma szanse na przeżycie - a z drugiej strony jest konsekwencją deprecjacji starości jako nieużytecznej i bezwartościowej.

Musimy zdać sobie sprawę, że w ten sposób w Europie dokonał się niebezpieczny precedens. Od czasów nazizmu i eugeniki nikt nie śmiał w tak jawny sposób klasyfikować ludzi i orzekać, że są jednostki nie zasługujące na życie. Trzeba zrozumieć, że w ten sposób w naszym liberalnym, rozwiniętym świecie, otwieramy furtkę do nowego świata, w którym będziemy być może wartościować i debatować, komu należy się pomoc medyczna, ekonomiczna i społeczna, a komu nie. Po ludziach w wieku senioralnym może się okazać, że nie warto leczyć ludzi chorych na przewlekłe choroby. Jak ktoś cierpi na nierokującego na wyleczenie raka, to może szkoda pieniędzy na jego kurację? We Włoszech wskazano: ludzie starzy mają wracać do domu, nie będą leczeni, bo nie ma lekarzy, nie ma miejsc w szpitalach i nie ma respiratorów. Zdecydowano, że trzeba dać szansę tym, którzy mogą przetrwać. To jest wojna i rządzi wojenna logika. Wypada nam czekać, aż ta logika wojny i selekcji jedynie wartościowych jednostek, wyznaczy kolejną grupę społeczną nie wartą czasu lekarzy i lekarek i niewartą podłączenia do respiratora. Może będą to homoseksualiści – przecież nie rozmnażają się, a więc nie zapracują na przyszły budżet państwa, a może będą to osoby o niepewnym pochodzeniu etnicznym – skąd wiemy, czy przyjezdni, nie-nasi, nie okażą się dla naszego systemu gospodarczego zagrożeniem?! Raz dopuszczona logika segregacji, raz wskazana grupa społeczna jako ta, której się nie należą prawa, uruchamia niebezpieczny proces. Dlatego nie wolno nam ani usprawiedliwiać, ani milczeć o tym, co się stało we Włoszech. Odesłanie starych ludzi do domu przygotowuje grunt pod uznanie, że taka jest kolej rzeczy, że nic się nie stało, zbędnych ludzi można eliminować.

Czas pandemii pokazał, że nie rozumiemy, czym są prawa człowieka. Kultura Zachodu wypracowała bogate narzędzia ochrony osób najsłabszych. W źródłowych koncepcjach liberalizmu tkwi przekonanie, że społeczeństwo ma zadbać o równość i równe traktowanie każdej grupy społecznej, w tym mniejszości (czego uczy klasyk: John Stuart Mill). Proces tworzenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka spajała idea równości i konieczności zapobieganiu krzywdzenia, skazywania na śmierć, eksterminacji jakiegokolwiek człowieka. Kimkolwiek jesteśmy, jakikolwiek mamy przekonania, skądkolwiek pochodzimy i niezależnie od tego, jaka jest nasza przynależność etniczna, religijna czy bezwyznaniowa, jaki jest nasz wiek, nikt nie ma prawa wskazać nas palcem i powiedzieć „nie masz prawa żyć”, nie masz prawa do opieki medycznej. Jeżeli uznamy, że od tej zasady istnieją wyjątki, że pandemia pozwala nam na odejście od Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, może się okazać, że nie skończy się na ludziach w wieku senioralnym. Może się okazać, że nie będzie już żadnych praw.

Usprawiedliwienia, że to była trudna decyzja, że lekarze, odsyłając osoby stare do domu cierpieli, jest równie niebezpieczna jak uwagi w stylu: „trzeba leczyć tych, którzy mogą przeżyć”. Emocje nie mogą usprawiedliwiać selekcji i nie osłabia jej fakt, że w innych warunkach i innej sytuacji selekcja taka nie byłaby dokonana. Zachowanie procedury: kolejności zgłoszeń i powagi przypadku jest konieczne bez względu na to, kto ile ma lat. Jeżeli osoba w wieku senioralnym zgłosiła się przed osobą młodą i jest w tym samym stanie, nie ma żadnego usprawiedliwienia dla odmówienia jej leczenia w imię ratowania człowieka młodego. Jeżeli choćby z wyrzutami sumienia i z bólem serca zaakceptujemy poświęcanie jednych w imię ratowania drugich, to szybko okaże się, że zaakceptujemy inne formy łamania prawa i podstawowych norm etycznych. Deprawacja przychodzi krok po kroku. Najpierw tylko się mówi, potem nie wpuszcza się ludzi do miejsc publicznych, potem zamyka się ich w getcie a na koniec uruchamia się krematoria. Tę historię przecież już znamy; dlatego po II wojnie światowej powstała Powszechna Deklaracja Praw Człowieka i pojawił się cały szereg instytucji wspierających zawarte w niej gwarancje.

Powtórzmy: w kulturze Zachodu ścierają się dwie tendencje: wyzwalania starości z wizji „statecznej matrony” i „mądrego starca”, których życie wiąże się już tylko ze śmiercią, oraz tendencja do odmładzania, infantylizacji i kultu młodości. W warunkach pandemii potrzebna jest nam jeszcze jedna: przywrócenia szacunku do każdego człowieka, niezależnie od jego wieku i przywrócenia należnego miejsca osobom w wieku senioralnym; nie dlatego jednak, że to „stateczna matrona” i „stary mędrzec”, tylko dlatego, że ci ludzie po prostu są, po prostu mają takie same prawa jak każdy inny człowiek.






Racje - strona główna
Strona "Sapere Aude"